[EDIT, przepraszam, że tutaj, ale to ważne!!!]
Mieszka ktoś z was w Kędzierzynie-Koźlu? Niedawno się przeprowadziłam i pomyślałam, że może ktoś z czytelników YPOM chciałby się spotkać. :) Jeśli tak to niech się odezwie na asku albo tt @mybiebsxoxo. ♥
Mieszka ktoś z was w Kędzierzynie-Koźlu? Niedawno się przeprowadziłam i pomyślałam, że może ktoś z czytelników YPOM chciałby się spotkać. :) Jeśli tak to niech się odezwie na asku albo tt @mybiebsxoxo. ♥
- Gdzieś ty była przez
tę całą jebaną noc? – Warknął wściekle widząc, w jakim stanie jest dziewczyna. Wyglądała
jakby dopiero, co wyszła z burdelu, jej włosy sterczały na różne strony, a
podkrążone oczy wskazywały nieprzespaną noc.
- Co ty tutaj robisz? –
Wycharczała, widocznie mając problem z gardłem. Chłopak nie zastanawiał się
długo tylko szybko poszedł do kuchni nalał do szklanki wody i po znalezieniu
apteczki podał Kate tabletki.
- Popij. Będziesz czuła się
lepiej – stwierdził, nie potrafiąc ukryć troski. Martwił się o nią, a widząc ją
w takim stanie jego serce rozdzierało się na kawałki.
Szatynka spełniła jego
polecenie, siadając na fotelu. Odłożyła wreszcie pustą szklankę i podkuliła
nogi, bojąc się tej rozmowy.
-
Więc może wreszcie mi powiesz gdzie byłaś? – Spytał ponownie chłopak, zajmując
miejsce na kanapie.
- A może to ty powiesz mi, co
o tej godzinie robisz w MOIM domu? – Odpowiedziała pytaniem na pytanie, chcąc
uzyskać trochę czasu na ułożenie własnych myśli. Czuła się jak gówno i wolałaby
najpierw się przespać, niż siedzieć tam z nim.
- Czekałem na ciebie przez
całą noc, bo wystawiłaś mnie do wiatru. – Wpatrywał się w nią ze stoickim
spokojem.
- I dlatego poszedłeś na tę
imprezę? Żeby mnie śledzić? – Warknęła, przypominając sobie całą noc w domu
Austina. Bez względu na to jak podobał się jej seks z Justinem nie potrafiła go
rozgryźć, bez względu na chęci.
- Jaką imprezę? – Szatyn był
widocznie zaskoczony obrotem spraw. W tamtym momencie to on był pod ostrzałem
pytań, chociaż miało być odwrotnie.
- Nie zgrywaj idioty.
Pojechałeś pewnie za mną i Zaciem do domu Austina. Na domówkę.
- Więc byłaś na domówce przez
całą noc? I kto to do cholery jest Zac? – Katie chciała parsknąć śmiechem,
widząc zmarszczkę między jego brwiami, gdy ten się zastanawiał, jednak
zachowała spokój. Nie mógł jej wyprowadzić z równowagi.
- Boże, jaki ty jesteś głupi.
– Ostro skrytykowała mężczyznę, wstając. Odwróciła się, idąc w stronę schodów,
gdy poczuła uścisk na nadgarstku.
- Nie ruszysz się, póki nie
wytłumaczysz mi tego wszystkiego – ich twarze znajdowały się centymetry od
siebie. Utrzymywali przez kilka sekund kontakt wzrokowy, do czasu, aż
dziewczyna po raz kolejny zabrała głos.
-
Przecież dobrze wiesz gdzie byłam, skoro też tam byłeś! Tańczyliśmy razem, a
potem ty… - Nie dał jej dokończyć, parskając śmiechem.
-
Jesteś głucha? Przez całą noc siedziałem na tej kanapie, czekając na ciebie!
Prawie nie zmrużyłem oka, chcąc z tobą porozmawiać jak tylko wrócisz. Sądziłem,
że nigdzie nie pójdziesz, jeśli wyślę ci te kwiaty z liścikiem, ale to
najwyraźniej nie poskutkowało.
Wystawiłaś mnie, a teraz robisz mi wyrzuty przez coś, o czym nie mam
pojęcia.
-
Nie sądziłam, że jesteś takim świetnym aktorem. Przestań robić ze mnie idiotkę,
jeśli wiem, co widziałam! Byłeś tam, tańczyłeś ze mną, a potem kochaliśmy się!
– Łzy wezbrały na powierzchni jej oczu, ale szybko przymknęła powieki, chcąc je
zatrzymać. Odwróciła głowę, wpatrując się w swoje stopy.
Chłopak
odszedł na kilak kroków, nie spuszczając jej z oka.
