3.08.2014

001. All the pain you try to hide.

!PRZYPOMINAM, ŻE ROZDZIAŁY PIERWSZEJ CZĘŚCI ZNAJDUJĄ SIĘ W ZAKŁADCE "ROZDZIAŁY" PO LEWEJ!
BOHATEROWIE ZOSTALI ZAKTUALIZOWANI, WIĘC ZAJRZYJCIE TAM. ;)
MIŁEGO CZYTANIA ANIOŁKI. x
            Kate od ponad pięciu minut wpatrywała się w lustro. Jej szczupłe palce wylądowały na sinych śladach pod oczami. Była zmęczona, a mimo to nie mogła spać. Od prawie miesiąca nie ruszała się z domu. Jej długie, falowane, brązowe włosy nie układały się. Straciła sens życia po powrocie do Nowego Jorku. Od dnia ślubu ani razu nie widziała Justina i nie wiedziała czy tak naprawdę ma się cieszyć czy płakać, a wieczorami zmiany nastrojów mocno ją deprymowały. Westchnęła, wreszcie wychodząc z łazienki. Cokolwiek by nie zrobiła, w środku czuła ciągle pustkę, a serce bolało ją jakby było rozerwane. 

            I wszystko przez tego idiotę… 
            - Po co mi to było – sapnęła, moszcząc się na kanapie. Przetarła twarz, wzdychając głośno, chcąc za wszelką cenę zatrzymać łzy.
            - Jaka ja jestem głupia – stwierdziła załamana. 
            Odkąd odkryła tajemnice Justina nie wiedziała, co ma zrobić. Powrót do Nowego Jorku był pomysłem totalnie spontanicznym, a im dłużej nad tym myślała, docierało do niej, że było to głupie posunięcie. Mogła po prostu się nie odezwać, a gdy Bieber by się zbliżył, po prostu zdzieliłaby go w twarz. Teraz nawet nie wiedziała jak cała ta uroczystość się skończyła i to denerwowało ją najbardziej. Nieświadomość przekuwała serce dziewczyny…
            Nagle znów zalała ją fala smutku, a łzy zaczęły spływać po jej bladej twarzy. 
*
            Abonent tymczasowo niedostępny. 
            - Kurwa, kurwa, kurwa! – Warknął Justin, łapiąc się za swoje włosy. Odkąd przyjechał do Nowego Jorku minął miesiąc i przez ten cały czas nie posunął się w swoich poszukiwaniach ani o krok. Na domiar złego, telefon Kate nie odpowiadał. Chłopak czuł, że jeszcze jeden dzień bez żadnej wieści o niej, a naprawdę trafi go szlag. Jego nadpobudliwość i agresywność zyskała całkiem nowy poziom, dołączając również wyrzuty sumienia.
            - Gdybym powiedział jej od razu – wysyczał, uderzając dłonią w kierownicę. Stał przed knajpą, w której spędzał każda wolną od poszukiwań chwilę, a było ich naprawdę niewiele. – Nie siedziałbym tu teraz jak idiota – dokończył swoją pełną nienawiści wypowiedź, wyciągając z kieszeni paczkę papierosów. Odkąd dziewczyna zniknęła znów się uzależnił. To był jego sposób na stres. Machinalnie odpalił fajkę, chcąc oczyścić umysł. 
            Uchylił minimalnie okno, nie chcąc udusić się dymem. Kiedy papieros znalazł się tuż przy jego ustach, zadzwonił jego telefon. Nie patrząc nawet na ekran, przyłożył urządzenie do ucha.
            - Czego? – Powiedział agresywnie, denerwując się z każdą chwilą coraz bardziej.
            - Znalazłeś ją? – głos należał do Kimberly.
            - Gdyby tak było, wiedziałabyś pierwsza – starał się za wszelką cenę opanować złość, rozlewająco się w jego wnętrzu.
            - Byłoby mi łatwiej, gdybyś mi pomogła – zaproponował, chociaż ciężko przeszło mu to przez gardło.
            - Trzeba było tak od razu – po tych słowach rozłączyła się. Justin opadł z głębokim westchnięciem na kierownicę.
*
