6.08.2014

002. I’m a mess right now.

~*~
            - Nie pozwolę ci odejść – głos Justina zabrzmiał w umyśle Kate, a jego ciało po chwili wyłoniło się z gęstej mgły. Dziewczyna zadrżała, gdy poczuła na ciele powiew zimnego powietrza. Wpatrywała się w jego oczy, które jeszcze ani razu nie mrugnęły. W irytująco wolnym tempie chłopak znalazł się naprzeciwko. Szatyna głęboko westchnęła, gdy jego dłoń wylądowała na jej chłodnym policzku. Odświeżający tlen dostał się do płuc Kate, podrażniając przełyk. Stłumiła kaszlnięcie, zahipnotyzowana drżeniem warg chłopaka. Zawahała się, chcąc go pocałować, kiedy on nagle zrobił krok do tyłu, przez co już jej nie dotykał. Spuścił wzrok na swoje buty, ciężko oddychając. Męska klatka piersiowa unosiła się i opadała w miarowym tempie, kiedy oboje milczeli. Atmosferę, która panowała, można było bez przeszkód pokroić nożem.          

            - Więc zrób wszystko, bym nie chciała odejść – słowa wydostały się z ust szatynki zupełnie niekontrolowanie. Bez względu na to jak bardzo chciała zatrzymać ten słowotok, nie potrafiła. 
            - Za późno. Straciłem cię. – Po wypowiedzeniu tego zdania, znów spojrzeli sobie w oczy. Karmelowe tęczówki Justina wypełnione były smutkiem i żalem.
            - Nigdy nie jest za późno, by mnie odzyskać. Zniszczyłeś nas, ale ludzie popełniają błędy, prawda? Najważniejsze jednak jest to, by je naprawić. By odzyskać to, co się straciło. – Po raz kolejny młoda kobieta zupełnie nie panowała nad słowami, które odbijały się echem w białym, zamglonym pomieszczeniu, w którym się obecnie znajdowali.
            - Kochasz mnie jeszcze? – Oboje poczuli iskierki ciepła, gdy ich dłonie zetknęły się.
            - Oczywiście, że tak. – Tym razem to ona podeszła bliżej, chcąc na nowo poczuć ciepło bijące od jej ukochanego. 
            - Skarbie, nawet nie wiesz jak czułem się, po twoim odejściu – szepnął, obejmując talię dziewczyny i układając głowę w zagłębieniu jej szyi. – Jakby ktoś wyrwał mi serce. Bez ciebie wszystko straciło sens. 
            - Najważniejsze jest to, że już jestem – szepnęła, wsuwając dłoń w jego włosy. Przestała zwracać uwagę na to, że nie panuje nad własnym głosem, skupiając się jedynie na chwili. Chwili, która może się nigdy więcej nie powtórzyć. To był moment, kiedy oboje mogli, chociaż na kilka minut zapomnieć o tym, co było. Wreszcie liczyli się tylko oni i ich uczucia. Rytm bijących serc, które pragnęły ukojenia przyjemnie otulał ich uszy, gdy przymknęli powieki. Starali się za wszelką cenę zapamiętać każdy szczegół ich spotkania.
            - Przepraszam – dziewczyna usłyszała jego zachrypnięty głos. Dopiero po chwili spostrzegła, że Justin zniknął. Stała sama, zagubiona, we mgle. 
            Przymknęła powieki, nasłuchując. Usłyszała dziwny szum, gdy czyjeś ręce oplotły jej szyję. Zaczęła się dusić. Czuła silny uścisk w przełyku. Kiedy sądziła, że upadnie na podłogę, czyjeś wargi wylądowały na jej odsłoniętym karku. Dotyk ten wywołał u niej gęsią skórkę, a słowa, które usłyszała po chwili całkowicie ją zszokowały. 
            - Jesteś moja, nie oddam cię – wiedziała, że stał za nią James. Bezsilnie osunęła się po jego klatce piersiowej na ziemię, próbując pochwycić, choć skrawek drogocennego w tamtym momencie powietrza. Nagle wszystko dookoła niej zniknęło, a ona…
Obudziła się. 