-
Nie tknąłem cię odkąd byliśmy w Los Angeles, chociaż bardzo chciałbym. To
naprawdę nie byłem ja – ostatnie zdanie wypowiedział szeptem.
I
wtedy dziewczyna mu uwierzyła, analizując w myślach, co tak naprawdę się stało.
Znów usiadła na fotelu, wiedząc, że jeśli będzie stać to przez napływ zdarzeń
zaraz zasłabnie.
-
Przespałaś się tam z kimś? – Chłopak spytał, nie podnosząc głosu. Kate
wiedziała, że to dopiero cisza przed burzą.
-
Tak, chyba…
-
I myślałaś, że to ja? – Spytał głupio, przeczesując swoje włosy dłonią. Nie
wiedział jak ma się zachować. Dotarło do niego, że ktoś jej dotykał. Dotykał
ciała, które należało tylko i wyłącznie do niego. Może naprawdę powinien dać
jej odejść? Obraz czyichś łap na jej jedwabnej skórze zabijał go.
-
Byłam pewna, że to ty. To wszystko przez Patricię i tego… Austina – wydusiła,
wiedząc, że zbliża się jej bezsilny słowotok. Słowa zaczęły wypływać z niej
niczym woda w rzece. – Najpierw dali mi zapalić to gówno, a potem on zabrał
mnie na parkiet. Wtedy… myślałam, że tańczę z tobą. Widziałam cię. Przytuliłam.
A całą resztę znasz. – W głębi duszy czuła, że powinna mu to powiedzieć.
Wiedziała, że on to musi wiedzieć.
-
Jarałaś zioło? – Nagle jego postawa, którą dziewczyna obserwowała – zmieniła się.
Cały się spiął, a jego oczy pociemniały. Dłużej nie myśląc, podeszła do niego i
objęła jego tors. Wiedziała, co teraz czuje, bo sama była zagubiona w tych
wszystkich uczuciach, które ich łączyły. Nie sądziła, że rozstanie z nim będzie
dla niej tak cholernie ciężkie. Nie potrafiła wyzbyć się wszystkich wspomnień.
Kiedy tylko była przy nim czuła to jak bardzo jej na nim zależy. Cały jej świat
zaczynał się i kończył na nim – na jego karmelowych tęczówkach, malinowych
ustach i chrapliwym głosie. Nie mogłaby o nim zapomnieć.
Ciało
Justina na początku nie współpracowało, ale już po chwili obejmował ją swoimi
umięśnionymi ramionami, delikatnie gładząc jej plecy, w opiekuńczym geście. Nagle
usłyszała pytanie, które sama chciała zadać.
-
Czy dla ciebie to, co zdarzyło się w Los Angeles coś znaczyło? – Dziewczyna
przymknęła powieki, czując ogromny ból w klatce piersiowej. Nie sądziła, że
mógłby uważać inaczej.
- Oczywiście, że tak –
odpowiedziała chłodno, odsuwając się odrobinę. – Mnie się o to pytasz? To ty wszystko
zepsułeś.
Westchnął, starając się nie
wybuchnąć.
-
To ty uciekłaś zanim miałem szansę cokolwiek ci wytłumaczyć – ich spojrzenia
się spotkały. Oboje poczuli nagły przepływ iskier. Ich ciała idealnie do siebie
pasowały.
- Dziwisz mi się? Nienawidzę,
gdy ktoś mnie okłamuje. Wtedy czułam się jakbyś wbił mi nóż w serce.
-
Wiem, że postąpiłem źle. – Mówiąc to puścił ją i odszedł kilka kroków do tyłu,
obracając się do niej plecami. – Ale ty też nie byłaś święta. Nawet teraz kiedy
wiesz, że cholernie mi na tobie zależy spotykasz się z innymi i dajesz się
zaciągnąć przez jakichś kretynów do łóżka – warknął, a dziewczyna, mimo że nie
widziała jego twarzy wiedziała, że był wściekły. Złościł się z zazdrości.
-
Zjarałam się, więc nie wiedziałam, co robię! Poza tym myślałam, że to były
twoje ręce, twoje pocałunki. – Szepnęła rozdygotana i ku jej zaskoczeniu
chłopak w sekundę znalazł się bliżej niż wcześniej.
- Chciałaś, bym to był ja? –
Spytał, wypuszczając powietrze na jej drżące usta. – Bym to ja sprawiał ci
przyjemność? – Jego usta zaczęły muskać jej wrażliwą twarz w okolicach ucha. –
Uwierz mi, że marzę, by znów jak się pode mną wijesz w ekstazie – jego sprośne
słowa zawróciły jej w głowie, ale na szczęście chłopak złapał ją za biodra. –
Pamiętasz jak było nam dobrze? – Zassał skrawek skóry na kobiecej szyi, a Kate
nie potrafiąc się powstrzymać, jęknęła.
