26.08.2014

005. Just a little bit of your heart is all I want.

Bardzo ważna notatka pod rozdziałem, przeczytajcie!
No one's POV:              

            Blond czupryna otaczała pobladłą, o sinym odcieniu twarz, gdy niebieskie oczy skanowały widok za oknem. Nocny krajobraz przypominał dziewczynie o wieczornych randkach z Jamesem, o czasie, który mu poświęciła, o tym ile dla niego zrobiła.
             A on, kiedy już naprawdę jej wszelkie wątpliwości miały zniknąć po prostu ją zostawił. Zostawił dla tej małej, przebiegłej i dwulicowej dziwki, jak lubiła ją określać Megan. Już od ponad dwóch tygodni planuje swój wyjazd, bo wie, że nie może tego zrobić bez wcześniej ustalonego harmonogramu. Prawie każdą godzinę ma dokładnie obmyśloną, chcąc załatwić wszystko szybko. Pragnie pozbyć się dziewczyny. Marzy o tym, by zobaczyć jej krew na swoich małych dłoniach. 

            Ten widok prześladuje ją w każdym śnie.
            Ale już niedługo.
             Naprawdę niedługo.

*
Kate's POV:
             - Myślałaś, że dałem ci spokój, co? - Jego śmierdzący oddech wylądował na mojej szyi. Nie sądziłam, że za drzwiami zamiast Justina ujrzę Jamesa. Teraz stałam przyparta do ściany w przedpokoju, gdy dłonie chłopaka badały moje ciało.
             - Po co to robisz? Po co wróciłeś? - Wycharczałam, czując ból w krtani. No, bo w końcu, kto byłby zadowolony, gdyby jego były go dusił?
            - Mówiłem ci, że ode mnie nie uciekniesz. Jesteś na mnie skazana czy ci się to podoba czy nie.  - Pocałunki składane na mej skórze były agresywne i pełne złości.
            Chciało mi się rzygać.


            - Czyżby Justin był lepszy? Jego pocałunki są lepsze? A jak cię posuwał? Nie myślałaś o mnie? I o tym, co ja bym z tobą zrobił? Bo mi na samą myśl staje. - Warknął i po chwili jego ręka odnalazła drogę do moich spodni, by po chwili wsunąć palce w majtki. Zaczęłam się wyrywać, obrzydzona zaistniałą sytuacją. Gdyby do czegoś doszło to znienawidziłabym go bardziej niż jest to możliwe. Zapach alkoholu wydostający się z męskich ust wywoływał u mnie odruch wymiotny. Byłam przerażona.

