Kate’s POV:
Justin
trzymał moją torbę, gdy tymczasem ja sprawdzałam czy czegoś nie zapomniałam
zabrać.
Kiedy podeszłam założyć buty, chłopak utkwił we mnie swoje świdrujące
spojrzenie.
- Jesteś tego pewna? – Położył
bagaż na podłodze, opierając się ramieniem o ścianę w przedpokoju. W brązowych
tęczówkach można było dostrzec zaniepokojenie i zwątpienie. Bał się równie
mocno jak ja. Westchnęłam, wsuwając kosmyki włosów za uszy. Nawiązałam z nim
kontakt wzrokowy, starając się być twardą.
-
Masz lepszy pomysł? To jedyne wyjście. – Cholernie się bałam i w tamtej chwili
potrzebowałam jedynie jego wsparcia. Był dla mnie jak tlen.
On jakby czytając mi w myślach,
podszedł do mnie, by wreszcie objąć mnie swoimi szerokimi, umięśnionymi
ramionami. Pocałował mnie w czoło, a ja po chwili umościłam swoją głowę w
zgięciu jego szyi.
- Boję się – szepnęłam, czując
wzbierające pod przymkniętymi powiekami łzy.
- Nic ci się nie stanie,
obiecuję. – Jego głos drżał, podczas gdy męskie dłonie gładziły kojąco moje
plecy. – Nigdy cię nie zostawię – powiedział pewniej, wsuwając nos w moje
włosy. Słyszałam jak wciąga powietrze, by poczuć mój zapach i aż się
zarumieniłam. Był wspaniały.
*
Justin’s POV:
Nie wierzyłem, że postanowiła
wyjechać do matki o Chicago. Oczywiście ani myślałem nad tym, by ją w tej
sytuacji zostawić. Pomogłem się jej spakować i już po godzinie jechaliśmy do
mojego hotelu.
-
Wiesz, że możesz jeszcze zmienić zdanie – nabrałem głęboko powietrza, wiedząc,
że chodzę po grząskim gruncie. Nie wiedziałem, czemu była taka oschła w
stosunku do matki, a chcąc się tego dowiedzieć nie miałem zamiaru naruszać jej
prywatności. Z drugiej strony ciekawość mnie zżerała.
- Nie musimy do niej jechać,
jeśli nie chcesz – mówiąc to, zaparkowałem płynnie tuż przed budynkiem.
Wpatrując się przed siebie, zdjąłem dłoń ze skrzyni biegów i złapałem za drobną
dłoń dziewczyny. Czułem jak jej palce drżą z zimna. Nie mogłem patrzeć na nią w
takim stanie. To mnie zabijało.
- Musimy, Justin. – Szepnęła,
ledwo łapiąc oddech. Spojrzałem w jej oczy, które były zadrwione od
powstrzymywanego płaczu. Przełknąłem głośno ślinę i już po chwili wyszedłem z
samochodu. W dłoni miałem klucze do domu Kate. Miałem szczerą nadzieję, że Kim
wróciła do hotelu.
*
Kate’s POV:
Czułam
jak z każdą minutą kolejna szpilka przeszywała moje serce. Czekając na Justina,
wierciłam się w fotelu, myśląc, że każda przechodząca obok blondynka to Megan.
Dziewczyna ta była nieobliczalna, a każda kolejna chwila spędzona w tym samym
mieście stawała się dla mnie męką. Przygryzłam wnętrze policzka, wybijając na
kolanie rytm palcami. Skóra głowy mrowiła mnie od nadmiaru obaw i stresu, a na
zimnym karku pojawiły się kropelki potu.
Zakręciło mi się w głowie. Gdzie on się podziewa?
*
Justin’s POV:
-
Nie zapomnij o jej mieszkaniu – powtórzyłem po raz kolejny, stając na progu
pokoju.
-
Powtarzasz się Bieber. Będziemy w kontakcie, a teraz leć, bo się spóźnicie na
samolot. – Blondynka poklepała mnie po ramieniu, chcąc dodać mi odrobiny
otuchy. Posłałem jej mały, szczery uśmiech. Była dla mnie jak siostra.
Przytuliłem ją delikatnie na
pożegnanie i chwile potem biegiem popędziłem do windy.
Z zadyszką wpadłem do
samochodu jednak, kiedy zobaczyłem, że dziewczyna zasnęła – kamień spadł mi z
serca.