- Wiesz, że może być nam znów
dobrze. Tylko pozwól mi cię właściwie docenić – wysyczał do jej ucha,
przyciskając swoje krocze do jej dolnej partii ciała. – Oboje wiemy, że tego
chcesz. Proszę, daj mi kolejną szansę. – Odsunął się odrobinę, by znów spojrzeć
w jej głębokie szafirowe oczy.
- Justin – westchnęła,
obejmując dłońmi jego szyję. – Tęskniłam za tobą – mówiąc to spojrzała na jego
lekko rozchylone, pulchne wargi.
Ohh, maleńka – jękną i wpił się w jej usta. Nie protestowała, wręcz przeciwnie.
Wyszła jego pieszczotom naprzeciw, zaczepiając palce w jego włosach. Iskierki
między nimi zaiskrzyły, a za epicentrum obrały połączenie ich języków. W tym
pocałunku było wszystko to, co czuli przez całą swoją rozłąkę: tęsknota, złość,
frustracja, ale przede wszystkim – miłość.
Oderwali
się od siebie, ciężko dysząc i starając się złapać orzeźwiający oddech.
-
To jeszcze nie koniec – szepnął Justin, pozostawiając na rozpalonym czole
szatynki wilgotny pocałunek. – Wrócę – rzucił, zanim skierował się w stronę
drzwi.
Kate jeszcze przez kilka minut
stała osłupiała, wpatrując się w drzwi, które przed chwilą zostały zamknięte.
Nie wierzyła, że to naprawdę się działo. Nie potrafiła zrozumieć jak mogła tak
po prostu mu odpuścić. Chociaż w głębi serca wiedziała, dlaczego tak postąpiła
– kochała go, a miłość potrafi przebaczyć najgorsze występki.
Z nadal szumiącą głową ruszyła
po schodach. Po tym wszystkim naprawdę potrzebowała zimnego prysznica i
odrobiny snu.
*
Kiedy Kate się obudziła
właśnie wybiła siedemnasta. Czuła się o niebo lepiej niż rano. Z delikatnym
uśmiechem, wspominając rozmowę z Justinem zeszła do kuchni. Była głodna, więc
wyszperała coś na szybko z lodówki. Resztkę zapiekanki makaronowej przygrzała w
mikrofali, nalewając sobie przy okazji szklankę pomarańczowego soku. Miała nadzieje,
że Justin nie opuścił jej na długo. Naprawdę chciała z nim wszystko wyjaśnić i
rozwiać wszelkie wątpliwości z nim związane. Z gotowym jedzeniem i piciem
przeniosła się do salonu, gdzie umościła się na kanapie.
Czuła, że wielki kamień spadł
jej z serca, kiedy wreszcie naprawdę chciała Justinowi przebaczyć. I to stało
się w taki absurdalny dzień jak ten – kilka godzin po spaniu z chłopakiem,
którego nawet dobrze nie pamiętała.
Po
zjedzonym posiłku odstawiła talerz na stolik, nie potrafiąc usunąć uśmiechu,
który aż promieniował na jej twarzy. Bała się, fakt, ale wiedziała, że jeżeli
oboje się postarają wszystko się uda.
By zabić czas postanowiła
trochę posprzątać, więc zaniosła brudne naczynia do kuchni, a kiedy wróciła
się, by posprzątać resztę usłyszała dzwonek do drzwi. Nie sądziła, że Justin
zaszczyci ją swoją obecnością tak szybko, więc z szeroko otwartymi oczyma
podeszła do wejścia. Nie patrząc przez wizjer ujęła klamkę i otworzyła. Od razu
tego pożałowała. Na progu wcale nie stał szatyn z karmelowymi oczyma.
Zaskoczona zachłysnęła się powietrzem, a do jej nozdrzy dotarł zapach taniego
alkoholu.
Pierdolone deja vu.
~*~
od autorki: Od razu przepraszam za długość, bo ten rozdział jest akurat naprawdę krótki, ale w następnym postaram się poprawić i napisać jakieś 6 stron, zamiast 3.
Chciałabym również przeprosić za bycie suką. Ostatnio niefajnie zachowywałam się względem was,
ale mam nadzieję, że mi wybaczycie. :(
Pamiętajcie misie, że gdyby nie wy na tym blogu nigdy nie byłoby 150 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ, za które przeogromnie dziękuję! W najśmielszych snach nawet nie marzyłam o takiej liczbie, a to wszystko tylko i wyłącznie dzięki wam.
Jesteście najwspanialsi!