            Czując jego wszędobylski dotyk, myślałam jedynie o Justinie. Potrzebowałam go w tamtej chwili jak tlenu. Chciałam, by był przy mnie. By mnie uratował. Karma niestety jest suką i pewnie będę musiała na niego trochę poczekać, ale miejmy nadzieję, że uda mi się odsunąć od Jamesa i jego napastliwych czułości. Zamknęłam oczy.
*
Justin's POV:
             Wiedziałem, że muszę jej wszystko wynagrodzić, więc razem z Kim wybraliśmy się do miejscowego jubilera. Chciałem pokazać Kate, że mogę się postarać i unormować nasze kontakty, by znów było tak jak w Los Angeles. Oczami wyobraźni widziałem ją w swoich ramionach. Całą moją.
              Wiem, jestem szalony, ale to właśnie to, co robi miłość. Łapie człowieka w swoje sidła, ogłupia, a na koniec uwalnia, by mógł zmierzyć się z przeciwnościami. Teraz ja walczę. I nie odpuszczę bez zwycięstwa. Nigdy nie zostawię Kate.
               Parkując swój samochód przed domem dziewczyny, wsunąłem małe ozdobne pudełko do kieszeni spodni. Nie mogłem się doczekać, by zobaczyć jej reakcję. Z drobnym uśmieszkiem na twarzy ruszyłem w stronę drzwi. Chcąc ją całkowicie zaskoczyć nawet nie zapukałem do drzwi - po prostu wszedłem do pomieszczenia i od razu na mojej skórze pojawiły się ciarki. Usłyszałem pisk dziewczyny.
             Ogarnięty złością wbiegłem do salonu, by zobaczyć widok, którego na długo po tym zdarzeniu nie potrafiłem wyrzucić z umysłu. Bezradna Katy leżała pod napierającym na nią ciałem Jamesa. Chłopak był totalnie nawalony, a ubrania dziewczyny rozdarte. Nie chcąc, by zdarzyło się to, po co zapewne szatyn przyszedł - zainterweniowałem, zrzucając go na podłogę.
             - Idioto! - Krzyknąłem, siadając na jego torsie. - Nie chcę ci tutaj więcej widzieć, rozumiesz? Spierdalaj - okładałem go pięściami, uwalniając swoje emocje. Nie pozwolę, by kiedykolwiek więcej zbliżył się do Kate. Kiedy usłyszałem chrząknięcie, które oznaczało złamanie nosa zatrzymałem się. Na swoich naprężonych i spiętych barkach poczułem dotyk dłoni.
              - Zostaw go już, to nie ma sensu - słyszałem w głosie dziewczyny strach. Wiedziałem, że mnie teraz potrzebuje.
             Dłużej się nie zastanawiając zszedłem z zakrwawionego, bezwładnego, ale jeszcze świadomego ciała Jamesa.
              - Co się gapisz? Wypierdalaj stąd! - Nie mogłem na niego patrzeć. Nie wiedziałem jak mogłem kiedykolwiek przyjaźnić się z takim człowiekiem. Brzydziłem się nim. Gdy wreszcie moja komenda do niego dotarła, szybko się podniósł.
             - Jeszcze tu wrócę, a wtedy oboje pożałujecie - mruknął, nie spuszczając z dziewczyny oczu. Tak naprawdę, gdyby nie ona i jej słabe nerwy już dawno bym go zatłukł na śmierć.
              Złapałem go za kołnierzyk bluzki, przyciągając do siebie.
              - Wypierdalaj stąd - dokładnie zaakcentowałem sylaby, mając nadzieję, że w końcu zrozumie.
             W chwili, gdy chwiejnym krokiem wyszedł z domu obróciłem się do dziewczyny. Jej ciało drżało, a spojrzenie miała utkwione w podłodze. Spragniony jej bliskości, objąłem ją. Chciałem swoim ciepłem i dotykiem uleczyć wszelkie krzywdy wyrządzone Kate. Ściskając mocniej ramiona, przycisnąłem ją do swego torsu. Płakała, a moje serce krwawiło. Wiedziałem, że oboje wpieprzyliśmy się w wielkie gówno, z którego ciężko będzie się wydostać, ale razem damy sobie ze wszystkim radę.

Kate's POV:
              Nie wiecie jaką ulgę sprawił mi widok Justina.
               Nie wierzyłam we własne szczęście, gdy ten uwolnił mnie od Jamesa.
              A gdy mnie objął totalnie oszalałam.
 
             Nie chciałam, by kiedykolwiek mnie puścił.
 