Nabrałem sporą ilość powietrza do płuc. Potrzebowaliśmy tego. Ucieczka od
wszystkich zmartwień w tamtej chwili wydawała mi się najlepszym wyjściem.
Nie spuszczając oczu ze
śpiącej dziewczyny, odpaliłem wóz.
Miałem
nadzieję, że w końcu uciekniemy od wszelkich problemów.
Zaczęło
padać.
*
Kate’s POV:
Naprawdę
nie wiem jak zdołałam wyjść z samolotu. W Chicago wiatr usilnie psuł moją
fryzurę, podczas gdy ja kroczyłam po schodni. Justin silnie podtrzymywał moje
drżące ciało. Oboje milczeliśmy.
W
mojej głowie rozwijało się wiele scenariuszy związanych ze spotkaniem mojej
matki, jednak jedna rzecz była najważniejsza – Megan została w Nowym Jorku. Byliśmy
bezpieczni.
-
Wszystko okej? – Spytał, kiedy czekaliśmy na odbiór swoich bagaży. Wiedziałam,
że wystarczyło mu jedno spojrzenie w moje oczy i już wiedział, o czym myślę. Więcej
się nie dopytywał.
Justin’s POV:
Stan,
w którym się znalazła był dla mnie jak trucizna. Jej zawsze radosne, skrzące
się oczy zamgliły się, zabierając ze sobą wszelkie ciepło.
Przytuliłem
ją.
*
-
Wiesz, że cię kocham? – Słowa wydostały się z moich ust, a jej klatka piersiowa
przerażająco zadrżała. Siedzieliśmy w taksówce, czekając, aż kierowca podjedzie
pod wskazany przez Kate adres.
-
Ja ciebie też – nie musiałem słyszeć jej szeptu, wystarczył mi ruch jej suchych
warg. Ścisnąłem ją za kolano.
*
-
To tutaj – wzięła głęboki wdech, gdy samochód zatrzymał się na poboczu
ruchliwej ulicy. Po naszej prawej znajdował się wielki szklany wieżowiec. Nie
odezwałem się ani słowem, tylko ująłem jej dłoń i pierwszy postawiłem krok na
ulicznym bruku.
Tym
razem nie mogła zaprzeczyć – cała drżała. Bałem się jej tajemnic, o których mogę się dowiedzieć. Ewidentnie coś przede mną ukrywała. Gołym okiem dało się zauważyć, że znajdowała się ze mną jedynie
ciałem. Duchem już odlatywała w górę pięter. Mruknąłem do taksówkarza, by na
nas poczekał. Bez względu, ile to potrwa.
Twarz
szatynki była blada, gdy ta ze wzrokiem skupionym przed sobą szła w kierunku
wejścia. Jeszcze chwila i się popłacze. Na szczęście – byłem tam i nigdy bym jej
nie zostawił.
*
Kate’s POV:
Niewiele
się zmieniło. Przechodząc przez próg ogromnego holu, zebrało mnie na wymioty.
Wspomnienia przeleciały mi przed moimi oczyma, przypominając zdarzenia sprzed
kilku lat. Śmierć ojca dla nas obu była wielkim ciosem, jednak to właśnie matka
zostawiła rodzinny dom i wprowadziła się tu. Obydwoje w tym samym czasie mnie
opuścili. Byłam zdana na samą siebie. Tak naprawdę wcale nie obchodziły mnie pieniądze.
Potrzebowałam wsparcia.
W drodze do windy, dziękowałam
Bogu za to, że w moim życiu pojawił się Justin. Gdyby nie on, nic nie miałoby
sensu.
Czułam
się, jakby moja dusza odleciała gdzieś daleko, a kroki stawiała zaprogramowana
maszyna. Serce prawie wyskoczyło z mojej klatki piersiowej, gdy usłyszałam
charakterystyczny dzwonek, obwieszczający, że jesteśmy na odpowiednim piętrze.
Głośno
przełknęłam ślinę.
Justin cierpliwie stał przy
moim boku, nie pośpieszając mnie. Tak naprawdę to nic nie mówił i gdyby nie
jego płytki oddech to pomyślałabym, że gdzieś zniknął.
- Dasz radę – usłyszałam i już
nawet nie wiedziałam czy „powiedziała” to moja wyobraźnia czy raczej chłopak.
