3.09.2014

006. You make me strong.

Kate’s POV:
            Justin trzymał moją torbę, gdy tymczasem ja sprawdzałam czy czegoś nie zapomniałam zabrać.
            Kiedy podeszłam założyć buty, chłopak utkwił we mnie swoje świdrujące spojrzenie.

            - Jesteś tego pewna? – Położył bagaż na podłodze, opierając się ramieniem o ścianę w przedpokoju. W brązowych tęczówkach można było dostrzec zaniepokojenie i zwątpienie. Bał się równie mocno jak ja. Westchnęłam, wsuwając kosmyki włosów za uszy. Nawiązałam z nim kontakt wzrokowy, starając się być twardą. 
            - Masz lepszy pomysł? To jedyne wyjście. – Cholernie się bałam i w tamtej chwili potrzebowałam jedynie jego wsparcia. Był dla mnie jak tlen. 
            On jakby czytając mi w myślach, podszedł do mnie, by wreszcie objąć mnie swoimi szerokimi, umięśnionymi ramionami. Pocałował mnie w czoło, a ja po chwili umościłam swoją głowę w zgięciu jego szyi. 
            - Boję się – szepnęłam, czując wzbierające pod przymkniętymi powiekami łzy. 
            - Nic ci się nie stanie, obiecuję. – Jego głos drżał, podczas gdy męskie dłonie gładziły kojąco moje plecy. – Nigdy cię nie zostawię – powiedział pewniej, wsuwając nos w moje włosy. Słyszałam jak wciąga powietrze, by poczuć mój zapach i aż się zarumieniłam. Był wspaniały.
*

Justin’s POV:
            Nie wierzyłem, że postanowiła wyjechać do matki o Chicago. Oczywiście ani myślałem nad tym, by ją w tej sytuacji zostawić. Pomogłem się jej spakować i już po godzinie jechaliśmy do mojego hotelu.
            - Wiesz, że możesz jeszcze zmienić zdanie – nabrałem głęboko powietrza, wiedząc, że chodzę po grząskim gruncie. Nie wiedziałem, czemu była taka oschła w stosunku do matki, a chcąc się tego dowiedzieć nie miałem zamiaru naruszać jej prywatności. Z drugiej strony ciekawość mnie zżerała. 
            - Nie musimy do niej jechać, jeśli nie chcesz – mówiąc to, zaparkowałem płynnie tuż przed budynkiem. Wpatrując się przed siebie, zdjąłem dłoń ze skrzyni biegów i złapałem za drobną dłoń dziewczyny. Czułem jak jej palce drżą z zimna. Nie mogłem patrzeć na nią w takim stanie. To mnie zabijało. 
            - Musimy, Justin. – Szepnęła, ledwo łapiąc oddech. Spojrzałem w jej oczy, które były zadrwione od powstrzymywanego płaczu. Przełknąłem głośno ślinę i już po chwili wyszedłem z samochodu. W dłoni miałem klucze do domu Kate. Miałem szczerą nadzieję, że Kim wróciła do hotelu.

*
Kate’s POV:
            Czułam jak z każdą minutą kolejna szpilka przeszywała moje serce. Czekając na Justina, wierciłam się w fotelu, myśląc, że każda przechodząca obok blondynka to Megan. Dziewczyna ta była nieobliczalna, a każda kolejna chwila spędzona w tym samym mieście stawała się dla mnie męką. Przygryzłam wnętrze policzka, wybijając na kolanie rytm palcami. Skóra głowy mrowiła mnie od nadmiaru obaw i stresu, a na zimnym karku pojawiły się kropelki potu.  Zakręciło mi się w głowie. Gdzie on się podziewa?
*

Justin’s POV:
            - Nie zapomnij o jej mieszkaniu – powtórzyłem po raz kolejny, stając na progu pokoju.
            - Powtarzasz się Bieber. Będziemy w kontakcie, a teraz leć, bo się spóźnicie na samolot. – Blondynka poklepała mnie po ramieniu, chcąc dodać mi odrobiny otuchy. Posłałem jej mały, szczery uśmiech. Była dla mnie jak siostra.
            Przytuliłem ją delikatnie na pożegnanie i chwile potem biegiem popędziłem do windy. 
            Z zadyszką wpadłem do samochodu jednak, kiedy zobaczyłem, że dziewczyna zasnęła – kamień spadł mi z serca. 
            Nabrałem sporą ilość powietrza do płuc. Potrzebowaliśmy tego. Ucieczka od wszystkich zmartwień w tamtej chwili wydawała mi się najlepszym wyjściem.
            Nie spuszczając oczu ze śpiącej dziewczyny, odpaliłem wóz.
            Miałem nadzieję, że w końcu uciekniemy od wszelkich problemów.
            Zaczęło padać.
*
Kate’s POV:

            Naprawdę nie wiem jak zdołałam wyjść z samolotu. W Chicago wiatr usilnie psuł moją fryzurę, podczas gdy ja kroczyłam po schodni. Justin silnie podtrzymywał moje drżące ciało. Oboje milczeliśmy.
            W mojej głowie rozwijało się wiele scenariuszy związanych ze spotkaniem mojej matki, jednak jedna rzecz była najważniejsza – Megan została w Nowym Jorku. Byliśmy bezpieczni. 
            - Wszystko okej? – Spytał, kiedy czekaliśmy na odbiór swoich bagaży. Wiedziałam, że wystarczyło mu jedno spojrzenie w moje oczy i już wiedział, o czym myślę. Więcej się nie dopytywał.

Justin’s POV:
            Stan, w którym się znalazła był dla mnie jak trucizna. Jej zawsze radosne, skrzące się oczy zamgliły się, zabierając ze sobą wszelkie ciepło.
            Przytuliłem ją.
*
            - Wiesz, że cię kocham? – Słowa wydostały się z moich ust, a jej klatka piersiowa przerażająco zadrżała. Siedzieliśmy w taksówce, czekając, aż kierowca podjedzie pod wskazany przez Kate adres.
            - Ja ciebie też – nie musiałem słyszeć jej szeptu, wystarczył mi ruch jej suchych warg. Ścisnąłem ją za kolano.
*
            - To tutaj – wzięła głęboki wdech, gdy samochód zatrzymał się na poboczu ruchliwej ulicy. Po naszej prawej znajdował się wielki szklany wieżowiec. Nie odezwałem się ani słowem, tylko ująłem jej dłoń i pierwszy postawiłem krok na ulicznym bruku.
            Tym razem nie mogła zaprzeczyć – cała drżała. Bałem się jej tajemnic, o których mogę się dowiedzieć. Ewidentnie coś przede mną ukrywała. Gołym okiem dało się zauważyć, że znajdowała się ze mną jedynie ciałem. Duchem już odlatywała w górę pięter. Mruknąłem do taksówkarza, by na nas poczekał. Bez względu, ile to potrwa. 
            Twarz szatynki była blada, gdy ta ze wzrokiem skupionym przed sobą szła w kierunku wejścia. Jeszcze chwila i się popłacze. Na szczęście – byłem tam i nigdy bym jej nie zostawił. 
Kate’s POV:
            Niewiele się zmieniło. Przechodząc przez próg ogromnego holu, zebrało mnie na wymioty. Wspomnienia przeleciały mi przed moimi oczyma, przypominając zdarzenia sprzed kilku lat. Śmierć ojca dla nas obu była wielkim ciosem, jednak to właśnie matka zostawiła rodzinny dom i wprowadziła się tu. Obydwoje w tym samym czasie mnie opuścili. Byłam zdana na samą siebie. Tak naprawdę wcale nie obchodziły mnie pieniądze. Potrzebowałam wsparcia. 
            W drodze do windy, dziękowałam Bogu za to, że w moim życiu pojawił się Justin. Gdyby nie on, nic nie miałoby sensu. 
            Czułam się, jakby moja dusza odleciała gdzieś daleko, a kroki stawiała zaprogramowana maszyna. Serce prawie wyskoczyło z mojej klatki piersiowej, gdy usłyszałam charakterystyczny dzwonek, obwieszczający, że jesteśmy na odpowiednim piętrze. 
            Głośno przełknęłam ślinę. 
            Justin cierpliwie stał przy moim boku, nie pośpieszając mnie. Tak naprawdę to nic nie mówił i gdyby nie jego płytki oddech to pomyślałabym, że gdzieś zniknął. 
            - Dasz radę – usłyszałam i już nawet nie wiedziałam czy „powiedziała” to moja wyobraźnia czy raczej chłopak. 
            Spokojnym krokiem ruszyłam przed siebie. Wszelkie odgłosy tłumił bladobrązowy dywan, ścielący chłodną podłogę. Nie przyglądałam się nawet numerkom przy apartamentach, miarowym krokiem pokonując kolejne metry. Gdzieś wgłębi mojego umysłu ktoś podpowiadał mi, że idę ciemnym korytarzem w stronę światła. To nie oznaczało nic dobrego.
            Jakby wyczuwając, że znaleźliśmy się w odpowiednim miejscu, automatycznie stanęłam, zamykając oczy. Nagle powietrze w pomieszczeniu się zmieniło. Stało się gęściejsze, nie do wytrzymania. Ledwo oddychałam. 
            I wtedy jak za dotknięciem różdżki, moja dłoń zapukała do drzwi.
 