Chciałabym również przeprosić za bycie suką. Ostatnio niefajnie zachowywałam się względem was,
ale mam nadzieję, że mi wybaczycie. :(
Pamiętajcie misie, że gdyby nie wy na tym blogu nigdy nie byłoby 150 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ, za które przeogromnie dziękuję! W najśmielszych snach nawet nie marzyłam o takiej liczbie, a to wszystko tylko i wyłącznie dzięki wam.
Jesteście najwspanialsi!
To jest świetne, nie moge sie doczekać kolejnego rozdziału. xx /Agata.
OdpowiedzUsuńkocham kocham kocham sfgjgxrucrkxyvj
OdpowiedzUsuń@JB_Angel0
Kocham to bardzo 😭❤
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że nareszcie im się układa, że są razem! Chociaż i tak zaraz się coś stanie to ogromnie się cieszę!
OdpowiedzUsuńBoskiii*.*
OdpowiedzUsuńBosh.... koniec w takim momęcie!! dziękuję ci że piszesz tego bloga i nie mogę się doczekać nowego rozdziału!! mam nadzieję że będzie dobrze ;***
OdpowiedzUsuńNie wiem nawet jak ująć to co myślę w słowach. Jesteś wspaniała osobą i jeszcze lepszą pisarką, bo tak już powinno się Ciebie nazywać.Czekaćm z niecierpliwością na następny rozdział i dziękuję za wszystko co dla mnie robisz!!!:*/oliwcia
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że do nas wróciłaś, bo tęskniliśmy za Tobą i Kate i Justinem i wgl opowiadaniem;) Każdy ma czasem gorsze chwile i potrzebuje przerwy...
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na kolejny rozdział :)
Aaaaawwwww <3 Zapowiada się ciekawie <3 Jejjciuu <3 ie mogę doczekać się kolejnych części <3 Boniuuuu <3 KOCHAM CIĘ ! <3
OdpowiedzUsuńAle fajnie!! Pogodzili się! Oby im się udało! *.* genialny rozdział , nie mogę doczekać się nexta! <33
OdpowiedzUsuńZapowiadało się tak pięknie ale musiała być jak zwykle drama na końcu... Niech teraz zjawi się Justin i ją uratuję, jak ,,książę na białym koniu" xd Ta moja wyobraźnia. No nic czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńPS Wybaczam Ci!
świetny ;)
OdpowiedzUsuńJesteś nominowana do Liebster Award . Aby dowiedzieć się wiecej zapraszam na bloga :
OdpowiedzUsuńhttp://justin-and-ana.blogspot.com/
świetny
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze tym razem nie bedziemy musieli tyle czekac, szkoda ze taki krotki ale i tak cudo ;))
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńomg omg omg cudowny cudowny cudowny! jdbxjnkxxsbdksk wrócili do siebie! jjddbbdjdakd jjeeeeej! czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńCudowne !!!!!!
OdpowiedzUsuńSupcio ! :) Jeju KOCHAM TEN FF
OdpowiedzUsuńjejku cudowne!!! chce już następny:(((
OdpowiedzUsuńJprdl ! Pisz dalej ! Nawet.nie wiesz ile czekałam aby wreszcie przeczytać ten rozdział ! Pisz i pisz ! Nie mg się doczekać następnej części ! Let's go !
OdpowiedzUsuńJak mogłaś skończyć na takim momencie ;( jak zwykle cudownie!
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńKocham to czytać :) Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńW ciagu 2 dni przeczytalam cale to opowiadanie, cudo! *-*
OdpowiedzUsuńCzekam nn
@bizzlesbab
Justin jaki kooochany..czekał na nią i ten pocałunek <3 i po co James przyszedł nosz ja ciee. Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńNajlepsze ff jakie czytałam <3
OdpowiedzUsuńświetny ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, pewnie teraz wyparuje Justin i bedzie dgnjvfjjvcb czekam nn
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział 💜 kocham Cię i to opowiadanie 😍 nie mogę się doczekać następnego 💛😘 @hejkakidrauhl
OdpowiedzUsuńTen blog jest cudowny, przeczytałam całość w jeden dzień i czekam nn ❤
OdpowiedzUsuńWOW!! Swietny rozdzial... Kocham te ff <3 Czekam na nastepny :D @Alex41789
OdpowiedzUsuńPochlonelam to ff tak szybko, ze nawet nie wiem jakim cudem juz sie skonczylo. Bardzo dobrze piszesz, skladniowo itd. Milo I przyjemnie sie czyta. Nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu! @LifeseverBiebs
OdpowiedzUsuńCzekam czekam czekam :""")
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział kochana :3 <3 @believeinmeduke
OdpowiedzUsuńgenialne
OdpowiedzUsuń