             Ciepło emanujące z jego ciała otulało mnie, gojąc wszystkie - te psychiczne i fizyczne rany.
             - Przepraszam - usłyszałam nad uchem cichy, głęboki szept. - Powinienem tu być, z tobą - mówiąc to musnął kawałek mojej skóry. Dotyk ten tak bardzo różnił się od natarczywych ruchów Jamesa, że aż dostałam dreszczy. Bez względu na moją ucieczkę, ciało wiedziało, czego chce. Pragnęłam go każdym atomem swojego organizmu.
             - To nie twoja wina - po wypowiedzeniu tych słów, poczułam na włosach czuły pocałunek. Chciałam więcej, chciałam jego.
             - Gdybym tu był nic by się nie stało - stwierdził z wyrzutem, odsuwając mnie na kilka centymetrów. Spojrzałam w jego oczy, które wpatrywały się w moje. Przepłynęły przeze mnie przyjemne dreszcze. Uniosłam się lekko na palcach u stóp, by złożyć na jego ustach drobny pocałunek. Chciałam, by zrozumiał, że przy nim czuję się lepiej, o niebo lepiej i bezpieczniej.
             - Oh maleńka - zauważyłam jak jego oczy ciemnieją, gdy pogłębił nasz pocałunek.
             Oboje byliśmy naprawdę szaleni.
*
             - Wiesz, że musimy porozmawiać - stwierdziłam cicho, wpatrując się w siedzącego na kuchennym krześle Justina. Postanowiłam, że zaparzę herbatę, byśmy oboje mogli się chociaż na chwilę zrelaksować i zapomnieć. Nie odpowiedział, skręcając nerwowo palce.
             - Nie przeskoczymy tego, Justin. Dobrze o tym wiesz - nie zważając na czajnik i wodę, która właśnie się w nim zagotowała, podeszłam do chłopaka ustawiając się między jego nogami.
             - Wiem skarbie, wiem - westchnął, umieszczając swoją dłoń na karku. - Ale nie teraz. Nie kiedy ten skurwiel chciał cię wykorzystać.
             - Nie możemy tego przesuwać w nieskończoność. Gubię się we wszystkich uczuciach do ciebie, a ty wcale mi nie ułatwiasz życia.
             - Musisz gdzieś ze mną pójść - stwierdził stanowczo, jakby zupełnie nie słuchał tego, co do niego powiedziałam.
             - Justin - wpatrywałam się w niego, będąc świadomą, że specjalnie zmienia temat.
             - Proszę - mówiąc to, spojrzał się w moje oczy, a wtedy już wiedziałam, że nie wygram tego sporu.
             - Teraz? - Spytałam poddając się. Szatyn przytaknął. Nic nie mówiąc, skierowałam się do sypialni.
*
             Pełna niepewności i z sercem na dłoni zeszłam na dół. Czułam się odrobinę lepiej, ale świadomość tego, że nadal nie porozmawialiśmy dołowała mnie. Chciałam, by wszystko było w końcu jasne. Nienawidziłam, gdy byłam bezsilna, a taka się właśnie wtedy czułam.
             Justin czekał na mnie przy schodach, więc, gdy tylko się pojawiłam objął mnie w pasie i razem skierowaliśmy się do drzwi. Pośpiesznie zamknęłam dom. Po chwili siedziałam już w samochodzie.
             Nie odzywaliśmy się do siebie ani słowem.
             On najwyraźniej nie potrafił, ciągle obwiniając się o wszystko.
             Ja natomiast nie chciałam go do niczego zmuszać.
             Oparłam się o szybę, mając nadzieję, że droga nie będzie długa, bo jazda w ciszy nie należy do najprzyjemniejszych.
*
Justin's POV:
             Nie potrafiłem wyrzucić z głowy widoku tego dupka i jego wstrętnych łap, które dotykały jej drobnego ciało. Nasza podróż autem ciągnęła się w nieskończoność, aż w końcu udało mi się zaparkować przed wieżowcem. Spojrzałem na dziewczynę, która ku mojej uciesze zasnęła. Na tylnym siedzeniu w samochodzie znalazłem swoją bandanę, więc czym prędzej przewiązałem jej oczy, starając się być ostrożnym.
             Obszedłem samochód i wziąłem Kate na ręce. Chciałem ją obudzić dopiero na górze, by mogła nacieszyć się prawdziwą niespodzianką.
*
Kate's POV:
             Naprawdę nie pamiętam jakim cudem zasnęłam. Wiem natomiast, że obudziło mnie lekkie szarpnięcie. Po przebudzeniu czułam się zdezorientowana, widząc jedynie ciemność. Dopiero po chwili zrozumiałam, gdzie Justin mnie zabrał. I w szoku, aż zachłysnęłam się powietrzem.