~*~
Od autorki: Mam nadzieję, że chociaż Jate może wam osłodzić rok szkolny.

Od teraz rozdziały powinny pojawiać się raz/dwa razy w tygodniu (sprawdzajcie mojego aska, tam zawsze wszystkich informuję o dokładniejszej dacie)
ze względu na moje licealne obowiązki.
Mam nadzieję, że zrozumiecie.
A i najważniejsze!
DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM, KTÓRZY POMOGLI MI W PROMOWANIU BLOGA.
TERAZ DO SZCZĘŚCIA BRAKUJE MI JEDYNIE WASZYCH OPINI, DLATEGO PROSZĘ:
KOMENTUJCIE I TWEETUJCIE #ypomPL!!!

32 komentarze:

  1. Uwielbiam bjsjhfjvfkvjj jeju jestem strasznie co bd dalej @JB_Angel0

    OdpowiedzUsuń
  2. ojej świetny jak zawsze <33 jestem ciekawa, co stanie się z Megan. czekam na następny <33 :) @hejkakidrauhl

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa jakie tajemnice ma Kate związane ze swoją rodziną. Rozdział jest świetny chyb nie muszę tobie o tym mówić? :) Czekam na następnyxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam uwielbiam uwielbiam twojego blogo. Jest po prostu the best.... czekam na na nastepny rozdzial.
    @aga_belieber

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne, ciekawe jak reakcja.. i co z Megan czy bedzie ich śledzić ?? hm

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam to opowiadanie :)
    Jesteś świetna :D
    Zastanawiam się cały czas , o co może chodzić :P No i mam nadzieję, że Megan nic nie zrobi ..

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział.justin jest kochany i opiekuńczy <3

    OdpowiedzUsuń
  8. ciesze się że mogę czytać tak wspaniałego bloga i czekam na więcej weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział supcio jak zawsze:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny. Co to za tajemnice rodzinne? Co ma zamiar zrobić Megan? Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow, nie mogę się doczekać reakcji jej matki i w ogóle..

    OdpowiedzUsuń
  12. Czekam na rozwinięcie akcji. Interesuje mnie to, po co Kate przyjechała do matki ;-; @believeinmeduke <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem ciekawa czy watek z matka Kate sie rozwinie I czy jest cos wiecej jak uraz po utracie ojca. Takze czekam na nn! @LifeseverBiebs

    OdpowiedzUsuń
  14. Super że tak często, rozdzial świetny!

    OdpowiedzUsuń
  15. Super że tak często, rozdzial świetny!

    OdpowiedzUsuń
  16. SUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Boze kocham twojego bloga dkwnslwmsskakwk cudowny jest , czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  18. czekam na kolejny : )

    OdpowiedzUsuń
  19. Dziękuję za rozdział :) i czekam z niecierpliwością na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  20. jejku, jest najlepszy hsgdhsfgjhdfgshg czekam na nastepny!!/MM.

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudowny!! *.* jestem bardzo ciekawa co będzie dalej! Kocham to! <33

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie mogę się doczekać następnego! <3 świetnie piszesz.. Naprawdę! ;*

    OdpowiedzUsuń
  23. Boże genialne! Ja chcę następną część! OMG jestem ciekawa co wymyśliłaś tym razem ;p
    /mistycznaluiza2

    OdpowiedzUsuń
  24. Jestem ciekawa dalszej czesci wydarzen! Czekam z niecierpliwoscia. Wiem ze to nie proste, ale pisz szybciutko !!:p powodzenia

    OdpowiedzUsuń