            Szatynka podeszła do drzwi wejściowych swojego domu, zupełnie zaskoczona gościem. Gdy spojrzała przez wizjer, okazało się, że przybysz zasłonił go dłonią. Dziewczyna poczuła na całym ciele ciarki, wiedząc, że to nie znaczy nic dobrego. Starając się zachować zimną krew, otworzyła.
            Niestety, nim mogła w jakikolwiek sposób zareagować, została wepchnięta do środka, a intruz przyparł ją do równoległej ściany.
            Usta chłopaka wylądowały na kobiecych wargach, agresywnie zasysając je do środka. Kate zupełnie zszokowana nie była w stanie go odepchnąć. Gdy rozchyliła oczy myślała, że upadnie. Przed nią stał nie, kto inny jak… James. Oddech chłopaka śmierdział tanim alkoholem i odorem papierosów. 
            Jego dłonie łapczywie próbowały wywołać u niej jakąś reakcję, ale dziewczyna nie poddawała się. Wreszcie zebrała w sobie siły i odepchnęła go.
            A wtedy zdarzyło się coś jeszcze bardziej nieoczekiwanego. Dłoń szatyna wylądowała na jej policzku z głośnym trzaskiem.
            - Nie uciekniesz ode mnie – powiedział głośno James, stanowczym jak również pijanym głosem. – Nie pozwolę, by on cię miał, rozumiesz? – Tym razem również dotknął twarzy dziewczyny, jednak był to dla odmiany ruch delikatny i pełen subtelności. Kobiece wargi uformowały się w literę O.
            Dziewczyna nie odezwała się ani słowem, gdy chłopak wyszedł, zamykając za sobą drzwi.
            - Co to do jasnej cholery było? – Wyszeptała, zaglądając jeszcze raz przez judasza. Jej drżące w tamtym momencie ciało osunęło się po drzwiach, a z oczu popłynęły łzy. Ich chłód odrobinę uśmierzył ból policzka, na którym zapewne pozostał ślad.­­­­ 
            - Boże, co ja ci zrobiłam? – Jęknęła, ukrywając twarz w dłoniach, jednak od razu tego pożałowała, bo pieczenie nie ustępowało.
            Kate rozejrzała się dookoła, zastanawiając się czy zdarzenie sprzed chwili miało miejsce, skoro przecież wszystko było na miejscu. Jedynym śladem był ten na jej ciele.
*
            - Jak to „masz jej adres”? – Głos szatyna wydawał się pełen nadziei.
            - Wątpisz w moje możliwości? – Odgryzła się przez telefon blondynka, a chłopak w myślach widział jej ironiczny uśmiech. Dlaczego nie podała mu go wcześniej?! 
            - Zaraz wyślę ci smsem – to były jej ostatnie słowa zanim po raz kolejny odłożyła słuchawkę. Justin nie wiedział, co czuje – z jednej strony był radosny, wręcz podniecony, że w końcu ją zobaczy, a drugiej bał się odrzucenia, był przerażony perspektywą, że ona tak po prostu go wyrzuci.
            Wyczekiwanie na wiadomość trwało dla niego jak wieczność, a gdy w końcu uśmiechnięty odczytał jej zawartość, odpalił samochód. Chciał się znaleźć przy niej jak najszybciej i jak najbliżej. W głowie opracowywał taktykę by, chociaż zgodziła się z nim porozmawiać. W głębi wiedział, że nie będzie to łatwe zadanie.
*
            Dziewczyna nie ruszyła się z miejsca, ciągle analizując zdarzenie sprzed chwili. Po co on tu przyjechał? Jak mógł ją w ogóle dotknąć, a co dopiero pocałować czy uderzyć. Naprawdę zwariował. 
            Z wielki trudem udało się jej wstać, a kiedy miała odejść  do salonu, usłyszała dzwonek. Serce podeszło jej do gardła, prawie ją dławiąc.
