20.04.2014

08. What you would do if I gave you a chance?

            - Słucham? – Odsunęłam się od niego na krok, nie będąc pewną czy dobrze usłyszałam.
            - Musisz zacząć się inaczej ubierać i zachowywać w obecności facetów. 
            - Nie zrobisz ze mnie dziwki – warknęłam, domyślając się, do czego dąży.
            - Tego nie powiedziałem. Po prostu na razie zachowujesz się jak… cipka niewydymka.
            - Jak co?! – Krzyknęłam i podeszłam do niego z zamiarem uderzenia go w twarz.
            - Nie chciałem żeby to tak zabrzmiało – stwierdził unieruchamiając moje ramiona.
            - Ty nigdy nic nie chcesz – powiedziałam przez zęby.
            - Dobra, nie kłóćmy się już po raz kolejny. Nie po to tu przyszedłem. Chodź, idziemy – złapał mój nadgarstek, ale nie dałam mu się pociągnąć w stronę drzwi.
            - Nigdzie nie pójdę, dopóki mi nie powiesz, o co ci chodzi? – Zażądałam i najwyraźniej go tym zdenerwowałam, bo spojrzał na mnie wrogim wzrokiem.
            - Uznaj to za niespodziankę – uśmiechnął się, a do mnie dotarło, że nie znam bardziej humorzastej osoby. Upewniłam się, że mam telefon oraz kartę do pokoju, po czym ruszyłam za szatynem w stronę drzwi. 

            - Powiesz mi w końcu gdzie jedziemy? – Zapytałam już chyba po raz milionowy, wiercąc się na przednim siedzeniu samochodu.
            - Czasami jesteś taka irytująca, wiesz? – Zachichotał.
            - Nie przeginaj – spojrzałam na niego, a ku mojemu zaskoczeniu chłopak zatrzymał auto
            - Było tak źle? – Uśmiechnął się do mnie, odpinając samochodu. Już po chwili oboje wysiedliśmy. Rozejrzałam się dookoła, by zrozumieć, że Justin zabrał mnie na… zakupy. Staliśmy pomiędzy butikami najdroższych projektantów. Dolce&Gabbana, Louis Vuitton i inni, a to wszystko na Rodeo Drive.
            - Chyba żartujesz? – Trąciłam ramię szatyna, który patrzył na mnie widocznie rozbawiony. – Sądzisz, że się źle ubieram?
            - Ty to powiedziałaś – uśmiechnął się. – Chodź, nie traćmy czasu – wziął mnie pod rękę, kierując w stronę sklepów.
            - Mamy jeden problem – stwierdziłam, idąc wolno u boku chłopaka. Spojrzał na mnie pytająco. – Nie wzięłam karty ani pieniędzy – mogłam o tym wcześniej pomyśleć, ale przecież nie wiedziałam, że przyjedziemy akurat tutaj…
            - Kpisz sobie, prawda? To JA cię tu zabrałem, więc kasą się nie przejmuj – czułam na twarzy falę gorąca. Zawstydzona weszłam do D&G i od razu przywitały nas miłe ekspedientki. 

            - Nie krępuj się, wybieraj – puścił mnie i delikatnie popchnął w stronę wieszaków. Chłopak najwyraźniej nie wiedział, na co sam się skazuje. Niczym dziecko w sklepie z zabawkami, zaczęłam przebierać ubrania. 

            - Już? – Usłyszałam zza drzwiczek głos Justin’a.

            - Jeszcze chwilkę – odkrzyknęłam, zarzucając na siebie sweter.
            - I jak?  – Spytałam, wychodząc z kabiny. Chłopak „obczaił” mnie zanim powiedział:
            - Jest lepiej, ale to za mało – posłał mi mały uśmieszek, marszcząc brwi w konsternacji. Westchnęłam sfrustrowana i schowałam się znów w przymierzalni. To był już trzeci zestaw, który nie był „wystarczający”.
            - Spróbuj tego – usłyszałam głos szatyna, a po chwili ujrzałam kilka ubrań przewieszonych przez ściankę, oddzielającą od sklepu. Przejrzałam ubrania wybrane przez chłopaka i poczułam jak gula rośnie w moim gardle. Po chwili zawahania, z czerwonymi rumieńcami zaczęłam się przebierać.
            - Zabiję go kiedyś – szepnęłam do siebie, przeglądając się w lustrze. 
            - Słyszałem! – Powiedział szatyn. Ze skuloną głową wyszłam z małego pomieszczenia. Czułam na sobie palący wzrok, a po chwili na moim odkrytym ramieniu pojawiła się męska dłoń.

