!PRZYPOMINAM, ŻE ROZDZIAŁY PIERWSZEJ CZĘŚCI ZNAJDUJĄ SIĘ W ZAKŁADCE "ROZDZIAŁY" PO LEWEJ!
BOHATEROWIE ZOSTALI ZAKTUALIZOWANI, WIĘC ZAJRZYJCIE TAM. ;)
MIŁEGO CZYTANIA ANIOŁKI. x
BOHATEROWIE ZOSTALI ZAKTUALIZOWANI, WIĘC ZAJRZYJCIE TAM. ;)
MIŁEGO CZYTANIA ANIOŁKI. x
Kate od ponad pięciu minut wpatrywała
się w lustro. Jej szczupłe palce wylądowały na sinych śladach pod oczami. Była
zmęczona, a mimo to nie mogła spać. Od prawie miesiąca nie ruszała się z domu.
Jej długie, falowane, brązowe włosy nie układały się. Straciła sens życia po
powrocie do Nowego Jorku. Od dnia ślubu ani razu nie widziała Justina i nie wiedziała
czy tak naprawdę ma się cieszyć czy płakać, a wieczorami zmiany nastrojów mocno
ją deprymowały. Westchnęła, wreszcie wychodząc z łazienki. Cokolwiek by nie
zrobiła, w środku czuła ciągle pustkę, a serce bolało ją jakby było rozerwane.
I wszystko przez tego idiotę…
-
Po co mi to było – sapnęła, moszcząc się na kanapie. Przetarła twarz,
wzdychając głośno, chcąc za wszelką cenę zatrzymać łzy.
-
Jaka ja jestem głupia – stwierdziła załamana.
Odkąd odkryła tajemnice
Justina nie wiedziała, co ma zrobić. Powrót do Nowego Jorku był pomysłem
totalnie spontanicznym, a im dłużej nad tym myślała, docierało do niej, że było
to głupie posunięcie. Mogła po prostu się nie odezwać, a gdy Bieber by się
zbliżył, po prostu zdzieliłaby go w twarz. Teraz nawet nie wiedziała jak cała
ta uroczystość się skończyła i to denerwowało ją najbardziej. Nieświadomość
przekuwała serce dziewczyny…
Nagle
znów zalała ją fala smutku, a łzy zaczęły spływać po jej bladej twarzy.
*
Abonent tymczasowo niedostępny.
- Kurwa, kurwa, kurwa! –
Warknął Justin, łapiąc się za swoje włosy. Odkąd przyjechał do Nowego Jorku
minął miesiąc i przez ten cały czas nie posunął się w swoich poszukiwaniach ani
o krok. Na domiar złego, telefon Kate nie odpowiadał. Chłopak czuł, że jeszcze
jeden dzień bez żadnej wieści o niej, a naprawdę trafi go szlag. Jego
nadpobudliwość i agresywność zyskała całkiem nowy poziom, dołączając również
wyrzuty sumienia.
- Gdybym powiedział jej od
razu – wysyczał, uderzając dłonią w kierownicę. Stał przed knajpą, w której
spędzał każda wolną od poszukiwań chwilę, a było ich naprawdę niewiele. – Nie
siedziałbym tu teraz jak idiota – dokończył swoją pełną nienawiści wypowiedź,
wyciągając z kieszeni paczkę papierosów. Odkąd dziewczyna zniknęła znów się
uzależnił. To był jego sposób na stres. Machinalnie odpalił fajkę, chcąc
oczyścić umysł.
Uchylił minimalnie okno, nie
chcąc udusić się dymem. Kiedy papieros znalazł się tuż przy jego ustach,
zadzwonił jego telefon. Nie patrząc nawet na ekran, przyłożył urządzenie do
ucha.
- Czego? – Powiedział agresywnie,
denerwując się z każdą chwilą coraz bardziej.
- Znalazłeś ją? – głos należał
do Kimberly.
-
Gdyby tak było, wiedziałabyś pierwsza – starał się za wszelką cenę opanować
złość, rozlewająco się w jego wnętrzu.
-
Byłoby mi łatwiej, gdybyś mi pomogła – zaproponował, chociaż ciężko przeszło mu
to przez gardło.