            Natychmiast usiadła na łóżku, cała zlana potem. Jej ciało drżało na samo wspomnienie snu. Nigdy wcześniej nie doświadczyła bardziej realistycznego i to przerażało ją najbardziej. Rozejrzała się po pomieszczeniu, zauważając, że słońce nawet nie wzeszło. Z nerwowym parsknięciem opadła na pościel, układając wygodnie głowę. Chciała zapomnieć. Marzyła o tym, by w końcu cała ta męka się skończyła, a dwójka mężczyzn zniknęła z jej życia. 

            Nim się obejrzała znów zapadła w głęboki sen. Tym razem nic się jej nie śniło. 

            
*
            - Dzięki, że przyleciałaś tak szybko – powiedział jeszcze zaspany Justin, siadając obok Kim.
            - Nie mogłam znieść twojego głosu przez telefon, poza tym dawno nie byłam w Nowym Jorku. – Szatyn westchnął, słysząc jej odpowiedź. Nawet lekko się uśmiechnął, próbując ukryć narastający w jego wnętrzu ból. 
            - Byłeś u niej? – Automatycznie przytaknął, wiedząc, że zaraz zacznie się przesłuchanie. Ku jego ogromnemu zdziwieniu zapanowała między nimi głucha cisza. Wiedział, że dziewczyna naprawdę musiała się postarać, by się nie odzywać, więc sam zaczął.
            - Spóźniłem się. James już u niej był. Miała zaczerwieniony policzek. 
            - Wpuściła cię do domu? – Głos Kim był cichy i spokojny.
            - Taa, ale nie pobyłem tam za długo. Prawie od razu kazała mi wyjść.
            - Co teraz planujesz?
            - Nie mam pojęcia. – Opadł na materac, układając ręce pod głowę. Westchnął głęboko, wspominając jej piękne niebieskie oczy. Zamknął powieki, samoistnie dręcząc się wspomnieniami. 
*
            Kate przebudziła się, słysząc uciążliwy dzwonek do drzwi. Przecierając oczy, wstała, kierując się w stronę drzwi. W drodze starała się ogarnąć swoje włosy. Z lekko przymkniętymi powiekami otworzyła. Pierwszym, co przykuło jej uwagę nie był człowiek, jak można było się spodziewać, a bukiet czerwonych róż. Nie, poprawka – ogromny bukiet przepięknych krwistych róż. 
            - Panna Kate Cyrus? – Usłyszała męski głos, próbując dostrzec przybysza.
            - Tak – stwierdziła krótko, już wiedząc, co się dzieje. Pośpiesznie złapała wielki kosz, wprowadzając go do środka domu i kładąc na najbliższej wolnej powierzchni. Słysząc ciche chrząknięcie spojrzała na dostawcę, którego twarz zakryta była przez czapkę z daszkiem.
            - Proszę tu podpisać – mówiąc to, uniósł wzrok. Dziewczyna nie zwróciła nawet uwagi na podsuwaną teczkę.
            - My się chyba skądś znamy – powiedziała, wcześniej nie myśląc nad tym zdaniem. – Znaczy, kojarzę cię – posłała mu mały uśmiech, starając się przypomnieć ich spotkanie, o ile jakieś miało w ogóle miejsce.  Ciemny blondyn spojrzał na kartkę z adresem i prawie od razu na jego twarzy pojawił się uśmiech.
            - Kate, z klubu w Los Angeles, prawda? – Spytał, próbując się nie roześmiać, gdy zauważył rumieńce na twarzy szatynki. To ten chłopak, któremu zrobiła loda, żeby rozzłościć Justina.
            - Zac? – Odezwała się z powątpieniem, w końcu łapiąc za długopis. Pośpiesznie podpisała papierek w wyznaczonym przez chłopaka miejscu, chcąc przerwać tę niezręczną atmosferę.
            - Taa – przytaknął
            - Co tutaj robisz? W Nowym Jorku?– Spytała zniecierpliwiona, wpatrując się w jego czerwony uniform.
            - Pojechałem do Los Angeles, by odpocząć, ale musiałem wracać do pracy – odpowiedział trochę zawstydzony, poprawiając swoją czapkę.  – Więc ty tutaj mieszkasz? – Spytał zaciekawiony. Kate delikatnie przytaknęła, uśmiechając się do niego ciepło.
            - Cóż, jeśli już się widzimy to może zgodzisz się ze mną gdzieś dziś wyjść? – Dziewczyna miała przemożną chęć zapytać się go, co takiego powiedział, mimo, że usłyszała go. Zapraszał ją, gdy tymczasem ona wyglądała jak siedem nieszczęść? Najwyraźniej był ślepy. Kate posłała mu mały uśmiech, zanim zdołała się odezwać.
            - Chętnie – przytaknęła cicho, czekając na rozwój sytuacji.
            - Mój kumpel organizuje dziś domówkę, więc będę po ciebie o w pół do dziewiątej. Pasuje?
            - Jasne – odpowiedziała i po chwili poczuła ciepły pocałunek na jej policzku. 
            - W takim razie do zobaczenia – powiedział, z twarzą naprzeciw jej. Z rumieńcami zamknęła drzwi od mieszkania, nie potrafiąc nadążyć za własnymi myślami. Wchodząc w głąb domu dopiero przypomniało się jej jak Zac tu trafił – podeszła do kosza z różami, od razu sięgając po wystającą karteczkę.