            - Czego ty kurwa znowu chcesz? – Prawie krzyknęła, otwierając drzwi z rozmachem. Spodziewała się, że zobaczy tam Jamesa. Bała się, że ten znowu coś będzie chciał. Jednak ku jej wielkiemu zaskoczeniu za progiem stał Justin, chowając dłonie w kieszeniach.
            - Justin? – Szepnęła, wątpiąc, że ją usłyszał. Spojrzała w jego oczy, które w tamtej chwili były pełne skruchy i żalu. 
            - Mógłbym wejść? – Spytał, zduszonym głosem, robiąc krok w jej stronę.
            - Czego tutaj szukasz? - Starała się, choć trochę ukryć to jak jego przybycie wpłynęło na jej organizm. Nadal nie wpuściła go do domu.
            - Przyszedłem porozmawiać – jego wzrok skupiony był na niebieskich oczach dziewczyny.
            - A to ciekawe – odpowiedziała szatynka z irytacją, machając na niego. – Rozmawiamy, widzisz? To wszystko? Nie mam czasu – odsunęła się, chcąc zamknąć drzwi, jednak napotkała opór w postaci umięśnionego ramienia Justina.
            - Nie widzisz, że nie chcę cię tu widzieć? Odejdź – powiedziała prawie błagalnie.
            - Najpierw powiedz mi co. to. do. kurwy nędzy. jest – jego nagła zmiana humoru i wzrok wlepiony w zaczerwieniony od uderzenia Jamesa policzek, spowodował dreszcze na jej ciele.
            - Nic, co powinno cię interesować – warknęła, napierając na drzwi. – Idź stąd albo zadzwonię po policję. 
            - Spóźniłem się, prawda? Ten gnój już tu był – i kolejna zmiana nastroju. Nagle wyraz twarzy szatyna stał się smutny, wręcz zdołowany. Kate spojrzała na niego, zaciekawiona tym co, a raczej kogo miał na myśli. 
            - Znajdę go i zabiję, przysięgam – warknął i nagle odsunął się od drzwi. Już, już miał odejść, ale zatrzymał go głos szatynki.
            - Chodź. – Nie wierzyła, że zdołała coś z siebie wyrzucić. Przesunęła się na bok, robiąc przejście dla szatyna.
            Spodziewała się, że chłopak powie jakieś uszczypliwe komentarze odnośnie bałaganu w jej domu, ale milczał. Z lekkim powątpieniem usiadł na kanapie, ciągle mając opuszczoną głowę.
            - Przepraszam – szepnął, gdy Kate zajęła miejsce naprzeciwko. Nie miała najmniejsze ochoty z nim rozmawiać. A może właśnie miała? Wpatrywała się w niego z konsternacją.
            - Za wszystko, za to, że cię okłamywałem, oszukałem i za to, że się spóźniłem. Gdybym znalazł cię wcześniej James, by cię nie dotknął. – Słychać było w jego głosie skruchę, która prawie roztopiła serce szatynki. Właśnie – prawie.
            - To wszystko? – Starała się za wszelką cenę opanować drżenie, wiedząc, że musi to skończyć. W karmelowych oczach Justina pojawiły się iskry zaskoczenia. 
            - Bo jeśli to tyle to wyjdź. I nigdy nie wracaj – Kate była z siebie dumna, wiedząc, że jej słowa będą dla niego niczym kubeł zimnej wody. Marzyła o tym, by zapomnieć. By uciec od zdarzeń związanych z Jamesem i Justinem. Bała się jednak, że przez nich nie będzie to możliwe, więc im szybciej przedstawi swoje postanowienie tym lepiej dla niej.
            - Mówię serio. To koniec. Wszystko zniszczyłeś. – Trzymała głowę uniesioną w górę, pokazując tym samym, że ma władzę nad samą sobą. 
            Szczerze zaskoczyło ją to, że chłopak posłuchał jej słów bez oporów. Po prostu wstał, ciągle wpatrując się w jej oczy. Zrobił kilka kroków do przodu, dzięki czemu znalazł się naprzeciwko.