-
Trzeba było tak od razu – po tych słowach rozłączyła się. Justin opadł z
głębokim westchnięciem na kierownicę.
*
Szatynka podeszła do drzwi
wejściowych swojego domu, zupełnie zaskoczona gościem. Gdy spojrzała przez
wizjer, okazało się, że przybysz zasłonił go dłonią. Dziewczyna poczuła na
całym ciele ciarki, wiedząc, że to nie znaczy nic dobrego. Starając się
zachować zimną krew, otworzyła.
Niestety, nim mogła w
jakikolwiek sposób zareagować, została wepchnięta do środka, a intruz przyparł
ją do równoległej ściany.
Usta chłopaka wylądowały na
kobiecych wargach, agresywnie zasysając je do środka. Kate zupełnie zszokowana
nie była w stanie go odepchnąć. Gdy rozchyliła oczy myślała, że upadnie. Przed
nią stał nie, kto inny jak… James. Oddech chłopaka śmierdział tanim alkoholem i
odorem papierosów.
Jego dłonie łapczywie
próbowały wywołać u niej jakąś reakcję, ale dziewczyna nie poddawała się.
Wreszcie zebrała w sobie siły i odepchnęła go.
A wtedy zdarzyło się coś
jeszcze bardziej nieoczekiwanego. Dłoń szatyna wylądowała na jej policzku z głośnym trzaskiem.
- Nie uciekniesz ode mnie –
powiedział głośno James, stanowczym jak również pijanym głosem. – Nie pozwolę,
by on cię miał, rozumiesz? – Tym razem również dotknął twarzy dziewczyny,
jednak był to dla odmiany ruch delikatny i pełen subtelności. Kobiece wargi
uformowały się w literę O.
Dziewczyna nie odezwała się
ani słowem, gdy chłopak wyszedł, zamykając za sobą drzwi.
- Co to do jasnej cholery
było? – Wyszeptała, zaglądając jeszcze raz przez judasza. Jej drżące w tamtym
momencie ciało osunęło się po drzwiach, a z oczu popłynęły łzy. Ich chłód
odrobinę uśmierzył ból policzka, na którym zapewne pozostał ślad.
- Boże, co ja ci zrobiłam? –
Jęknęła, ukrywając twarz w dłoniach, jednak od razu tego pożałowała, bo pieczenie
nie ustępowało.
Kate rozejrzała się dookoła,
zastanawiając się czy zdarzenie sprzed chwili miało miejsce, skoro przecież
wszystko było na miejscu. Jedynym śladem był ten na jej ciele.
*
- Jak to „masz jej adres”? –
Głos szatyna wydawał się pełen nadziei.
- Wątpisz w moje możliwości? –
Odgryzła się przez telefon blondynka, a chłopak w myślach widział jej ironiczny
uśmiech. Dlaczego nie podała mu go wcześniej?!
- Zaraz wyślę ci smsem – to były
jej ostatnie słowa zanim po raz kolejny odłożyła słuchawkę. Justin nie
wiedział, co czuje – z jednej strony był radosny, wręcz podniecony, że w końcu
ją zobaczy, a drugiej bał się odrzucenia, był przerażony perspektywą, że ona
tak po prostu go wyrzuci.
Wyczekiwanie na wiadomość
trwało dla niego jak wieczność, a gdy w końcu uśmiechnięty odczytał jej
zawartość, odpalił samochód. Chciał się znaleźć przy niej jak najszybciej i jak
najbliżej. W głowie opracowywał taktykę by, chociaż zgodziła się z nim porozmawiać.
W głębi wiedział, że nie będzie to łatwe zadanie.
*
Dziewczyna nie ruszyła się z
miejsca, ciągle analizując zdarzenie sprzed chwili. Po co on tu przyjechał? Jak
mógł ją w ogóle dotknąć, a co dopiero pocałować czy uderzyć. Naprawdę
zwariował.
Z wielki trudem udało się jej
wstać, a kiedy miała odejść do salonu,
usłyszała dzwonek. Serce podeszło jej do gardła, prawie ją dławiąc.
- Czego ty kurwa znowu chcesz?