Wpadnę do Ciebie dziś w nocy.

~Justin. x

            Kate nie potrafiła się powstrzymać, więc parsknęła śmiechem, dostrzegając ironię losu. Wydawało się jej, że wszystko próbuje odsunąć ją od Justina, więc nawet nie pomyślała o odwołaniu „randki”. Miała zamiar wystawić szatyna, by pójść zabawić się z Zaciem. Przecież nikt nie kazał mu przyjeżdżać do niej, po tym wszystkim.

            Jednak z drugiej strony – we wnętrzu swojej podświadomości przypomniała sobie sen, który tej nocy wyjątkowo ją zadręczał. Zakochała się w szatynie i wiedziała, że to była ta prawdziwa miłość, o której pisze się książki. Jednak najwyraźniej ten ktoś na górze chciał inaczej i zmienił przebieg wydarzeń. Bardzo chciała zapomnieć o uczuciu, które wiązało ją z chłopakiem o karmelowych oczach, a mimo to nie potrafiła się wyzbyć tej części serca, którą dla niego poświęciła. Chciała znów znaleźć się w jego ramionach, ale nie potrafiła przebaczyć mu tych wszystkich kłamstw, którymi ją karmił.

            Bardzo chciała zacząć od początku. Z nową kartą. Niestety, bez względu na jej zaangażowanie i chęć wyczyszczenia sobie pamięci – nie była w stanie tego zrobić. To powoli zabijało ją od środka.

*
            - Bardzo romantycznie, przyznaję. – Kim poklepała go po ramieniu. Siedzieli w jego samochodzie, obmyślając dalszy plan. – Ale mógłbyś mi przypomnieć, dlaczego po prostu nie zadzwoniłeś? 
            - Po pierwsze – ma wyłączony telefon, mimo że prosiłem, by dzwoniła, gdy coś się będzie działo, a po drugie wolałem coś bardziej… efektownego. Nie to powinni faceci robić, gdy im zależy? – Spytał, robiąc naburmuszoną minę. Blondynka zaśmiała się z jego prostolinijności. Była dumna, że jej przyjaciel potrafił walczyć o swoje.
            - I teraz masz zamiar czekać w tym samochodzie aż do nocy, by odwiedzić swoją Julię, Romeo? – Nie mogła nic poradzić na to, że jej słowa były wypełnione sarkazmem.
            - W sumie to nie. Co myślisz o lunchu? – Patrząc na nią, odpalił samochód i ruszył sprzed hotelu. Tak naprawdę nie wiedział co powie dziewczynie, gdy ją wreszcie ujrzy. O ile w ogóle, dlatego też nie nastawiał się za optymistycznie do całej tej sprawy. Wiedział, że Kate jest uparta i nie będzie łatwo jej przekonać. Był jednak pewny jednej rzeczy – że ona nadal go kochała. 
            - To powinno wystarczyć – powiedziała do siebie, wpatrując się w swoje odbicie. Od długiego czasu nie wychodziła z domu, więc taka diametralna zmiana wprowadziła ją w dziwny nastrój. Wyrobiła się przed czasem, więc już umalowana i ubrana zaniosła bukiet kwiatów do kuchni, by tam umieścić go w wazonie wypełnionym wodą. 
            Był kwadrans po dziewiątej, kiedy Kate usiadła na kanapie. Przeczesała swoje włosy dłonią, przenosząc je na jeden bok. Palce dłoni zaczęły jej drżeć, czego nie potrafiła opanować. Miała złe przeczucia, co do całej tej imprezy, ale bała się również, że Justin zjawi się przed Zaciem albo gorzej – w tym samym czasie. Dręczyły ją również okropne wspomnienia związane z Jamesem, a w jej głowie przez cały czas odbijała się jego groźba.
            Piętnaście minut minęło jej z zaskakującą prędkością, a z dziwnego transu wytrącił ją dzwonek. Chwiejąc się na wysokich butach, podeszła do drzwi, ciągle nerwowo przełykając ślinę. 
            Wreszcie otworzyła i prawie natychmiast na jej twarzy pojawił się szczery uśmiech. Stał przed nią Zac ubrany w białą koszulkę, jeansy i skórzaną kurtkę.(dop. autorki: z góry przepraszam osoby, które nie polubiły Zaca w pierwszej części YPOM, ale ja po prostu trafiłam na to zdjęcie i już wiedziałam co mam napisać w rozdziale ♥) Włosy ułożył w niesforny nieład, przez co dziewczyna od razu zapragnęła ich dotknąć. 
            - Witaj piękna – powitał ją gorącym uściskiem, a jej libido od razu skoczyło. Nagle cały stres zniknął, a na jego miejsce wstąpiło zniecierpliwienie. Chciała jak najszybciej pojawić się na tej imprezie, by należycie zająć się swoim towarzyszem. Nie przejmowała się Justinem, który jeszcze chwilę temu zaprzątał jej myśli i po zamknięciu drzwi, bezceremonialnie pociągnęła chłopaka w stronę jego samochodu. 
            - Widzę, że jesteś bardziej niż chętna na dzisiejszy wieczór – zaśmiał się blondyn, otwierając drzwi z jej strony. Ta odpowiedziała mu jedynie uśmiechem, próbując się uspokoić. Cały czas ciążyła jej w głowie myśl, że szatyn z brązowymi tęczówkami może zjawić się lada moment. Nie chciała wyjść na osobę, w gorącej wodzie kąpaną, więc nie pośpieszała go, ale była wdzięczna, że nie ociągał się jak żółw. Po upływie około dwóch minut odjechali spod jej domu. Kate udało się w ostatniej chwili spojrzeć w lusterko, by ujrzeć nadjeżdżające znajome auto. Udało się jej umknąć przed ukochanym, z czego była bardziej niż uradowana. Nie wiedziała jednak, co czeka ją tej nocy.

~*~
Od autorki: Rozdział krótszy niż sądziłam, że będzie, bo tak naprawdę planowałam w nim jeszcze opisać całą imprezę, ale wiedząc, że większości z was się spieszy postanowiłam uciąć w tym momencie. Przepraszam za nudny rozdział, ale takie muszą się pojawiać, by później było ciekawiej. No i uprzedzając wszelkie pytania – w kolejnym pojawi się nowa postać, więc jest, na co czekać. :) 
PS. DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM TYM, KTÓRZY KOMENTUJĄ ROZDZIAŁY. CIESZĘ SIĘ, ŻE CHOCIAŻ WY DOCENIACIE MOJĄ PRACĘ. :) 