            - Wiesz, że będziesz tego żałować? Widzę w twoich oczach, że wcale nie pragniesz, bym stąd wyszedł. Wyjdę, wedle twojego wymuszonego życzenia. Obiecaj mi jednak, że będziesz o siebie dbać. Masz mój numer, więc w razie problemów – mówiąc to sugestywnie spojrzał na zaczerwienienie na policzku dziewczyny. – Zadzwoń, bez względu na godzinę. 
            Pochylił się, ujmując dłonią jej twarz. Kate sądziła, że chce ją pocałować i z bijącym sercem przymknęła powieki w oczekiwaniu. Nawet nie zarejestrowała, kiedy palce chłopaka zniknęły z jej policzka. Otworzyła oczy od razu zauważając szatyna w drzwiach.
            - Do zobaczenia – rzucił, otwierając drzwi. Po chwili tak po prostu wyszedł. Jego ostatnie słowa brzmiały jak obietnica. Obietnica, której tym razem miał zamiar dotrzymać.
*
            - Przeklęty dzień. – Powiedziała do siebie dziewczyna, przygotowując w kuchni kolację. Mieszając makaron w garnku analizowała obie wizyty. Najpierw wściekłość Jamesa, który wparował tu jakby nigdy nic, najpierw ją pocałował, a na koniec uderzył. Podczas związku z nim, nigdy nie zauważyła oznak agresywności, aż do teraz. Jednak wiele się zmieniło, odkąd ze sobą nie są. Pojawił się Justin, który w krótkim czasie obrócił jej świat do góry nogami. Naprawił jej złamane serce, by przez swoje kłamstwa na nowo je zniszczyć. To właśnie zrobił. Stracił jej całe zaufanie, a mimo to ona nadal go kochała. Nie starała się oszukiwać i w środku wiedziała, że jej uczucie nie zniknęło. Chociaż bardzo mocno by chciała, nie potrafiła zapomnieć o wszystkich dobrych chwilach z nim. Prześladował ją nawet w snach. 
            Nałożyła na talerz porcję makaronu z sosem serowym i przeszła do salonu, rozsiadając się na swoim stałym miejscu. W głowie po raz kolejny przetwarzała jego słowa i dopiero wtedy do niej dotarło, że tak naprawdę nie miała już jego numeru. Nie posiadała nawet telefonu, bo swój rozgniotła przecież na lotnisku. Przyłapała się na tym, że chciała zapamiętać, by wspomnieć o tym podczas ich najbliższego spotkania. Nie miała pewności czy aby na pewno dojdzie do niego, ale w głębi duszy była dobrej myśli. 
            Wiedziała, że tego wieczoru nie zaśnie, próbując uporządkować swoje uczucia. Kocha go, a mimo to, nie chce go widzieć. A może właśnie chce? Skoro z premedytacją ją oszukał, powinna to skończyć, ale serce nie chciało do tego dopuścić. Czuła się jak w pieprzonej pułapce bez wyjścia. Albo raczej bez lepszego wyjścia. 
*
            Z trzaskiem odłożyła talerz, na którym znajdowały się już zimne resztki jedzenia. Poprawiła koc i pościel, kładąc się na prawym boku. Gdy przymknęła oczy odczuła dopiero jak zmęczona była. Przymknęła powieki, pod którymi prawie od razu pojawiły się karmelowe oczy. 
            Gdy jej oddech stał się miarowy, a umysł odsuwał się w stronę krainy morfeusza, do dziewczyny dotarło, że przejęła się bardziej spotkaniem z Justinem, aniżeli aktem agresji Jamesa. Nie była świadoma tego, do czego doprowadzi to zdarzenie. Uznała to za głupi wybryk po pijaku, który oficjalnie zakończył ich znajomość. Nie wiedziała jednak, jak bardzo naiwna była…
~*~
od autorki: Czyżby nikt nie czytał drugiej części YPOM?
Czuję jakbyście nagle wszyscy zniknęli.
Pokażcie mi, że warto nadal ciągnąć tę historię.
POLECAM:

PS. Spojlery kolejnych rozdziałów znajdziecie na moim asku
lub pod tagiem #ypomPL na TT.
Naprawdę bardzo ucieszyłabym się, gdybyście również coś tam
od czasu do czasu tweetowali na temat opowiadania. 

71 komentarzy:

  1. Super !!!! Czekam na next !!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne.!!! Kocham to <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. *-* Jejku! *o* Świetny rozdział, czekam na następny! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. OMFG!! Nie mogę uwierzyć, że James ją uderzył... A Justin Ughh.. Nie mogę doczekać się dalszego rozwoju wydarzeń.
    życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  6. czekam na następny:)!!! jesteś najlepsza!;)

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG <3 SDUASI nie mogę doczekać się kolejnego !! Kurde blaszka kocham Cię <3 <3 <3 <3 Justin jaki tutaj jest słoodkii jejciuu <3 Zachował się jak dżentelmen ♥ #Twoja_Wierna_Czytelniczka_Klaudia ♥♥ KC ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham to, jesteś najlepsza

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja czytam caly czas . Jest to moje pierwsze ff ktore przeczytalam i ty mnie nim wciagnelas we wszytkie ff. Nigy nie wyobrazam sobie opuszczenia tego bloga iciebie <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Yeah w końcu jest :D
    No druga część zaczęła się z hukiem ;D najpierw James, później Justin no no nieźle się dzieje xD
    Jaki gnoj, jak on mógł ją uderzyć ?:o
    Dobrze że Justin w końcu ja odnalazł ;)
    Ta część będzie jeszcze bardziej zaskakujący od pierwszej, wiem to.
    Podobał mi się ten rozdział ;3
    Czekam na kolejny ;)
    Pozdrawiam :*
    Marta :)
    @xRiskItAllx

    OdpowiedzUsuń
  11. Najpierw James po tę Justin i wszystko stoi pod znakiem '?' Coś czuję, że w tej 2cz nie będzie tak pięknie i kolorowa chociaż na początku... Dla tego szybko dodawaj nowe rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
  12. super rozdział, czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  13. OMB kocham to opowiadanie dodaj szybko kolejny rozdział!! <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Omg omg i omg xD! To jest zajebiste! ♥ czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Super :* czekam na następny ;)-

    OdpowiedzUsuń
  16. jeeju co będzie dalej, wciąga jeszcze bardziej:(

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetnie że w jednym rozdziale tyle się dzieje a do tego doszło do spotkania Justina i Kate bo nienawidze czekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Najlepszy, kocham i czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  19. wreszcie jest!!! cudowny, ale nie zraniły mnie słowa Kate, a co dopiero Justina :D:D
    czekam na kolejny/ Twoja MM

    OdpowiedzUsuń
  20. Czyżby znów james do niej i będzie sie nad nią znęcał ;o jesteśmy, jesteśmy

    OdpowiedzUsuń
  21. Jest swietny naprawde masz talent xx

    OdpowiedzUsuń
  22. No i umarłam. Co ten James znowu wymyślił? No a Justin? Tak łatwo odpuścił?

    OdpowiedzUsuń
  23. nie moge sie doczekac kolejnego rozdziału : )

    OdpowiedzUsuń
  24. Yhh kocham.czekam na kolejny. Głupi James :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Wow, jeSteś wielka! Rozdział przecudny:*

    OdpowiedzUsuń
  26. WOW!! Świetny rozdział. Kocham te ff <3 Już nie mogę doczekać się kolejnego :D @Alex41789

    OdpowiedzUsuń
  27. omg,czekam na rozwiniecie akcji asdfghjkl
    to bedzie interesujace!