             Siedziałam oparta o klatkę piersiową szatyna, mogąc bez przeszkód podziwiać krajobraz rozciągającego się przed nami miasta. Niebo było bezchmurne, upstrzone milionem gwiazd. Mrożącą krew w żyłach poświatę tworzył okrągły księżyc znajdujący się na lewo.
             - I jak? - Mruknął chłopak, obejmując mnie ciaśniej.
             - Tu jest naprawdę pięknie - wydusiłam z siebie, czując zbierające się we mnie łzy. Tym razem nie musiałam ukrywać uczuć, więc pozwoliłam im popłynąć wzdłuż moich polików.
             - Kiedyś dość często tu przychodziłem. By pomyśleć. Chciałem zrozumieć swoje bezsensowne życie. - Oddech chłopaka powiewał na mój kark, przez co dostałam gęsiej skórki. Przysunęłam się do niego bliżej, łaknąc ciepła.
             - Ale coś się zmieniło. Coś bardzo ważnego - szepnął, kładąc jedną dłoń na moim udzie. Czułam się jakbym trafiła do własnej oazy spokoju, która tak naprawdę znajdowała się w jego ramionach.
             - Pojawiłaś się ty. I nagle wszystko przestało mieć znaczenie - słysząc jego drżący głos, wciągnęłam powietrze. Wiedziałam, że on również płacze. Wydostałam się z jego opiekuńczego uścisku, obracając się do niego twarzą. Spiął się cały, nie wiedząc, co planuję.
             Delikatnym ruchem ułożyłam swoją dłoń na jego policzku, ścierając mimochodem łzy.
             - Więc dlaczego? Dlaczego mnie okłamałeś? Czemu nie powiedziałeś mi, że znasz Jamesa? I że dobrze wiedziałeś o ślubie? - starałam się grać opanowaną, by być opoką dla nas obojga.
             - Byłaś w nim szaleńczo zapatrzona, a ja nie mogłem cię stracić. Kiedy upadłaś w moje ramiona poczułem się jakby spadł na mnie dar z nieba. Byłaś niczym objawienie, maleńka. Chciałem byś poczuła do mnie to samo, a jedynym sposobem była ta cała intryga. - Miałam się odezwać, ale ten zgromił mnie sugestywnie wzrokiem. - Wiem, że to było głupie i wiem, że mogłaś poczuć się wykorzystana, ale gdybym miał zrobić to jeszcze raz to nie cofnąłbym się przed niczym, by tylko cię mieć chociaż na chwilę. I jestem pewny, że ty też nie chcesz niczego zmieniać. Mimo wszystko.
             Wpatrywałam się w niego, widząc w karmelowych oczach żal, smutek i skruchę, Mówił szczerze, byłam tego pewna.
             - Kiedy zobaczyłam cię tam. Na ślubnym kobiercu... Wszystko zrozumiałam. Jakbym odnalazła brakującą część układanki. I najbardziej zabolało mnie to, że oszukiwałeś mnie, bo się bałeś. Nie potrafiłeś zmierzyć się z rzeczywistością. Gdy ja zamartwiałam się twoim stanem zdrowia, ty tak po prostu przyszedłeś na uroczystość. Nie mówiąc mi nic. - Ryczałam jak małe dziecko, świadoma tego, że sama chciałam o tym rozmawiać. Musiałam zaczerpnąć trochę świeżego powietrza, bo jeszcze chwila a dostałabym histerycznych konwulsji. 
             - Zachowałem się jak pieprzony tchórz i nie musisz mi tego mówić, bo dobrze to wiem. I to jest chyba jedyna rzecz, którą chciałbym odmienić w całej naszej relacji. Powinienem ci powiedzieć, choćby przed samym ślubem. Powinnaś wiedzieć. Już nigdy więcej żadnych sekretów, nigdy. - Nasze twarze dzieliły milimetry. Na ustach czułam jego miętowy oddech.
             - Kocham cię - szepnął, by po chwili opaść swoimi wargami na moje. Pocałunek na początku był delikatny, pełen subtelności i delikatności. Po chwili jednak zbliżyliśmy się do siebie bardziej, napierając ustami. Muśnięcia chłopaka nagle zaczęły być żarliwe, pośpieszne i emocjonalne.
             Nocny krajobraz, gwiazdy, księżyc i całe miasto zniknęło. W tamtej chwili byliśmy tylko my.
            Iskry, które przedostawały się z jednego ciała na drugie paliły skórę. W tamtej chwili myślałam tylko o jednym. Jak mogłam kiedykolwiek chcieć o nim zapomnieć, skoro wiem, że tylko on jest w stanie mnie uszczęśliwić. Odsunęłam się odrobinę, chcąc nabrać powietrza, a wtedy złapaliśmy kontakt wzrokowy.
             - Mam coś dla ciebie - szepnął, a jego nastrój widocznie się zmienił. Nagle jego dłonie zaczęły się trząść. - Kupiłem to dzisiaj i chciałem dać wcześniej, ale nie było jak - nie odrywając ode mnie spojrzenia wsunął dłoń w kieszeń swoich spodni. - Moja miłość do ciebie będzie wieczna - ściszył głos jeszcze bardziej, otwierając przede mną małe zamszowe pudełko. Zaniemówiłam, wpatrując się w srebrną bransoletkę.