Spokojnym
krokiem ruszyłam przed siebie. Wszelkie odgłosy tłumił bladobrązowy dywan,
ścielący chłodną podłogę. Nie przyglądałam się nawet numerkom przy apartamentach,
miarowym krokiem pokonując kolejne metry. Gdzieś wgłębi mojego umysłu ktoś
podpowiadał mi, że idę ciemnym korytarzem w stronę światła. To nie oznaczało nic dobrego.
Jakby wyczuwając, że znaleźliśmy się w odpowiednim miejscu, automatycznie stanęłam, zamykając oczy. Nagle powietrze w pomieszczeniu się
zmieniło. Stało się gęściejsze, nie do wytrzymania. Ledwo oddychałam.
I
wtedy jak za dotknięciem różdżki, moja dłoń zapukała do drzwi.
~*~
Od autorki: Mam nadzieję, że chociaż Jate może
wam osłodzić rok szkolny.
Od teraz rozdziały powinny pojawiać się raz/dwa razy w tygodniu (sprawdzajcie
mojego aska, tam zawsze wszystkich informuję o dokładniejszej dacie)
ze względu na moje licealne obowiązki.
Mam nadzieję, że zrozumiecie.
A i najważniejsze!
DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM, KTÓRZY POMOGLI MI W PROMOWANIU BLOGA.
TERAZ DO SZCZĘŚCIA BRAKUJE MI JEDYNIE WASZYCH OPINI, DLATEGO PROSZĘ:
KOMENTUJCIE I TWEETUJCIE #ypomPL!!!
Uwielbiam bjsjhfjvfkvjj jeju jestem strasznie co bd dalej @JB_Angel0
OdpowiedzUsuńojej świetny jak zawsze <33 jestem ciekawa, co stanie się z Megan. czekam na następny <33 :) @hejkakidrauhl
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jakie tajemnice ma Kate związane ze swoją rodziną. Rozdział jest świetny chyb nie muszę tobie o tym mówić? :) Czekam na następnyxx
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńświetny ♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam uwielbiam uwielbiam twojego blogo. Jest po prostu the best.... czekam na na nastepny rozdzial.
OdpowiedzUsuń@aga_belieber
świetne, ciekawe jak reakcja.. i co z Megan czy bedzie ich śledzić ?? hm
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńJesteś świetna :D
Zastanawiam się cały czas , o co może chodzić :P No i mam nadzieję, że Megan nic nie zrobi ..
Świetny rozdział.justin jest kochany i opiekuńczy <3
OdpowiedzUsuńciesze się że mogę czytać tak wspaniałego bloga i czekam na więcej weny życzę :*
OdpowiedzUsuńRozdział supcio jak zawsze:)
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńświetny <333
OdpowiedzUsuńŚwietny. Co to za tajemnice rodzinne? Co ma zamiar zrobić Megan? Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńWow, nie mogę się doczekać reakcji jej matki i w ogóle..
OdpowiedzUsuńChcę kolejny :D
OdpowiedzUsuńCzekam na rozwinięcie akcji. Interesuje mnie to, po co Kate przyjechała do matki ;-; @believeinmeduke <3
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy watek z matka Kate sie rozwinie I czy jest cos wiecej jak uraz po utracie ojca. Takze czekam na nn! @LifeseverBiebs
OdpowiedzUsuńSuper że tak często, rozdzial świetny!
OdpowiedzUsuńSuper że tak często, rozdzial świetny!
OdpowiedzUsuńSUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!! :-)
OdpowiedzUsuńBoze kocham twojego bloga dkwnslwmsskakwk cudowny jest , czekam na next
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny : )
OdpowiedzUsuńDziękuję za rozdział :) i czekam z niecierpliwością na kolejny
OdpowiedzUsuńjejku, jest najlepszy hsgdhsfgjhdfgshg czekam na nastepny!!/MM.
OdpowiedzUsuńzajebisty :*
OdpowiedzUsuńCudowny!! *.* jestem bardzo ciekawa co będzie dalej! Kocham to! <33
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego! <3 świetnie piszesz.. Naprawdę! ;*
OdpowiedzUsuńBoże genialne! Ja chcę następną część! OMG jestem ciekawa co wymyśliłaś tym razem ;p
OdpowiedzUsuń/mistycznaluiza2
<3
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa dalszej czesci wydarzen! Czekam z niecierpliwoscia. Wiem ze to nie proste, ale pisz szybciutko !!:p powodzenia
OdpowiedzUsuńGenialne <3
OdpowiedzUsuń