– Prawie krzyknęła, otwierając drzwi z rozmachem. Spodziewała się, że zobaczy
tam Jamesa. Bała się, że ten znowu coś będzie chciał. Jednak ku jej wielkiemu
zaskoczeniu za progiem stał Justin, chowając dłonie w kieszeniach.
- Justin? – Szepnęła, wątpiąc,
że ją usłyszał. Spojrzała w jego oczy, które w tamtej chwili były pełne skruchy
i żalu.
- Mógłbym wejść? – Spytał,
zduszonym głosem, robiąc krok w jej stronę.
- Czego tutaj szukasz? -
Starała się, choć trochę ukryć to jak jego przybycie wpłynęło na jej organizm.
Nadal nie wpuściła go do domu.
- Przyszedłem porozmawiać –
jego wzrok skupiony był na niebieskich oczach dziewczyny.
- A to ciekawe – odpowiedziała
szatynka z irytacją, machając na niego. – Rozmawiamy, widzisz? To wszystko? Nie
mam czasu – odsunęła się, chcąc zamknąć drzwi, jednak napotkała opór w postaci
umięśnionego ramienia Justina.
- Nie widzisz, że nie chcę cię
tu widzieć? Odejdź – powiedziała prawie błagalnie.
- Najpierw powiedz mi co. to.
do. kurwy nędzy. jest – jego nagła zmiana humoru i wzrok wlepiony w
zaczerwieniony od uderzenia Jamesa policzek, spowodował dreszcze na jej ciele.
- Nic, co powinno cię
interesować – warknęła, napierając na drzwi. – Idź stąd albo zadzwonię po
policję.
- Spóźniłem się, prawda? Ten
gnój już tu był – i kolejna zmiana nastroju. Nagle wyraz twarzy szatyna stał
się smutny, wręcz zdołowany. Kate spojrzała na niego, zaciekawiona tym co, a
raczej kogo miał na myśli.
- Znajdę go i zabiję,
przysięgam – warknął i nagle odsunął się od drzwi. Już, już miał odejść, ale
zatrzymał go głos szatynki.
- Chodź. – Nie wierzyła, że
zdołała coś z siebie wyrzucić. Przesunęła się na bok, robiąc przejście dla
szatyna.
Spodziewała
się, że chłopak powie jakieś uszczypliwe komentarze odnośnie bałaganu w jej
domu, ale milczał. Z lekkim powątpieniem usiadł na kanapie, ciągle mając
opuszczoną głowę.
-
Przepraszam – szepnął, gdy Kate zajęła miejsce naprzeciwko. Nie miała
najmniejsze ochoty z nim rozmawiać. A
może właśnie miała? Wpatrywała się w niego z konsternacją.
-
Za wszystko, za to, że cię okłamywałem, oszukałem i za to, że się spóźniłem.
Gdybym znalazł cię wcześniej James, by cię nie dotknął. – Słychać było w jego
głosie skruchę, która prawie roztopiła serce szatynki. Właśnie – prawie.
- To wszystko? – Starała się
za wszelką cenę opanować drżenie, wiedząc, że musi to skończyć. W karmelowych
oczach Justina pojawiły się iskry zaskoczenia.
- Bo jeśli to tyle to wyjdź. I
nigdy nie wracaj – Kate była z siebie dumna, wiedząc, że jej słowa będą dla
niego niczym kubeł zimnej wody. Marzyła o tym, by zapomnieć. By uciec od
zdarzeń związanych z Jamesem i Justinem. Bała się jednak, że przez nich nie
będzie to możliwe, więc im szybciej przedstawi swoje postanowienie tym lepiej
dla niej.
- Mówię serio. To koniec.
Wszystko zniszczyłeś. – Trzymała głowę uniesioną w górę, pokazując tym samym,
że ma władzę nad samą sobą.
Szczerze zaskoczyło ją to, że
chłopak posłuchał jej słów bez oporów. Po prostu wstał, ciągle wpatrując się w
jej oczy. Zrobił kilka kroków do przodu, dzięki czemu znalazł się naprzeciwko.