79 komentarzy:

  1. Asdfghgfdg *-* Cudowny rozdział! Wcale nie jest nudny!
    Już z niecierpliwością czekam na kolejny! <3
    Cudownie piszesz. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam to <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg ! 💕 KOCHam

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział <3 mam nadzieję że szybko dodasz następny, nie mogę się doczekać xx

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział nie jest nudny! jest świetny! czekam na kolejny ♥ @believeinmeduke

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny ♥ czekam na nn ♥ @luvvmybiebz

    OdpowiedzUsuń
  7. no hej, miala czekac na Justina!! niedobra Kate :(

    OdpowiedzUsuń
  8. nie jest nudny ! :3
    ale sen o matko :o
    też mam przeczucie że ta impreza nie będzie zbyt udana i może wtedy zadzwoni do Justina :D
    ale słodkie było z tymi kwiatami *_*
    ahh zobaczmy jak się u nich potoczy :D
    czekam na kolejny ;)
    Pozdrawiam ;*
    Marta :)
    @xRiskItAllx

    OdpowiedzUsuń
  9. CUDO *__* Nie mogę doczekać się nn :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dla mnie kazdy rozdzial jest z emocjami :D Czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  11. werka jestes moim bogiem, czaisz to?

    OdpowiedzUsuń
  12. to opowiadanie jest jak narkotyk, czekam na kolejny i błagam pospiesz się <3<3<3
    ?MM.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak zwykle niezwykły ;)
    Strach sie bac co bd na imprezie ;/
    Szkoda mi troche Justina no ale należy mu sie ;)
    Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  14. cudowny rozdział mam nadzeiję zę następny pojawi się szybko <3 /@monikapxo

    OdpowiedzUsuń
  15. Boje sie :) najlepszy rozdzial chociaz malo Justinka

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowny rozdział :3 czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Aaawwww *>* cudowny <3 Ughh.. Już boję się tej postaci ;____; xd . Kocham to opowiadanie ♥♥♥ Aaawwww <3 czekam na next ♥ #Twoja_Wierna_Czytelniczka_Klaudia :3

    OdpowiedzUsuń
  18. jaiodjaisodja cudny /@JB_Angel0

    OdpowiedzUsuń
  19. czekam na next <3Jedynie co moge napisać to świetnia robota, kocham twoj blog <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Super, ale rzeczywiście szkoda, że taki krótki :((((

    OdpowiedzUsuń
  21. świetny rozdział,trochę krótki ale to nic :))
    @SwaglandJB

    OdpowiedzUsuń
  22. Kochanie,rozdział zajebisty kurwa.Chce jeszcze więcej Katy i Justina <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Ahagsg cudny ♥

    OdpowiedzUsuń
  24. doceniam to ,że mimo taki krótki to i tak go dodałaś thank you <3 kochana
    a i co do rozdziału to nie był nudny lubię jak ktoś tak trzyma w niepewności

    OdpowiedzUsuń
  25. świetny ;) czekam na nn ;d tylko żeby był troszkę dłuższy ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Szkoda, że taki krótki ale za to były emocje, szczególnie przy śnie.. Jak Justin z Kate nie będą razem to na pewno popłaczę się jak małe dziecko, nie chcę by z tak piękniej historii wyszedł dramat.. Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  27. Omg ! Jeszcze ten Zac ???!!! Kotku co tam że krótki ważne że jest x dziękuję Ci bardzo i czekam na kolejny xd

    OdpowiedzUsuń
  28. Mm..wystawiła Justina to lubię;)
    Znajdą się pewnie na tej samej imprezie. Najbardziej jestem jednak ciekawa nowej postaci;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Super rozdział. Ciekawa jestem reakcji Justin i rozwoju akcji
    @BeMore_Happy

    OdpowiedzUsuń
  30. Świetnie piszesz. I cz. zajebista a II cz. zapowiada się jeszcze lepiej. :* Uwielbiam cię , Uwielbiam to jak piszesz. Jesteś niesamowita !