              Rozchyliłam w szoku usta, gdy chłopak sięgnął po moją dłoń. W ciszy założył mi na przegub ozdobę, a kiedy próbował odkryć moją reakcję schyliłam się, całując go natarczywie. Nie potrafiłam inaczej mu podziękować. Muskając jego wargi swoimi, starałam się zapamiętać całą tę chwilę. Odsunęłam się, opierając swoje czoło o czoło chłopaka.
             - Ja ciebie też. Kocham tak bardzo, że to aż boli. 
*
              Gdy z samego rana przebudziłam się, a na łóżku obok mnie zamiast Justina znalazłam pomiętą pościel mój entuzjazm z nocy opadł. Po wszystkich tych zdarzeniach nie chciałam niczego bardziej niż obudzić się w jego ramionach.
              Zakładając na swoje nagie ciało szlafrok ruszyłam na dół, by zjeść śniadanie. Zatrzymałam się jednak na progu kuchni, zupełnie oniemiała. Justin ubrany jedynie w spodnie dresowe parzył właśnie kawę, przy okazji robiąc kanapki.
             - Dzień dobry - odwrócił się do mnie, cały czas się uśmiechając. Zdołałam jedynie przytaknąć, zanim ten pocałował mnie subtelnie. Mruknęłam zachwycona. Brakowało mi tego. Brakowało mi jego.
             Po kilku słodkich pocałunkach usiadłam na krześle, wpatrując się w szatyna. Mój mężczyzna robił mi właśnie śniadanie. Teraz jest nareszcie cały mój.
             - Myślałam, że wyszedłeś - powiedziałam cicho, gdy chłopak postawił przede mną kubek z gorącym napojem.
             - Obudziłem się wcześniej i chciałem ci zrobić niespodziankę - złożył na moim czole ciepły pocałunek, a po chwili przeniósł na kuchenną wysepkę, która znajdowała się przede mną, talerz z jedzeniem.
             Czego pragnąć więcej z samego rana?
             - Dobrze się czujesz? - Spytał, siadając obok. Wolną dłonią sunął po moim odkrytym udzie. Wiedziałam, że pyta się o incydent z Jamesem.
             - Tak. Nigdy nie byłam szczęśliwsza - posłałam mu szczery uśmiech, po chwili wgryzając się w przepyszną kanapkę. Odwzajemnił gest, pijąc kawę.
             Po wszystkim co przeszliśmy nic nie mogło zakłócić naszego spokoju. Nareszcie byliśmy tylko my.
             Niestety do czasu, bo kiedy tylko o tym pomyślałam usłyszałam głośne pukanie do drzwi.
             - Otworzę - Justin wstał, równie zaskoczony co ja. No, bo w końcu kto o takiej wczesnej porze mógł złożyć nam wizytę? Już po chwili stało się to jasne, gdy zobaczyłam przed sobą zdenerwowaną Kim.
             - Co się stało? - Spytałam, widząc jej potargane i napuszone włosy oraz przerażony wzrok.
             - Justin, ona przyjechała - zwróciła się do chłopaka, który stanął za nią. Kiedy usłyszał słowa blondynki zamarł. Jego wzrok prawie natychmiast odnalazł moje oczy.
             - Kim - szepnął zachrypniętym głosem. - Ona jeszcze nic nie wie, mogłabyś zostawić nas na chwilę samych? - Powiedział, nie odrywając ode mnie spojrzenia.
             Kimberly bez słowa wyszła z domu, trzaskając drzwiami.
             - Obiecałem, że między nami nie będzie żadnych tajemnic, więc musimy porozmawiać - podszedł do mnie, kładąc swoją dłoń na moim barku. Milczałam, a niepokój coraz bardziej we mnie narastał.
             - Kiedy pierwszy raz tu przyjechałem, musiałem wiedzieć, że jesteś bezpieczna. Nie przejmowałem się jednak jedynie Jamesem... - Palcami dłoni muskał odkrytą skórę mojego ramienia.
             - Po twoim odejściu, zostawił ją, bo chciał odzyskać ciebie. Myślałem, że Megan przyjmie to z kamienną twarzą, no wiesz. Po prostu odpuści, ale nie. Wpadła w szał. Na szczęście nie musiałem tego oglądać, bo wybiegłem za tobą, ale Kim została.
             - I? - Spytałam, nic nie rozumiejąc.
             - Okazało się, że Meg miała kiedyś problemy psychiczne. Jej matka przyznała się nawet, że na rok wysłała ją do psychiatryka, bo nie mogła sobie poradzić z jej napadami agresji.
             I nagle spadł na mnie ogromny głaz, który przygwoździł moje serce. Otępiały mózg zaczął szybciej działać, a przed moimi oczami pojawiła się scena z lotniska tuż przed powrotem do domu.