-
Wiesz, że będziesz tego żałować? Widzę w twoich oczach, że wcale nie pragniesz,
bym stąd wyszedł. Wyjdę, wedle twojego wymuszonego życzenia. Obiecaj mi jednak,
że będziesz o siebie dbać. Masz mój numer, więc w razie problemów – mówiąc to
sugestywnie spojrzał na zaczerwienienie na policzku dziewczyny. – Zadzwoń, bez
względu na godzinę.
Pochylił
się, ujmując dłonią jej twarz. Kate sądziła, że chce ją pocałować i z bijącym
sercem przymknęła powieki w oczekiwaniu. Nawet nie zarejestrowała, kiedy palce
chłopaka zniknęły z jej policzka. Otworzyła oczy od razu zauważając szatyna w
drzwiach.
-
Do zobaczenia – rzucił, otwierając drzwi. Po chwili tak po prostu wyszedł. Jego
ostatnie słowa brzmiały jak obietnica. Obietnica, której tym razem miał zamiar
dotrzymać.
*
- Przeklęty dzień. –
Powiedziała do siebie dziewczyna, przygotowując w kuchni kolację. Mieszając
makaron w garnku analizowała obie wizyty. Najpierw wściekłość Jamesa, który
wparował tu jakby nigdy nic, najpierw ją pocałował, a na koniec uderzył.
Podczas związku z nim, nigdy nie zauważyła oznak agresywności, aż do teraz.
Jednak wiele się zmieniło, odkąd ze sobą nie są. Pojawił się Justin, który w
krótkim czasie obrócił jej świat do góry nogami. Naprawił jej złamane serce, by
przez swoje kłamstwa na nowo je zniszczyć. To właśnie zrobił. Stracił jej całe
zaufanie, a mimo to ona nadal go kochała. Nie starała się oszukiwać i w środku
wiedziała, że jej uczucie nie zniknęło. Chociaż bardzo mocno by chciała, nie
potrafiła zapomnieć o wszystkich dobrych chwilach z nim. Prześladował ją nawet
w snach.
Nałożyła
na talerz porcję makaronu z sosem serowym i przeszła do salonu, rozsiadając się
na swoim stałym miejscu. W głowie po raz kolejny przetwarzała jego słowa i
dopiero wtedy do niej dotarło, że tak naprawdę nie miała już jego numeru. Nie
posiadała nawet telefonu, bo swój rozgniotła przecież na lotnisku. Przyłapała się
na tym, że chciała zapamiętać, by wspomnieć o tym podczas ich najbliższego
spotkania. Nie miała pewności czy aby na pewno dojdzie do niego, ale w głębi
duszy była dobrej myśli.
Wiedziała,
że tego wieczoru nie zaśnie, próbując uporządkować swoje uczucia. Kocha go, a
mimo to, nie chce go widzieć. A może właśnie chce? Skoro z premedytacją ją
oszukał, powinna to skończyć, ale serce nie chciało do tego dopuścić. Czuła się
jak w pieprzonej pułapce bez wyjścia. Albo raczej bez lepszego wyjścia.
*
Z
trzaskiem odłożyła talerz, na którym znajdowały się już zimne resztki jedzenia.
Poprawiła koc i pościel, kładąc się na prawym boku. Gdy przymknęła oczy odczuła
dopiero jak zmęczona była. Przymknęła powieki, pod którymi prawie od razu
pojawiły się karmelowe oczy.
Gdy
jej oddech stał się miarowy, a umysł odsuwał się w stronę krainy morfeusza, do
dziewczyny dotarło, że przejęła się bardziej spotkaniem z Justinem, aniżeli
aktem agresji Jamesa. Nie była świadoma tego, do czego doprowadzi to zdarzenie.
Uznała to za głupi wybryk po pijaku, który oficjalnie zakończył ich znajomość.
Nie wiedziała jednak, jak bardzo naiwna była…
~*~
od autorki: Czyżby nikt nie czytał drugiej części YPOM?
Czuję jakbyście nagle wszyscy zniknęli.
Pokażcie mi, że warto nadal ciągnąć tę historię.
Czuję jakbyście nagle wszyscy zniknęli.
Pokażcie mi, że warto nadal ciągnąć tę historię.
POLECAM:
PS. Spojlery kolejnych rozdziałów znajdziecie na moim asku
lub pod tagiem #ypomPL na TT.
lub pod tagiem #ypomPL na TT.