    OdpowiedzUsuń
  28. jejku cudowny ten rozdział, ale szkoda, że Justin jej nie pocałował :( czekam na nn 💛 @luvvmybiebz

    OdpowiedzUsuń
  29. o boże ciekawe co justin zrobi jamesowi ?? łał dużo emocji jak na jeden rozdział :) nwm co powiedzieć xd

    OdpowiedzUsuń
  30. genialny , czekam na nn :***

    OdpowiedzUsuń
  31. jej to jest boskie <3

    OdpowiedzUsuń
  32. James spierdzielaj od Kate! Ona kocha Justina który jest od ciebie 163815391 razy lepszy! Świetny rozdział, tyle emocji po prostu wow. Nie mogę doczekać się następnego 💖♥💕💓
    @sweetheartjus

    OdpowiedzUsuń
  33. Jezu, chce już kolejny i kolejny, to jest boskie i ty zresztą też <3

    OdpowiedzUsuń
  34. Omg co ty gadasz masz tego nie kończyć! Jestem tu czytam uwielbiam kocham najlepsze ff tyle się dzieje acnsj pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  35. NAnsjsisjwbsjxisksj ❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  36. Już się boję co będzie dalej... Świetnie piszesz. Czekam na NN . :)

    OdpowiedzUsuń
  37. To jest świetne już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :* kocham twoje opowiadania i Ciebie też za to że je piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  38. Najlepsze opowiadanie jakie do tej pory czytałam. Świetne <3
    Czekam na więcej :(

    OdpowiedzUsuń
  39. cudo! nie moge sie doczekac nastepnych!

    OdpowiedzUsuń
  40. hfhdhdhgf czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  41. Jpirdl, przeczytałam wszystko! Cała cześć pierwszą i teraz tą. Zakochałam się. Nic dziś znaczy wczoraj bo mamy 1.00 w nocy nie jadłam, nie piłam, po prostu czytałam. Uwielbiam to opowiadanie, jest świetne. Dziękuję, że na nie trafiłam. :)

    OdpowiedzUsuń
  42. CHCĘ NASTĘPNĄ CZĘŚĆ I CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ ! MAM NADZIEJĘ , ŻE UDA SIĘ JUSSOWI I KATE ! Pisz dużo, wiele i jeszcze więcej ! ;* Stwórz małego Dangera skarbie. ! Jesteś stworzona do pisania ! <3

    OdpowiedzUsuń
  43. Przeczytałam dosłownie wszystko ! Patrzyłam na każdą kropkę i przecinek z obrotów sytuacji ! I jestem łakoma większych emocji w dalszych częściach i rozdziałach ! <3

    OdpowiedzUsuń
  44. Przeczytałam dosłownie wszystko ! Patrzyłam na każdą kropkę i przecinek z obrotów sytuacji ! I jestem łakoma większych emocji w dalszych częściach i rozdziałach ! <3

    OdpowiedzUsuń
  45. Dzięki wiesz...przez ciebie jestem uzależniona:D Nie mogę się doczekać następnego ! Oby Justin był z nią:((((

    OdpowiedzUsuń
  46. tak cholernie świetny! <3 czekam na nn ;d

    OdpowiedzUsuń
  47. wspaniały początek nowej części,juz sie nie mogę doczekać dalszych rozdziałów hensksnsjmakd

    btw.zapraszam na mojego bloga a może ci sie spodoba a rownież go polecisz,a ja odwdzięczę sie tym samym :)
    addicted-fanfic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  48. Agh! Juz nie moge sie doczekac jak rozwiniesz akcje! Jestes swietna!

    OdpowiedzUsuń
  49. Czekam na następny! Ten jest świetny i mam nadzieję, że Kate coś zrozumie. @believeinmeduke czekam ♥

    OdpowiedzUsuń
  50. Pisz pisz pisz pisz piszsz!!!!!!!! <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  51. Swietny andnjsjjdjd :D

    OdpowiedzUsuń