~flashback~
             To się nazywa mieć szczęście w nieszczęściu – samolot do Nowego Jorku odlatywał za godzinę, a ja załapałam się na ostatnie wolne miejsce. Zanim ruszyłam w stronę odprawy, usłyszałam dźwięk smsa. Pośpiesznie i zupełnie automatycznie odczytałam go. 

Od: nieznany

Pożałujesz tego, że wszystko rozpieprzyłaś. 

             Poczułam ciarki, ale prawie nie zastanawiając się rozwaliłam telefon butem, a jego resztki wrzuciłam do pobliskiego kosza na śmieci.
~end of flashback~


             Wpatrywałam się w szatyna. 
             Oboje milczeliśmy, tonąc we własnych myślach.
             
~*~ 


 Od autorki: Obiecałam, więc rozdział jest dłuższy. x
Ale jest małe "ale". xd
Teraz chcę poświęcić trochę czasu na rozsławianie bloga, więc jeśli naprawdę zależy wam na tym, by rozdział pojawił się stosunkowo szybko to proszę, byście na swoim twitterze napisali tweet polecający  bloga z hashtagiem #ypomPL bądź dopiskiem, że autorką jest @mybiebsxoxo bym po prostu mogła zobaczyć czy naprawdę mi pomagacie. Czytelnicy są dla mnie naprawdę ważni, a gdy ich jeszcze przybędzie to będę naprawdę wniebowzięta, więc proszę o pomoc. :)
Jeśli oczywiście nie macie TT to wystarczy udostępnić na swoim asku, blogu czy wysłać znajomym z facebooka. Dla was to naprawdę chwila, a dla mnie wielki uśmiech na twarzy.
Ja jestem tu dla was, a wy dla mnie, racja?
Ypom to nasza wspólna sprawa, więc myślę, że trochę zaangażowania nikomu nie zaszkodzi.
Będę naprawdę wdzięczna.
No i oczywiście KOMENTUJCIE! :) x
Bo to moja własna nagroda za godziny poświęcone na napisanie tego rozdziału.
I co? Trochę zaskoczeni obrotem spraw?
Kilka rzeczy się wyjaśniło, ale najważniejsze jest to, że Justin i Kate już naprawdę oficjalnie do siebie wrócili!!!
Asdgfhgsdgfehbsxwfwdgdwsfas, kto fangirluje ze mną?!?!?!?!
Chcę słyszeć was krzyk!!!!!!!!
Nie no dobra, poniosło mnie. XD
Nie będę was tutaj dłużej męczyć, więc nie pozostaje mi nic innego jak tylko powiedzieć:
do następnego!
Kocham Was.
PS. Jak widzicie od początku drugiej części zaczęłam pisać narracją 3-osobową, ale jest mi z tym trochę niewygodnie, bo dawno nic tak nie pisałam i dlatego zwracam się z pytaniem do Was.
Chcecie tak jak było we wcześniejszych rozdziałach - narrację 3-osobową czy wolicie wersję POV, czyli z punktu widzenia danego bohatera tak jak w tym rozdziale? Głosujcie proszę w ankiecie po lewej, nie w komentarzach. :)
PS2. Znajdziecie mnie na:
ask
e-mail: highlyabovesky@gmail.com
GG: 23230608


47 komentarzy:

  1. Kocham to że rozdziały dodawane są w miarę szybko. Akcja się rozkręca oni są znowu razem <3. Głupia Megan u james -są siebie warci. Justin taki romantyczny awww
    @zcytawa

    OdpowiedzUsuń
  2. aijdfiadfjaidfj rozdział jak zawszę świetny.Ja wolę jak piszesz POV ale to wszystko zależy od ciebie jak Ci wygodniej :)
    Justin jest taki kochany i romantyczny *.*
    @JB_Angel0

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, tak bardzo się cieszę, że wreszcie sytuacja trochę polepszyła, chociaż znów akcja się rozkręca. Czekam na kolejny :) @xmentalslavery

    OdpowiedzUsuń
  4. taki wspaniały *.* hjkdfbbiuerfbsan <3 Kocham tego bloga! xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietnyyyyyyy !!! Zaraz cie troche popromuje na tt xD / @Monika_jdb