Naprawdę bardzo ucieszyłabym się, gdybyście również coś tam
od czasu do czasu tweetowali na temat opowiadania.
od czasu do czasu tweetowali na temat opowiadania.
Super !!!! Czekam na next !!!! :-)
OdpowiedzUsuńŚwietne.!!! Kocham to <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń*-* Jejku! *o* Świetny rozdział, czekam na następny! <3
OdpowiedzUsuńOMFG!! Nie mogę uwierzyć, że James ją uderzył... A Justin Ughh.. Nie mogę doczekać się dalszego rozwoju wydarzeń.
OdpowiedzUsuńżyczę weny :)
Cudowny rozdzial
OdpowiedzUsuńświetny 💞
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńczekam na następny:)!!! jesteś najlepsza!;)
OdpowiedzUsuńO.MÓJ.BOŻE! <3
OdpowiedzUsuńOMG <3 SDUASI nie mogę doczekać się kolejnego !! Kurde blaszka kocham Cię <3 <3 <3 <3 Justin jaki tutaj jest słoodkii jejciuu <3 Zachował się jak dżentelmen ♥ #Twoja_Wierna_Czytelniczka_Klaudia ♥♥ KC ! ♥
OdpowiedzUsuńCUDOWNY!!! *.*
OdpowiedzUsuńKocham to, jesteś najlepsza
OdpowiedzUsuńświetny czekam nn ♥
OdpowiedzUsuńKocham too*.*
OdpowiedzUsuńJa czytam caly czas . Jest to moje pierwsze ff ktore przeczytalam i ty mnie nim wciagnelas we wszytkie ff. Nigy nie wyobrazam sobie opuszczenia tego bloga iciebie <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3
OdpowiedzUsuńYeah w końcu jest :D
OdpowiedzUsuńNo druga część zaczęła się z hukiem ;D najpierw James, później Justin no no nieźle się dzieje xD
Jaki gnoj, jak on mógł ją uderzyć ?:o
Dobrze że Justin w końcu ja odnalazł ;)
Ta część będzie jeszcze bardziej zaskakujący od pierwszej, wiem to.
Podobał mi się ten rozdział ;3
Czekam na kolejny ;)
Pozdrawiam :*
Marta :)
@xRiskItAllx
Najpierw James po tę Justin i wszystko stoi pod znakiem '?' Coś czuję, że w tej 2cz nie będzie tak pięknie i kolorowa chociaż na początku... Dla tego szybko dodawaj nowe rozdziały :D
OdpowiedzUsuńsuper rozdział, czekam na kolejny xx
OdpowiedzUsuńOMB kocham to opowiadanie dodaj szybko kolejny rozdział!! <3 :D
OdpowiedzUsuńOmg omg i omg xD! To jest zajebiste! ♥ czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuńSuper :* czekam na następny ;)-
OdpowiedzUsuńjeeju co będzie dalej, wciąga jeszcze bardziej:(
OdpowiedzUsuńŚwietnie że w jednym rozdziale tyle się dzieje a do tego doszło do spotkania Justina i Kate bo nienawidze czekać ;)
OdpowiedzUsuńNajlepszy, kocham i czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuńwreszcie jest!!! cudowny, ale nie zraniły mnie słowa Kate, a co dopiero Justina :D:D
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny/ Twoja MM
Czyżby znów james do niej i będzie sie nad nią znęcał ;o jesteśmy, jesteśmy
OdpowiedzUsuńkocham <3
OdpowiedzUsuńnastepny! ♥
OdpowiedzUsuń<3!
OdpowiedzUsuń<33
OdpowiedzUsuń♥♥
OdpowiedzUsuń*-*
OdpowiedzUsuńJest swietny naprawde masz talent xx
OdpowiedzUsuńNo i umarłam. Co ten James znowu wymyślił? No a Justin? Tak łatwo odpuścił?
