16.07.2014

29. We’re like diamonds in the sky.

DAJCIE FOLLOW NASZEJ TWITTEROWEJ KATE - KLIK
PODZIĘKUJMY EVAINE ZA CUDOWNY SZABLON. SERDECZNIE ZAPRASZAM WAS NA JEJ BLOGA - KLIK

Kate’s POV:
            Do ślubu pozostały dwa dni, a ja siedziałam właśnie na przednim siedzeniu samochodu Justina w drodze do… No właśnie do nikąd. Nie wiedziałam, gdzie mnie zabiera, jednak w pełni mu ufałam. Ostatni tydzień był chyba najlepszym w całym moim życiu. 

~flashback~

            - Nie wierzę, że to robię – pisnęłam poprawiając materiał sukienki. Uśmiechnęłam się do siebie w lustrze, zanim Justin rozsunął kotary przymierzalni. Jego oczy zeskanowały całe moje ciało, a ja czekałam w napięciu na reakcję.

            - Tak cię tam kurwa nie puszczę – powiedział na jednym wdechu i zanim się obejrzałam, popchnął mnie na ścianę, unieruchamiając mnie swoimi biodrami. Jego usta wylądowały na mojej szyi, ssąc ją agresywnie, na co jęknęłam cicho. Kiedy wreszcie puścił mnie i odsunął się, udało mi się wydusić:

            - Czemu?

            - Faceci będą pożerać cię wzrokiem, a to robić mogę tylko ja – na jego twarzy pojawił się zawadiacki uśmieszek, przez który wiedziałam, że nie ma sensu się spierać, bo on i tak już wygrał. 
            - Ubierz tę – rzucił w moim kierunku wieszak z materiałem o kolorze bladej żółci. Przytaknęłam, wpatrując się w strój. W momencie, gdy chłopak wyszedł z małego pomieszczenia, zrzuciłam z siebie białą sukienkę, kładąc ją na bok. 
            Po chwili udało mi się zapiąć kolejny strój i kiedy spojrzałam w lustro…  WOW. 
            - Justin – zawołałam cicho, a on jakby czuwał, od razu do mnie dołączył. Wydawało mi się, że słyszę jak szczęka chłopaka ląduje na podłodze z głuchym trzaskiem.
            - Ta będzie chyba odpowiednia, nie sądzisz? – Spytałam, wiedząc jak to na niego podziała. 
            - Boże Kate, jesteś niesamowita – jęknął, a ja od razu zauważyłam szybki ruch w jego spodniach. O mój Boże. 
 ~end of flashback~ 
            Na samo wspomnienie tamtejszego dnia i wieczoru, uśmiechnęłam się. Kiedy w końcu udało nam się wyjść z butiku, w którym kupiliśmy strój dla mnie, wybraliśmy się jeszcze po biżuterię i garnitur dla Justina. Jak on niesamowicie wygląda w koszuli… 

            Kolejne dni przebiegły równie przyjemnie. Nie sądziłam, że zdołamy być ze sobą aż tyle bez żadnej, najmniejszej kłótni.
            - Grosik za twoje myśli, mała? – Potrząsnęłam głową, wyrzucając z niej swoje myśli. Spojrzałam na uśmiechniętego szatyna. Jego napięte, gołe ramiona prężyły się, prowadząc, a ja mogłam bez przeszkód go podziwiać.
            - Po prostu wspominałam ostatnie dni. Wiesz, że nawet się nie sprzeczaliśmy? – Zachichotałam słodko.
            - Cóż, to była miła odmiana. – Odwrócił wzrok, ujmując moją dłoń, drugą zaś cały czas panował nad samochodem. Słońce zaczęło zniżać się, gdy przemierzaliśmy coraz to kolejne ulice Los Angeles. Wiedziałam, że niedługo będę musiała wrócić do Nowego Jorku i ta myśl niestety nie napawała mnie optymizmem. Miałam jednak teraz przy sobie największy powód do uśmiechu, jaki mogłam sobie wymarzyć – Justina. 
            - Może w końcu powiesz mi, gdzie nas zabierasz, hm? – Miękko zaproponowałam, mając nadzieję, że w końcu się złamie.
            - Niespodzianka to niespodzianka, skarbie. Nic ci nie powiem – zaśmiał się, zauważając moją obrażoną minę. Zapadłam się niżej w fotelu, próbując wymusić wściekły wyraz twarzy, niestety niezbyt mi to wyszło, ponieważ szatyn wybuchnął śmiechem.
            - Oh, Katie, Katie… - Puścił moją dłoń, by ułożyć swoją na mym odkrytym kolanie. 
            Justin zaparkował na parkingu tuż przy wybrzeżu. Wysiedliśmy w ciszy, a gdy jego ramię oplotło moją talię pocałowałam go w policzek. Większość ludzi zaczęło znikać z plaży.
            - Wiesz, że to nie jest odpowiednia pora na opalanie się? – Zażartowałam, chcąc przerwać panujące milczenie, ale kiedy chłopak posłał mi jedynie ciepły uśmiech, postanowiłam więcej się nie odzywać.         
            Na piasku zdjęłam swoje buty, chwytając je w dłoń. Skierowaliśmy się w stronę miejsca, gdzie byliśmy po raz pierwszy na spacerze. Sama byłam zaskoczona, że udało zapamiętać mi się głaz, na którym wtedy siedzieliśmy. Sądziłam, że właśnie tam usiądziemy, jednak szatyn pociągnął mnie dalej. Już chciałam znowu zapytać, gdzie tak naprawdę nas prowadzi, gdy przed moimi oczyma ukazał się całkowicie zaskakujący widok. Na chłodnym już piasku rozłożony był ogromny koc, na nim zaś znajdowało się metalowe wiaderko z kostkami lodu i butelką szampana, a tuż obok wielki kosz piknikowy. 
            - I ty to wszystko zaplanowałeś? – Spytałam zszokowana.
            - Czyżbyś wątpiła w moje możliwości? – Odgryzł się z przekąsem, kładąc swoje i moje buty na ziemię i moszcząc się wygodnie na materiale. Kiedy wreszcie udało mi się odzyskać władzę w nogach, usiadłam obok Justina.
            - Podoba ci się? – Spytał, kiedy moje oczy zawędrowały ku Słońcu, które właśnie w tamtym momencie chowało się za horyzont.
            - Oczywiście, że tak – odpowiedziałam z entuzjazmem, cały czas urzeczona widokiem. Fale rozbijały się o klify, a w miejscu, w którym byliśmy spokojnie wpływały na brzeg. 
            - Ale kiedy? – Odezwałam się, gdy chłopak starał się otworzyć szampana. – Skoro dzisiaj cały dzień byliśmy razem?
            - Cóż… Potrafię zagospodarować czas, poza tym Kim mi trochę pomogła. – Korek z butelki wystrzelił, gubiąc się w piasku. Nie potrafiłam przestać się uśmiechać. Nie potrzebowałam do szczęścia nikogo innego. Nie chciałam go stracić. 
            - Ja ciebie też nie – odpowiedział cicho chłopak, a do mnie dotarło, że ostatnie zdanie wypowiedziałam na głos. Poczułam jak na moje policzka wypływa rumieniec, więc by go ukryć, skuliłam się, chowając za długimi włosami.
            - Nie wstydź się. Kocham jak się rumienisz – usłyszałam zaskakująco blisko i zrozumiałam, że Justin przysunął się jeszcze bliżej mnie. Chwycił między swoje palce mój podbródek, bym na niego spojrzała. Jego malinowe usta pocałowały mnie w szczękę, a chwilę później w usta. Nie pozwoliłam mu jednak odejść za daleko, unieruchamiając mu głowę, po czym wsunęłam swój język, między jego wargi. 
            Nasza chwila czułości trwała dość długo, zanim nam obojgu zabrakło tchu. Szatyn wrócił na swoje miejsce, wyciągając otwartego szampana z wiaderka i polewając nam obojgu.
            - Za naszą wieczność? – Spytałam, zanim zdołałam ugryźć się w język. Chłopak posłał mi mały uśmiech, jakby speszony i stuknął swój kieliszek z moim.
            - Tak, za wieczność – przytaknął cicho. – Masz ochotę na coś do jedzenia? – Szybko się ożywił, sięgając po wiklinowy koszyk.
            - Jeszcze się pytasz – stwierdziłam ze śmiechem, ciekawa, czym jeszcze mnie dziś zaskoczy. 
            Nie zawiódł mnie, bo na kocu położył dwa talerze spaghetti bolognese. Jeśli wcześniej się uśmiechałam to w tamtej chwili widocznie się szczerzyłam.
            - Mam nadzieję, że lubisz. – W jego głosie można było wyczuć niepewność. Najwyraźniej chciał, by wszystko odbyło się tego wieczoru po jego myśli.
            - Uwielbiam – stwierdziłam dumnie. Ustawiłam danie na swoich nogach. O matko, było jeszcze ciepłe.
            W przyjemnej ciszy i akompaniamencie szumu oceanu zaczęliśmy jeść. Jedzenie było naprawdę przepyszne. Po raz enty zawijałam spaghetti na widelec, kiedy poczułam na sobie czujny wzrok Justina. Porcja dania wylądowała w moich ustach, jednak jeden „sznurek” makaronu zawisł między moimi wargami. Nim się obejrzałam szatyn znalazł się kilka milimetrów ode mnie, wsysając ów zwitek. Przełykając swoją porcję, uśmiechnęłam się tak szeroko, że zabolały mnie policzka.
            - To jest przepyszne – pochwaliłam go, przysuwając się. Chłopak zrozumiał moje zamiary, więc przesunął talerz i pociągnął mnie na swoje kolana. 
            - Pięknie pachniesz – stwierdził, wsuwając nos w moje rozpuszczone włosy.
            - A ty jeszcze lepiej smakujesz – powiedziałam odważnie, łącząc nasze wargi w namiętnym i pełnym emocji pocałunku. Romantyczna atmosfera podgrzała jeszcze bardziej nasze uczucie i długo nie minęło, a ja położyłam się, stale obdarowywana pocałunkami. 
            - Tak cholernie mocno cię kocham – jęknął chłopak, zanim nachylił się nad moją szyją, by i tam naznaczyć swoją obecność.
            - Ja ciebie też – wsunęłam swoje dłonie w jego miedziane włosy, czując jak spragnione ręce Justina masują moje ciało. 
            Nie potrzebowaliśmy w tamtej chwili seksu, by przekazać nasze uczucia. Obściskiwanie się na plaży przy zachodzie Słońca w pełni nam wystarczyło.
*
            Przebudziłam się na dźwięk smsa. Przetarłam jeszcze zaspane oczy, sięgając po telefon, który „utonął” w pościeli.
            Kiedy zdołałam go odblokować, spojrzałam na jasny ekran. 

Od: Justin xx

            Przepraszam, że zniknąłem tak wcześnie. Źle się poczułem. Jeśli już wstałaś to wpadnij do mojego pokoju – 680.



            Zmarszczyłam brwi, próbując przetworzyć tę wiadomość. Faktycznie, przecież, kiedy wróciliśmy do hotelu, szatyn został u mnie. Ziewnęłam ospale i w końcu zsunęłam się z łóżka. W łazience wzięłam szybki prysznic i narzuciłam na siebie coś prostego. Z każdą mijającą minutą coraz bardziej stresowałam się. Co mogło mu się stać?



*

            Zapukałam i gdy usłyszałam stłumione „proszę” weszłam do środka.

            - Justin? – Spytałam, czekając na jakąś odpowiedź.

            - Tutaj, Kate – do moich uszu dotarł jego zachrypnięty głos, więc czym prędzej przeszłam do drugiego pokoju w apartamencie. 
            - Co ci jest? – Chłopak leżał przykryty grubą kołdrą, a na czole miał termostat.
            - Nie wiem – poczułam uścisk w żołądku, gdy dotarło do mnie, że jego chrypka była silniejsza niż zazwyczaj. Ciało szatyna drżało z zimna, mimo wielkich wypieków na twarzy.
            - Wyleżę to i jutro będę jak zdrowo narodzony, skarbie – próbował mnie pocieszyć, chociaż ja i tak wiedziałam, co oznacza jego choroba.
            - Zwariowałeś? Nie jestem pewna czy tydzień ci wystarczy, byś w pełni mógł się wykurować.
            - Ale przecież jutro jest ślub i… - Nie pozwoliłam mu dokończyć.
            - Nie przejmuj się nim, najwyżej pójdę sama. Poradzę sobie jakoś, tobie teraz potrzeba leków i czegoś ciepłego do jedzenia. Poczekaj, zaraz wrócę – wstałam, kierując się bez słowa wyjaśnienia w stronę drzwi. Miałam zamiar szybko pójść do apteki. W drodze zastanawiałam się jak szatyn mógł tak nagle zachorować, ale cóż… Życie najwyraźniej jeszcze kilka razy mnie zaskoczy. Westchnęłam. 



Justin’s POV:

            Naprawdę to zrobiłem. Nie potrafię uwierzyć jak wielkim dupkiem i idiotą jestem. Pozwólcie, że wam wyjaśnię zaistniałą sytuację. Otóż… Usilnie główkowałem jak mam przyznać się do wszystkich kłamstw, jednak ich ilość przerastała moje możliwości i postanowiłem, że nie powiem nic, a wręcz przeciwnie. Po raz kolejny oszukałem Kate. Tak naprawdę czułem się wyśmienicie. Myślałem, że gdy zachoruję, ona nie będzie chciała iść sama na ślub, a ja miałem zamiar jakoś czmychnąć z samego rana. Proste? Proste.

            Jednak jak zwykle wszystko idzie nie po mojej myśli i ona uparła się, by tam pójść. Odsunąłem kołdrę chcąc, chociaż na chwilę zaznać zimna, czując się wręcz ugotowanym.

            Ona mnie przecież zabije, gdy dowie się, że przyleciałem do Los Angeles specjalnie na ślub Jamesa, jako jego świadek. Jak ona to nazwała? Męska solidarność? Taa, mam nadzieję, że Jay solidarnie przyjdzie na mój pogrzeb, gdy w końcu wszystko szlag trafi. 
~*~

od autorki: Wszystko idzie tak jak planowałam sobie od początku. Większość z was pewnie się domyśla - w ostatnim rozdziale opisany będzie ślub.
Przygotowani na kolejne zdarzenia? Ja sama psychicznie chyba jeszcze nie.
Chciałam was uprzedzić, że już przygotowałam zwiastun drugiej części, jednak dodam go dopiero pod 30-stym rozdziałem, bo zdradza on zakończenie.
Naprawdę dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem.
To niesamowite uczucie wiedzieć, że tyle osób mnie czyta.
Kocham Was! xx
PS. Im więcej komentarzy tutaj tym szybciej dodam 30. :) 

73 komentarze:

  1. błagam cię tylko skończ to happy endem
    kocham to czytać
    @SwaglandJB

    OdpowiedzUsuń
  2. u m i e r a m
    najlepsze opowiadanie na świecie

    OdpowiedzUsuń
  3. Żeby skończyło się szczęśliwie! Błagam! Ciekawe jak zareaguje Kate ;D nie mogę się doczekać następnego! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. *.* niech ona się już dowie

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG nie moge doczekac sie nastepnego fhgddfhklkjbffhj @darlinncyrus

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejny świetny rozdział ! :)
    Cieszę się że będzie 2 cześć, napewno będę czytać !<3
    Matko jakie to słodkie z jego strony że zrobił ten piknik na plaży *_*
    Też tak chce :D
    Kiedy on jej w końcu powie ?;o mógł jej powiedzieć i zebrać się na odwagę a nie ehh ;/
    Boję się że ostatni rozdział będzie ostry ! Oj będzie w nim się dzialo
    Czekam na kolejny ;)
    pozdrawiam ;*
    Marta :)
    @xRiskItAllx

    OdpowiedzUsuń
  7. taaa :D wiedziałam że on uda chorego i się nie przyzna, a szkoda... mam nadzieję, że nie uśmiercisz ani Kate, ani Justina :) na asku pisałaś, że jeden z bohaterów zginie, może Kate na ślubie zrobi krzywdę parze młodej? ;o czekam na kolejny, kocham Cię! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś zginie, ale dopiero w drugiej części skarbie xx ;)

      Usuń
  8. omg Justin to tchórz lmao haha @Swag_on_Bieebs

    OdpowiedzUsuń
  9. super czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oby się dobrze skończyło :) pisz szybko następny! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku czyli to juz prawie koniec opowiadania? Dobrze ze bd druga cześć bo bym psychicznie nie wytrzymała! Serio. Czekam na następny! Kocham i na pewno zostanę z tobą i wiernie bd czytała i komentowała 2 część

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham toooo! To co robisz jest wspaniale, czestorliwosc dodawania rozdzialow, jakosc rozdzialow, tresc, bohaterowie to wszystko jest agjdhdnwjcch brak mi slow :D mam nadzieje ze nasteepny takiii wazny bedzie sszybko i ze bedzie dlugi :*;*;*;*

    OdpowiedzUsuń
  13. robi się ciekawie! czekam na kolejny
    świetnie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Czekam czekam! Swietny

    OdpowiedzUsuń
  16. cudowny rozdział , czekam na koleiny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. omg umieram z ciekawosci co bedzie w nastepnym rozdziale. rozdzial ekstra
    czekam nn
    @aga_belieber

    OdpowiedzUsuń
  18. omg dzieję się nie mogę się doczekać tego ślubu scneevvvevk, wielbię xx

    OdpowiedzUsuń
  19. Justin był taki romantyczny jejku, sama nie wierze, że mi się to podobało, bo jakoś nie przepadam czytać mega romantycznych scen w ff. ;o jestem dziwna, ale wydają się być sztuczne i tak słodkie, że az mdli. Jednak w Twoim wykonaniu mi się podobala. Nie było tego " za dużo ". Szczerze mówiąc, nawet to, że Justin oszukał Kate nie zmienia faktu, że kocham go najmocniej z całego opowiadania i nie ma znaczenia fakt, że jestem Belieber. Rozdział cudowny- ale to nic nowego.
    Boję się 30 ;o Chce zobaczyć już zwiastun <3 uwielbiam oglądać . #BigLove Patii xx

    OdpowiedzUsuń
  20. O matko ja chce juz nastepny

    OdpowiedzUsuń
  21. O matko!! Ja już chcę ten ślub!!

    OdpowiedzUsuń
  22. czekam na kolejny z niecierpliwoscia <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudowny , ale boję się co się stanie w następnym ;c

    OdpowiedzUsuń
  24. Jeju kocham 😃

    OdpowiedzUsuń
  25. Super aż mi brak słów a ty justin opamiętaj się i nie okłamuj

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudowny!! Już nie mogę doczekać się nexta!! <33

    OdpowiedzUsuń
  27. Hahah. Dobrze myślałam że będzie świadkiem <3

    OdpowiedzUsuń
  28. Ciekawie się zapowiada ten cały ślub :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Super super ;) <3 Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  30. wspaniały rozdział! ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  31. SUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  32. ciekawe czy Justin jej powie

    OdpowiedzUsuń
  33. mam nadzieję że będzie 2 część :)

    OdpowiedzUsuń
  34. to jest cudowne

    OdpowiedzUsuń
  35. super dodaj szybko następny rozdział :) <3

    OdpowiedzUsuń
  36. Wspaniały jak zwykle <3 Niech Kate już się dowie <3

    OdpowiedzUsuń
  37. boje się,że skończy się to opowiadanie źle :(

    OdpowiedzUsuń
  38. Daj następny szybko! ;*

    OdpowiedzUsuń
  39. o mój boże :( jak ja jestem cholernie ciekawa tej końcówki jak i drugiej części :(
    kocham twoje opowiadanie jesteś cudowna i niesamowicie piszesz :*

    OdpowiedzUsuń
  40. Chce juz nastepny blagam fhjhfjj

    OdpowiedzUsuń
  41. DAWAJ KOCHAM BOZE CUDOWNE *-*

    OdpowiedzUsuń
  42. mam nadzieje ze justin dostanie za swoje ze ja tak oklamal

    OdpowiedzUsuń
  43. bardzo pomysłowy szablon i rozdział też niczego sobie :) czekam na nn
    xx czytelniczka xd

    OdpowiedzUsuń
  44. cudowny szablon

    OdpowiedzUsuń
  45. Daj następny szybko <3 już się nie mogę doczekać! ;*

    OdpowiedzUsuń
  46. właśnie przeczytałam rozdział i jest hsjduifbjlsdm! <3

    OdpowiedzUsuń
  47. Boże , Boże , Boże cudowny! <3

    OdpowiedzUsuń
  48. Wczoraj zaczęłam czytać i to jest mega, serio.. czekam na następny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  49. super rozdzial <3

    OdpowiedzUsuń
  50. Już nie mogę doczekać się następnej części i w ogóle reakcji Kate/. Powiem ci że twój blog to jeden z moich ulubionych fanficów. Jesteś świetna w tym co robisz. Czekam na nastęęęęęępny

    OdpowiedzUsuń
  51. Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, jak i następnej części! Kocham Twój blog, jest świetny! Z niecierpliwością czekam na kolejny!! :)

    OdpowiedzUsuń
  52. rozdział genialny, jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  53. Mam nadzieje ze dzisiaj dodasz nastepny xx

    OdpowiedzUsuń
  54. Dlaczego Ty tak cudownie piszesz?!
    Jesteś wspaniała ;***
    Kocham Cię <3
    Czekam na kolejny XD

    OdpowiedzUsuń
  55. Aww, rozdział jak zwykle cudowny! :*

    OdpowiedzUsuń
  56. Kocham to opowiadanie, uwielbiam jak piszesz, czekam niecierpliwie na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  57. Cudowny rozdział. Czytam niestety z jednodniowym opóźnieniem:( ily ♥

    OdpowiedzUsuń
  58. Wygrałaś wszystko♡♡

    OdpowiedzUsuń