    OdpowiedzUsuń
  31. krótko i mam niedosyt xd zaczynam sie bać co będzie dalej, co james wymysli i oby zac bie okazał sie jakimś kutasem ;d
    uwielbiam to ff ! Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Czemu tak krótko?! Ah zawsze zostawiasz niedosyt! Świetny rozdział, nie zgadzam się z tym, że nudny ;) czekam na nowy

    OdpowiedzUsuń
  33. czekam na kolejny : )

    OdpowiedzUsuń
  34. Kocham najbardziej, mam nadzieje ze Justin pojawi sie na tej imprezie.sjsvsnddks <3

    OdpowiedzUsuń
  35. Boże, co ona wyprawia... :(
    jeju, uwielbiam to opowiadanie i czekam na kolejny rozdział *.* ily @KarolinaGrzeskow

    OdpowiedzUsuń
  36. Oni będą razem prawda*.* uwielbiam to no xx

    OdpowiedzUsuń
  37. Genialny , czekam na nn <333

    OdpowiedzUsuń
  38. ewjknfwk rozdział nie jest nudy one nigdy nie są nudne *.* czekam nn jestem ciekawa co się wydarzy na imprezie i co zrobi Justin jak się dowie że Kate nie ma ^^ <333333

    OdpowiedzUsuń
  39. kiedy dodasz następny?:(((

    OdpowiedzUsuń
  40. Ajć świetny XD

    OdpowiedzUsuń
  41. Hm z jednej strony dobrze że wystawia Justina, ale z drugiej mi go szkoda bo się stara chłopak.;) jestem ciekawa tej nowej postaci kto to może być. A rozdział jak zwykle super :D

    OdpowiedzUsuń
  42. Szkoda mi Justina :/ ale z jednej strony dobrze mu tak. Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  43. nie mogę się doczekać co się dalej stanie.

    OdpowiedzUsuń
  44. Ohhhhhhhhhhhhh kocham! Czekam na następny kochana! ❤️💚💜💙💛

    OdpowiedzUsuń
  45. o kurde no i co dalej? on za nią pojedzie tak? ja chcę następny rozdział i wcale ten nie był nudny *-* czekam czekam ♥

    OdpowiedzUsuń
  46. Uzależniłam się od tego bloga. Dosłownie. Nie mogę sie doczekać kolejnych rozdziałów! ♥

    OdpowiedzUsuń
  47. Szkoda mi Justina ,że go wystawiła :( oby byli znów razem!! Kocham to i nie mogę doczekać się nexta! <3

    OdpowiedzUsuń
  48. Cudowny! Co się stanie na imprezie? Boże mam w głowie pełno scenariuszy co do tej imprezy! Nie mogę się doczekać nastepnego! I wcale nie był nudny ♥

    OdpowiedzUsuń
  49. cudowny , cudowny , cudowny! <3

    OdpowiedzUsuń
  50. Nie mige sie doczekac nn<3

    OdpowiedzUsuń
  51. Kiedy rozdzial ?

    OdpowiedzUsuń
  52. SUPER !!!!! CZEKAM NA NEXT !!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  53. Te opowiadanie to cudo,nie umiem doczekac sie nn 😘😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
  54. Prawie 4 nad ranem a ja cale opowiadanie twoje czytam caly dzien .boskie sbdbjdkdkfkdf

    OdpowiedzUsuń
  55. och.... czemu Katy nie może zrozumieć, że Justin ją kocha??!! rozdział boski ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  56. wow, nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy ;o dobrze że już jutro nowy rozdział :D mam przeczucie, że coś złego stanie się na tej imprezie i będzie tego ostro żałować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. misiu, ale przecież jest już 3 rozdział - http://you-part-of-me.blogspot.com/2014/08/003-i-came-here-tonight-to-get-you-out.html jutro pojawi się czwarty. :)

      Usuń
  57. ja nie chcę Kate i Zaca :c chce Kate i Justina 💜💜💜

    OdpowiedzUsuń