OdpowiedzUsuńnie moge sie doczekac kolejnego rozdziału : )
OdpowiedzUsuńYhh kocham.czekam na kolejny. Głupi James :)
OdpowiedzUsuńczytamy
OdpowiedzUsuńWow, jeSteś wielka! Rozdział przecudny:*
OdpowiedzUsuńWOW!! Świetny rozdział. Kocham te ff <3 Już nie mogę doczekać się kolejnego :D @Alex41789
OdpowiedzUsuńomg,czekam na rozwiniecie akcji asdfghjkl
OdpowiedzUsuńto bedzie interesujace!
jejku cudowny ten rozdział, ale szkoda, że Justin jej nie pocałował :( czekam na nn 💛 @luvvmybiebz
OdpowiedzUsuńo boże ciekawe co justin zrobi jamesowi ?? łał dużo emocji jak na jeden rozdział :) nwm co powiedzieć xd
OdpowiedzUsuńgenialny , czekam na nn :***
OdpowiedzUsuńjej to jest boskie <3
OdpowiedzUsuńJames spierdzielaj od Kate! Ona kocha Justina który jest od ciebie 163815391 razy lepszy! Świetny rozdział, tyle emocji po prostu wow. Nie mogę doczekać się następnego 💖♥💕💓
OdpowiedzUsuń@sweetheartjus
Jezu, chce już kolejny i kolejny, to jest boskie i ty zresztą też <3
OdpowiedzUsuńOmg co ty gadasz masz tego nie kończyć! Jestem tu czytam uwielbiam kocham najlepsze ff tyle się dzieje acnsj pozdrawiam xx
OdpowiedzUsuńgenialny.
OdpowiedzUsuńNAnsjsisjwbsjxisksj ❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńJuż się boję co będzie dalej... Świetnie piszesz. Czekam na NN . :)
OdpowiedzUsuńTo jest świetne już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :* kocham twoje opowiadania i Ciebie też za to że je piszesz <3
OdpowiedzUsuńLofffciam <3
OdpowiedzUsuńNajlepsze opowiadanie jakie do tej pory czytałam. Świetne <3
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej :(
cudo! nie moge sie doczekac nastepnych!
OdpowiedzUsuńświetny <3
OdpowiedzUsuńhfhdhdhgf czekam na nn
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńzajebisty :)
OdpowiedzUsuńJpirdl, przeczytałam wszystko! Cała cześć pierwszą i teraz tą. Zakochałam się. Nic dziś znaczy wczoraj bo mamy 1.00 w nocy nie jadłam, nie piłam, po prostu czytałam. Uwielbiam to opowiadanie, jest świetne. Dziękuję, że na nie trafiłam. :)
OdpowiedzUsuńCHCĘ NASTĘPNĄ CZĘŚĆ I CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ ! MAM NADZIEJĘ , ŻE UDA SIĘ JUSSOWI I KATE ! Pisz dużo, wiele i jeszcze więcej ! ;* Stwórz małego Dangera skarbie. ! Jesteś stworzona do pisania ! <3
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dosłownie wszystko ! Patrzyłam na każdą kropkę i przecinek z obrotów sytuacji ! I jestem łakoma większych emocji w dalszych częściach i rozdziałach ! <3
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dosłownie wszystko ! Patrzyłam na każdą kropkę i przecinek z obrotów sytuacji ! I jestem łakoma większych emocji w dalszych częściach i rozdziałach ! <3
OdpowiedzUsuńDzięki wiesz...przez ciebie jestem uzależniona:D Nie mogę się doczekać następnego ! Oby Justin był z nią:((((
OdpowiedzUsuńtak cholernie świetny! <3 czekam na nn ;d
OdpowiedzUsuńwspaniały początek nowej części,juz sie nie mogę doczekać dalszych rozdziałów hensksnsjmakd
OdpowiedzUsuńbtw.zapraszam na mojego bloga a może ci sie spodoba a rownież go polecisz,a ja odwdzięczę sie tym samym :)
addicted-fanfic.blogspot.com
Agh! Juz nie moge sie doczekac jak rozwiniesz akcje! Jestes swietna!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny! Ten jest świetny i mam nadzieję, że Kate coś zrozumie. @believeinmeduke czekam ♥
OdpowiedzUsuńPisz pisz pisz pisz piszsz!!!!!!!! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńSwietny andnjsjjdjd :D
OdpowiedzUsuń