    OdpowiedzUsuń
  6. Boje sie, że Megan moze zrobić coś Kate, spieprzaj suko!
    A James to już wgl psychiczny człowiek, odpieprz się od Kate! Ona ma Justina, heloł xd
    Kate i Justin razem ! Vznanankaoqoahababs słyszysz mój krzyk ? Hahah
    Justin taki romantyczny i troskliwy *,* Dajcie mi takiego :D
    Kocham to ff i ten rozdział ! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy jeśli chodzi o Megan. rozdział świetny, czekam na kolejny x

    OdpowiedzUsuń
  8. Już nie mogę się doczekać sceny z Megan xx

    OdpowiedzUsuń
  9. okej wiec po pierwsze chce ci powiedzieć ze teraz gdy informujesz mnie o nowych rozdziałach, ja od razu je czytam. A kiedy pisałas mi o rozdziałach z pierwszej części ja przeważnie zostawialam je sobie na pózniej i czytam potem kilka naraz. To oznacza ze rozdziały w tej części są lepsze a przede wszystkim lepiej sie kończą bo ja juz nie mogę doczekać sie wydarzeń w następnym rozdziale. A po drugie to szczerze ze nie myślałam ze oni tak szybko do siebie wrócą. Nie mowie ze to błąd bo jestem oczywiście zadowolona gdnqkdbisbaisndkdbjs,ale zwiastun bardziej opierał sie na imprezach katy a nie na jej bezpieczeństwie,a ze narazie był tylko jeden rozdział z taką imprezą to nie wiem. To jest dopiero początek wiec mam nadzieje ze jeszcze wszystko sie ustabilizuje czy cos:)

    OdpowiedzUsuń
  10. wow, już myślałam, że wszystko będzie oki, że będą wiedli spokojne i szczęśliwe życie pełne miłości i namiętności, a tu boom! kolejna drama będzie, bo psycho-Megan chce zemsty. czekam ze zniecierpliwieniem na kolejny rozdział! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem ciekawa jak rozwinie się wątek z Meg, troche jak z filmu, i mały dreszczyk emocji mnie przechodzi na samą myśl, ale strasznie jestem ciekawa :) @LifeseverBiebs

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział, teraz bedzie sie działo. Wole POV. Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  13. SUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzieje się tu naprawdę dużo i czekam na punkt kulminacyjny akcji. Już widzę porwania i rozlew krwi xD Wątek psychicznie chorej Megan napewno będzie mocny :) i to w duecie z nachalnym Jamesem hmm...Zdecydowanie Justin i Kate długo nie nacieszą się swoim związkiem ;) Czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzięki za rozdział ;-) są znów razem hwjsvsudbskdndkdjdbdhuevdbdsiensywbxbsjd . Megan na samą myśl mam ochotę ją udusić chociaż jeszcze nic nie zrobiła xd

    OdpowiedzUsuń
  16. Ah nareszcie są razem! :) Mam nadzieję, że ich nie rozdzielisz i dasz się nam nacieszyć! Nie będę nawet próbowała zgadywać jaki masz pomysł na ciąg dalszy bo nie ma szans, żebym zgadła. Ciągle nas zaskakujesz ! Już się nie mogę doczekać nowego!

    OdpowiedzUsuń
  17. o jak słodko!!! w sensie Justina bo James to świnia ;/ czekam na nn :D narracja moim zdaniem bedzie lepsza w wersji POV :P luubie czytaac co dokładnie myślą bohaterowie

    OdpowiedzUsuń
  18. Tak tak tak Justin i Kate razem ! Na to czekalam hahah. Zaczynam sie bac co knuje Megan...

    OdpowiedzUsuń
  19. Genialny rozdział <3!
    Się powrobiło xD
    James jaki cham niech on ja w końcu w spokoju zostawi !;_;
    Dobrze ze był Justin.
    W końcu pogadali Yeah :D
    A jaki poranek miała mmm ;3
    Też mam nadzieję że w przyszłości będę miała ;D
    Ale akcja Megan i problemy psychiczne to się porobilo ;o
    Będzie się działo !
    Czekam na kolejny ;)
    Pozdrawiam ;*
    Marta :)
    @xRiskItAllx