            - O wiele lepiej – stwierdził odważnie, pocierając moją już rozpaloną skórę. Spojrzałam w jego oczy i dostrzegłam ogniste iskry. 

            - Przestań – szepnęłam, bojąc się, że dojdzie do czegoś więcej. Zerwałam nasz kontakt wzrokowy i pośpiesznym krokiem wróciłam do przymierzalni. Wybrałam jeszcze jeden zestaw, w którym postanowiłam się nie pokazywać Justin’owi i ubrana we własne rzeczy, ruszyłam do kasy. Zestresowana wolałam nie patrzeć na cenę wybranych ciuchów i po prostu wyszłam z butiku, tak bez słowa. Szatyn odnalazł mnie, gdy przeglądałam wieszaki w LV. Wybrałam bluzkę, która od razu mi się spodobała i sukienkę, która na pewno przypadnie do gustu zarówno Justin’owi jak i James’owi. Kiedy upewniłam się, że pasują idealnie, podałam je szatynowi. Po zapłaceniu za nie sądziłam, że już wrócimy do samochodu, jednak chłopak miał inne plany. Zaciągnął mnie do Victoria’s Secret. Nawet z moim byłym nie kupowałam bielizny, więc czułam się głupio wybierając staniki na oczach szatyna. 

            - Możemy już wracać? – Spytałam, wychodząc na słoneczną ulicę. Justin jak prawdziwy dżentelmen niósł torby z moimi zakupami, kiedy ja w ręce trzymałam jedynie telefon.
            - A może dasz się zaprosić na deser? – Zaproponował, na co przytaknęłam głową. Zanieśliśmy ubrania do samochodu, pakując je do bagażnika i ruszając wzdłuż ulicy. Kawiarnia, która mieściła się kilka kroków od butików, w których przed chwilą byliśmy była mała, ale klimatyczna. Od progu uderzył mnie zapach świeżo mielonych ziaren kawy.
Usiedliśmy przy stoliku, a po chwili podszedł do nas kelner. Zamówiłam ciasto z malinami i filiżankę mlecznej kawy.
            - Więc to koniec twojego cudownego planu? – Spytałam z drwiną, przyglądając się własnym paznokciom.
            - To dopiero początek – spojrzałam na niego zaintrygowana, wyczekując, aż rozwinie myśl.
            - Musimy cię jeszcze kilku rzeczy nauczyć, a to jest lekcja pierwsza – wypowiadając ostatnią część zdania machnął delikatnie ręką na lokal. 
            - Zanim wybierzesz się na wojnę, starannie wybierz pole bitwy i nie okazuj James’owi jak bardzo go pragniesz. Nigdy się z tym nie zdradzaj – stwierdził, łapiąc moją dłoń. 
            - Jak? – Spytałam głupio, na co chłopak zachichotał.
            - Dąsy. One są najlepszą bronią kobiety.
            - Co w tym takiego wspaniałego? – Czyżby sądził, że zrobi ze mnie jakąś idiotkę? 
            - Prowokują. Trzymają mężczyzn w stanie podniecenia. Mówiąc „tak” mówisz „nie” i „nie” by powiedzieć „tak”, rozumiesz?
            - Nie – stwierdziłam automatycznie.
            - Nie? 
            - Mam cię – zachichotałam, wiedząc, że nabrałam go.
            - Kate! – Zaśmiał się, z mojej gry słów.
            - To wszystko? – Spytałam trochę znudzona, gdy obcy mężczyzna podał nam nasz deser. Upiłam łyk gorącego napoju i spróbowałam ciasta. Pychota!
            - Niezupełnie – odpowiedział, zanim wziął łyk swojej czarnej.
            - Jak to? 
            - Kiedy James cię zobaczy, będzie spodziewał się wielkiej sceny. Nie dasz mu tej satysfakcji – natychmiast go tym zaintrygujesz. 
            - Nie sądziłam, że tak bardzo znasz się na kobietach – zmierzyłam go wzrokiem z lekką pogardą. Szczerze powiedziawszy starałam się go sprowokować, mając nadzieję, że nie pozwoli, by jego testosteron zawładnął nad nim.
            - Cóż, lata praktyki – wbił wzrok w moje oczy, sącząc kawę.
            - Czy ty… teraz używasz swoich sztuczek? – Spytałam, zaciskając kolana. Jego słowa przyciągały mnie niczym magnes, dzięki czemu zaczęłam łapać, o co w tym chodzi. 
            - A działają na ciebie? – Odpowiedział pytaniem na pytanie, odsłaniając swoje anielskie zęby. 
            - Może? – Ścisnęłam nasze dłonie, a on zbliżył się w moją stronę. 
            - To dobrze – szepnął wprost do mojego ucha, gdy oboje nachylaliśmy się nad stołem. Wspominałam, że jest bardzo mylącym człowiekiem? Teraz rozumiecie, o czym mówiłam?
            Resztę czasu spędzonego w kawiarni poświęciliśmy na rozmowie. Mówiliśmy o wszystkim, dzięki czemu atmosfera pomiędzy nami zrobiła się mniej napięta.
            - Wracajmy już – powiedział Justin, wyciągając pieniądze, by zapłacić za nas.

            Ruszyliśmy w stronę parkingu, na którym stał samochód chłopaka, gdy ten chwycił moją dłoń. Potarłam delikatnie jego szorstkie palce.
            - Dziękuję – powiedziałam i pocałowałam go delikatnie w policzek.
            - Za co? – Był zupełnie zaskoczony. Uwielbiałam doprowadzać go do takiego stanu.
            - Za całe te zakupy i pomoc – wsiadłam na przednie siedzenie, nie odrywając wzroku od jego twarzy. Szatyn nerwowo przeczesał dłonią włosy i odpalił samochód. Chciałam żeby było pomiędzy nami tak cały czas.
            - Może masz ochotę wejść? – Spytałam zanim pomyślałam, co mówię. Staliśmy przed drzwiami do mojego apartamentu.
            - Nie, w sumie to ja… - zaczął się plątać, ale przerwałam mu przykładając palec wskazujący do jego pulchnych ust.
            - Nie daj się prosić – powiedziałam cicho. Bez zastanowienia pociągnęłam jego umięśnione ramie, otwierając przed nami drzwi. Justin w milczeniu usiadł na kanapie, a ja zabrałam się za wypakowywanie torby.
            - Czyli nie wyjeżdżasz? – Odezwał się w końcu, widocznie rozbawiony.
            - Zostaję, by pokazać jednemu dupkowi, że potrafię być ostra – odpowiedziałam ze śmiechem i od razu oblałam się rumieńcem. Jak mogłam być taka głupia, by coś takiego powiedzieć? Spojrzałam na chłopaka, który teraz nie odrywał ode mnie oczu, silnie ściskając żuchwę.
            - Nie rób mi tego, nie teraz – usłyszałam męski głos, który zabrzmiał niczym warknięcie. 
            - Czego? – Spytałam zupełnie nieświadoma. 
            - Nie wiem czy naśmiewasz się ze mnie, ale te słowa… wychodzące z twoich ust. Kurwa, ja tak nie potrafię – jęknął, wstając i podchodząc do mnie. W oczy rzuciło mi się ogromne wybrzuszenie w jego spodniach.

            Jego dłoń zaczęła muskać mój zaróżowiony policzek, a drugie ramie wylądowało na mojej talii. Wiedziałam, że to złe, ale było niezaprzeczalnie przyjemne. Uczucie, gdy on jest przy mnie jest takie… nowe, świeże. 

            - Wkurwiasz mnie tak cholernie często, a mimo wszystko coś mnie do ciebie ciągnie. To jest takie mylące. Oddałbym wszystko, by wiedzieć, co teraz siedzi w tej twojej pięknej główce. 

            - Justin, nie możemy, wiesz o tym – szepnęłam, gdy chłopak zaczął całować moją szyję.

            -Pierdoli mnie to – warknął, ocierając się o moją skórę. Wsunął jedno kolano pomiędzy uda, by rozsunąć moje nogi i zbliżyć się. Jego usta zasysały skórę, a czując mokry język myślałam, że oszaleję.
            - Justin, nie – złapałam jego włosy, ciągnąc za końcówki. Przyjemność, którą mi dawał zaczęła promieniować po moim całym ciele. 
            - Pamiętasz, co mówiłem o dąsach kobiety? „Nie” znaczy „tak” i odwrotnie. – Jęknęłam, czując ciepło w podbrzuszu.
            - Ja naprawdę… - Westchnęłam. – Nie możemy – wstrzymałam oddech, gdy jego ręce znalazły się nagle na moich pośladkach, ściskając je mocno. Podskoczyłam, obejmując jego biodra nogami. Justin od razu przytrzymał moje uda, pocierając swoją strefą intymną o moją. Położył mnie na łóżku, sam wisząc nade mną. 
            - Pocałuj mnie, proszę – usłyszałam, czując gorący oddech na dekolcie. Bez zastanowienia złapałam jego twarz w dłonie i przycisnęłam swoje usta do jego. Nasze wargi dopełniały siebie nawzajem, w erotycznym tańcu, a kiedy dałam wolną rękę językowi chłopaka od razu skorzystał z okazji. Pieścił moje podniebienie, ciężko oddychając. Oboje potrzebowaliśmy powietrza, więc oderwaliśmy się od siebie, a usta chłopaka zaczęły tworzyć ścieżkę od mojego policzka w stronę dekoltu. Chciałam, by zerwał ze mnie wszystkie ubrania, bo tylko one w tamtej chwili nam przeszkadzały. 
            - Justin – jęknęłam, czując wszędzie jego ręce. – Przestań – starałam się brzmieć jak najbardziej wiarygodnie, wiedząc, że nie chcę, by się odsuwał. Od dawna nie byłam zaspokojona, a nie mogłam zaprzeczyć, że pożądałam szatyna, który właśnie na mnie leżał. 
            - Chcesz, żebym to skończył? – Spytał, przesuwając się w stronę mojego ucha. Zassał swoimi wargami kawałek skóry pod małżowiną.
            - Tak, to nie może się dziać – ułożyłam swoje dłonie na jego ramionach, by zepchnąć go.
            - Jak sobie księżniczka życzy, ale pamiętaj, że jestem na każde twoje skinienie – po raz kolejny szepnął, zanim oderwał się ode mnie. Czułam palący żar na twarzy, analizując jego słowa.
            - Ja już będę leciał – stwierdził zupełnie neutralnie, jakby żadne z wcześniejszych zdarzeń nie miało miejsca. – Nie chcę cię rozpraszać, gdy ty będziesz się szykować.
            - Na co? – Podniosłam się do pozycji siedzącej.
            - Zabieram cię wieczorem do klubu. To będzie twoja lekcja numer dwa – puścił mi oczko, zanim podszedł do drzwi. Już po chwili zostałam sama. Znowu czułam się zagubiona, a to wszystko przez tego gorącego chłopaka...

~*~
POLECAM: LOVE CHOICE  
~*~

Od autorki: Mówiłam, że czeka na nas niezła zabawa?! 
Ściskam! ♥



W środę, czwartek i piątek piszę egzaminy -
trzymajcie za mnie kciuki. x

38 komentarzy:

  1. Genialny!!!!
    Powodzenia na egzaminach! Mnie one czekają za rok ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie mogę, nie mogę, nie mogę, nie mogę, nie mogę, nie mogę! Ale świetny! Tylko teraz już zupełnie pogubiłam się w uczuciach Justina, haha. Ale mam nadzieję, że Kate da sobie spokój z Jamesem i będzie z szatynem. Wydaje mi się, że Kate po jakimś czasie nie będzie mogła wybrać pomiędzy Jamesem a Justinem. Chociaż ja i tak wolałabym oczywiście, żeby wybrała Justina. Matko, nie mogę już doczekać się dziewiątego rozdziału i to tylko z powodu, który mi dałaś dzisiaj na Gadu-Gadu!
    Pięknie dziękuję za polecenie mojego bloga, jesteś Kochana! ;*
    Trzymać kciuki będę na pewno.

    www.love-choice.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. "Cipka niewydymka" mnie rozwaliła xd Bardzo mi się podoba ten rozdział i czekam na więcej gorących akcji jak ta na końcu :) Trzymam kciuki na egzaminach ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. aa cudowny! powodzenia na egzaminach!

    OdpowiedzUsuń
  5. Umarła ,kocham kocham sjsjkejejebejdjdjjdj
    Boze nie moge doczekac sie kolejneg
    Masz ogromny talent do pisania
    /@KlaudiaSwaggg
    o

    OdpowiedzUsuń
  6. Kobieto! Ja zamiast uczyć się na egzaminy siedzę i czytam Twoje opowiadanie. Od dziś jest jednym z moich ulubionych! Oryginalna fabuła i to, że główna bohaterka wygląda jak Miley <3 <3 <3 /@awrbieber

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne po prostu *.* powodzenia na egzaminach :) czekam na następne rozdziały :) /ask.fm/KarolinaGrzeskow

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże idealny ! <3
    Powodzenia na testach :) Tez pisze :(

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG KOCHAM TO ♥

    PS.Powodzenia na egaminach :*

    OdpowiedzUsuń
  10. kocham te ff *_* czekam na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem czemu nie zostałam poinformowana o 2 poprzednich rozdziałach ugh ale rozdział genialny omg jest takie zajebiste
    życze powodzenia na egzaminach :)
    @SwaglandJB

    OdpowiedzUsuń
  12. jezu, jak mi serce bije, co to wgl za końcówka? haahhha :))))
    już się nie mogę doczekać akcji w klubie! tutaj byli trzeźwi i ledwo co Kate powstrzymała Justina, a co będzie dopiero na imprezie jak pewnie spróbują czegoś mocniejszego :)
    jak obiecałam tak i zrobiłam.. poleciłam twojego bloga u siebie i mam nadzieje, że przybędzie ci trochę czytelniczek, bo naprawdę świetnie piszesz!
    też piszę w środę, czwartek, piątek, więc też trzymaj za mnie
    kciuki, eh :((

    love-is-hard-baby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejuu Świetny ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. powodzenia na egzaminach i czekam na next :* ♥ zapraszam również na mojego bloga http://as-long-as-you-love-me-opowiadanieojb.blogspot.com/ó

    OdpowiedzUsuń
  15. swietny rozdzial czekam na next i powodzenia na egzaminach i zapraszam również na mojego bloga http://as-long-as-you-love-me-opowiadanieojb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. No, no, no the end? ! No! Ja chcę więcej! Pisz dalej plis! Kurde zawsze ma być już tak pięknie a nagle bum i się kończy! Ty to potrafisz te emocje wprowadzić! ;) Bo nic do nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  17. A i powodzenia na testach ;** Przesyłam ci kopa w 4 litery na szczęście :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Trzymamy kciuki kochanie xoxo

    OdpowiedzUsuń
  19. Mega super świetny genialny wg wow ten rozdział! uwielbiam to czytać tak mnie ciekawi ta fabuła*.* powodzenia na testach xx

    OdpowiedzUsuń
  20. Jaki świetny, czekam na następny *-* + powodzenia na testach :))

    OdpowiedzUsuń
  21. Odbdhdbqjs wspanialy! *-*
    powodzenia :) x

    OdpowiedzUsuń
  22. świetny rozdzial asdfghjkl
    powodzenia xoxo
    @bizzlethis

    OdpowiedzUsuń
  23. łoł! tyle moge powiedzieć myślałam że coś wyjdzie a tu dupa <3 kocham to opowiadanie <3
    czekam na następny <3
    zapraszam do siebie zostaw po sobie ślad <3
    tough-love-jb.blogspot.com
    kocham xoxoxoxo

    OdpowiedzUsuń
  24. jezu kocham to sfdcgvahbsjnd

    OdpowiedzUsuń
  25. Omb to opowiadanie rządzi kocham je !! <3 i czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Ale się dzieje! :D Rozkręcaj akcję, rozkręcaj.
    Powodzenia na egzaminach i jak tylko się z nimi uporasz to uracz nas kolejnym rozdziałem !

    OdpowiedzUsuń
  27. jezu zakochałam się:)
    POWODZENIA!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  28. Dawaj następny, teraz! <3

    OdpowiedzUsuń
  29. Boże ,kocham kocham kocham ! <3 daajesz następny proszee :*

    OdpowiedzUsuń
  30. Gdybym mogła wypisałabym tu teraz cała wiązankę przekleństw określającą ten rozdział i momencik Justina i Kate <3 To było prze-cu-do-wne! Uwielbiam to opowiadanie choć dopiero dzisiaj na nie trafiłam! Ślicznie proszę o informowanie mnie o nowych rozdziałach, i trzymam kciuki za egzaminy!
    Zapraszam również do mnie
    [irreplaceable-gentleness.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  31. Zajebisty! Idę czytać następny <33

    OdpowiedzUsuń
  32. UMIERAM, ŚWIETNE!

    OdpowiedzUsuń
  33. zajebisty<3/kasia<3

    OdpowiedzUsuń
  34. kurwa mać *.* kobieto, przez ciebie mam chcice............

    OdpowiedzUsuń