    OdpowiedzUsuń
  20. Wow no nieźle coraz więcej się dzieje ;o super rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jezu, są razem hsjdjdjdjdjxhdhvududuudjddhjdjduddhhxjsjsjsjxjdudududu
    YEAH!
    Boję się o Kate. Jak ta wariatka jej coś zrobi, to osobiście wyrwe jej te tlenione bland włosy.
    Nie chce, żeby Justin cierpiał, to wciąż moja ulubiona postać.
    James jest jakiś psycho. Zwariował, może zaraził się od Megan? Hahahahahah
    Ja lubię jak jest pisane z perspektywy bohatera. Można wtedy lepiej go poznać, usłyszeć jego myśli i ogólnie jakoś lepiej. Ale to tylko mmoje zdanie.
    Rozdział cudowny, ale to nie zaskoczenie. Zawsze jest świetny. /Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  22. Boże, zaczelam czytac to ff od początku dopiero wczoraj i zakochalam sie <3 I teraz tak rozmyślam: dlaczego ja k*rwa nie mam chlopaka?! :''''''''(

    OdpowiedzUsuń
  23. czekam na następny jfidjgvfioj scena z Megan będzie agresywna na pewno... nie mogę się doczekać!!!!! @believeinmeduke

    OdpowiedzUsuń
  24. GENIALNIE! W KOŃCU SĄ ZNOWU RAZEM, TYLE NA TO CZEKAŁAM!
    Boję się o Kate, ta Megan to prawdziwa wariatka, aż boję się tego co ona wymyśliła:)
    Rozdział zabójczy i czekam na kolejny!:)

    OdpowiedzUsuń
  25. czekam na kolejny : )

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetny ! *,* czekam na next ;** @wiktoriamarkow

    OdpowiedzUsuń
  27. Jak się ciesze ze do siebie wrócili ;D Rozdział super

    OdpowiedzUsuń
  28. Więc zaczynając od rozdziału:
    Trochę szkoda, że Kate tak szybko wybaczyła Justinowi..myślałam, że będzie musiał się bardziej wykazać i wysilić, żeby mu wybaczyła. A to, że Kate jest zagrożona to wina dupka Jamesa.
    A co do notki:
    Jestem z Tobą prawie od początku i kocham to opowiadanie, więc z wielką przyjemnością pomogę Ci je rozsławić, bo masz talent i zasługujesz na to by więcej osób dowiedziało się o Twoim blogu, ale mam ograniczone możliwości, więc będę spamować na asku, komu się da;)
    A osobiście myślę, że najlepiej czyta się z perspektywy Kate i Justina, bo wtedy wiemy co oni czują, a z punktu widzenia osoby trzeciej nie ma takich udogodnień, więc tak też zagłosowałam na ankietce.
    Już dłużej nie zanudzam i czekam ze zniecierpliwieniem (jak zawsze) na kolejny rozdział tego dzieła ☺

    OdpowiedzUsuń
  29. fbanfkajdfan geenialny

    OdpowiedzUsuń
  30. Ojej. To jest moje kochane opowiadanie. Jedne z lepszych, co ja bredze najlepszych, które są z Justinem. Odkąd Danger, Bronx, love is not easy baby, się skończyły to opowiadanie jest moim naj. :) uwielbiam i czekam.

    OdpowiedzUsuń
  31. Rozdział fantastyczny, ale niestety muszę rozsławiac tylko przez fejsa. Jednak mam nadzieję że to coś pomoże. (gdybyś tylko zobaczyła moją minę, gdy zauważyłam nowy rozdział :"))

    OdpowiedzUsuń
  32. Super! Kocham to! i czekam NN:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Kocham! ~ Mrs.Bieber

    OdpowiedzUsuń
  34. Taak! Oni znowu są razem jestem szczęśliwa :')

    OdpowiedzUsuń
  35. Ale supe! Zastawiam sie co sie stanie jak Megan znajdzie Kate :( mam nadzieje ze to wszystko i tak sie dobrze skończy ^^

    OdpowiedzUsuń
  36. Ciekawie ^-^ wazne ze sie pogodzili <3 czekam na kolejny rozdział ;3

    OdpowiedzUsuń
  37. świetny rozdział! asglmnkjbshan ja fangirluję z Tobą. Justin i Kate agsbajjajauahaj czekam na następny. kocham Cię ;* @hejkakidrauhl

    OdpowiedzUsuń
  38. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię znalazłam <3 w pewnym momencie zgubiłam twojego bloga i za chuja nie mogłam go znowu znaleźć XD ale udało się i jestem przeszczęśliwa <3 nie mogę się doczekać kolejnego i wolę jak piszesz z POV ;) pozdrawiam
    ~Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  39. Idealny! Idę czytać następny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń