DZIĘKUJĘ KAŻDEMU ZA 200 000 WYŚWIETLEŃ! :)
POLECAM JBFF - PEOPLE CHANGE
Podkład do rozdziału - https://www.youtube.com/watch?v=8DEHeUIH89k
Justin’s POV:
POLECAM JBFF - PEOPLE CHANGE
Podkład do rozdziału - https://www.youtube.com/watch?v=8DEHeUIH89k
Justin’s POV:
-
Moja córka… Znaleźliśmy ją w salonie. Ledwo oddycha… Ona chyba zaraz... Błagam,
pomóżcie – kobieta drżącym głosem próbowała przekazać ratownikowi adres domu.
Ja przez cały czas obejmowałem ciało dziewczyny, starając się ją ocucić. Nic jednak
nie pomagało. Kilka minut potem dało się usłyszeć już nadjeżdżający ambulans.
Modliłem się w duchu, by wszystko było dobrze.
*
- A co jeśli ona… umrze? –
Wyznałem matce Kate swoje największe obawy. – Ja bez niej jestem niczym –
szepnąłem, gdy z moich oczu zaczęły spływać łzy.
- Wybudzi się i wszystko
będzie dobrze, zobaczysz – jej głos zdradzał emocje drzemiące w jej wnętrzu.
Bała się o swoją córkę równie mocno jak ja.
Po godzinie oboje siedzieliśmy
przytuleni do siebie w poczekalni, czekając na wyniki.
*
- Niech jedzie się pani
przespać i umyć, ja przy niej poczekam – przemówiłem zachrypniętym głosem,
trzymając starszą kobietę za dłoń. Ta jedynie przytaknęła, starając się za
wszelką cenę zatrzymać łzy.
Po jej wyjściu sam już nie
mogłem wytrzymać i po prostu popłakałem się jak dziecko.
Oh, Katie, moja Katie.
*
Mniej więcej tak właśnie
wyglądały moje trzy ostatnie dni. Wartowaliśmy na zmianę przy łóżku dziewczyny,
czekając aż ta się przebudzi. To było dla nas w tamtej chwili najważniejsze.
Teraz to ja siedziałem przy
niej, trzymając jej drobną, zimną dłoń.
Z badań lekarzy wynikało, że
Kate ma chore serce, a dokładniej wadliwą zastawkę.
W dniu, kiedy zasłabła po
prostu musiało ją coś bardzo zdenerwować lub przestraszyć i dlatego też
zasłabła. Pod wpływem leków, które otrzymała cały czas śpi.
Istnieje niestety szansa, że
może się nie obudzić.
I to przeraża mnie
najbardziej.
W tamtej chwili czułem się
jakby zgasili mi słońce.
Jakby przez cały ten czas
odkąd zemdlała trwała noc.
Wstałem
z krzesła, podchodząc jak najbliżej do jej łóżka. Ujmując zimną dłoń dziewczyny,
wpatrywałem się bez ustanku w jej blade lica.
W mojej głowie ciągle
przewijały się obrazy wszystkich chwil spędzonych wspólnie z nią. Podświadomość
zaś starała się za wszelką cenę obwinić mnie o to, co się stało. Może i po
części miała rację – gdybym z nią był, nic by się jej nie stało, jednak teraz mogliśmy
tylko gdybać.
Ja natomiast wolałem spędzić
ten czas na byciu przy niej, mając nadzieję na jej szybką pobudkę. W większości
usta mi się nie zamykały, wypowiadając zdania i czułe słówka do nieświadomej
dziewczyny.
Wypuściłem jej palce z objęć,
by przejść się wokół szpitalnego łóżka. Delikatnie muskając białą pościel,
zacząłem głębiej oddychać. Czułem dziwny uścisk w gardle.
Kiedy przyrządy nadzorujące funkcje
życiowe zaczęły „pikać” głośniej, pomyślałem o najgorszym. Nagle moje serce
stanęło, a oczy wpatrywały się w rozchylające powieki Katy.
Katy’s POV:
Wszystkie kończyny miałam zdrętwiałe,
a oczy długo nie potrafiły przyzwyczaić się do oślepiającej bieli. Kiedy
wreszcie udało mi się powrócić do ogarniającej mnie rzeczywistości,
zachłysnęłam się powietrzem. Prawie natychmiast tego pożałowałam, bo gardło
miałam suche jak Sahara.
Złapałam się za szyję,
próbując wyprodukować porcję śliny. Justin, który znajdował się w sali nagle z
niej wybiegł, by po chwili wrócić z ratującą mnie szklanką wody.
Przytaknęłam głową w podzięce,
łapiąc za naczynie. Już po chwili rześki napój znalazł się w moim gardle.
- Wszystko w porządku skarbie?
– Spytał, dotykając dłonią mojego policzka. Wyjął z mojej ręki pustą szklankę, by
położyć ją na szafce obok. I dopiero wtedy dotarło do mnie, że jestem w
szpitalu. Wlepiłam swoje spojrzenie w zaskoczonego szatyna i jakby przez mgłę
usłyszałam kobiecy głos.
Głos Megan.
I nagle jakby spadł na mnie
głaz.
Zdarzenia sprzed utraty
przytomności uderzyły w moje wnętrze, a ja po raz kolejny zachłysnęłam się
powietrzem. Do pokoju wpadł prawie natychmiast lekarz i pielęgniarki, od razu
rzucając się w moim kierunku. Zaczęli mnie osłuchiwać, sprawdzać oczy, a na sam
koniec wpatrywali się wspólnie w monitory obok łóżka jak zahipnotyzowani. Ja
natomiast marzyłam o wyjściu stamtąd jak najszybciej, sama, by móc uciec. By
móc ochronić Justina.
Kiedy w pomieszczeniu na nowo
zostałam tylko ja i Justin, zrobiło mi się słabo. Oczywiście, wszystkie zmiany
bicia serca rejestrowały urządzenia, których nijak nie dało się zwieść.
Zagryzłam dolną wargę, skubiąc paznokcie.
- Nie masz mi nic do
powiedzenia? – Usłyszałam szatyna. Nie patrząc na niego, westchnęłam głośno.
Jego głos był słaby, wyczerpany.
- Jak długo tu leżę? –
Spytałam, chcąc przedłużyć chwilę oczekiwania. Wiedziałam, że będę musiała mu
to jakoś powiedzieć, ale naprawdę nie miałam sił ani pomysłu.
-
Trzy i pół dnia. - Czułam jego świdrujące spojrzenie, które wierciło mi dziurę w
brzuchu.
Obydwoje na nowo zamilkliśmy:
ja, by móc zebrać myśli, on, by przyzwyczaić się do tego, że już wróciłam do
świata żywych.
- Wyglądasz jakbyś nie cieszył
się, że żyję – rzuciłam, chcąc rozładować napiętą atmosferę. Nic to nie dało,
bo Justin nadal się we mnie wpatrywał, bez mrugnięcia okiem.
- Ziemia do Biebera, co jest? –
Spytałam, machając dłonią.
- Po prostu nie potrafię
uwierzyć, że wróciłaś. Że naprawdę znowu jesteś przy mnie – coś się w nim
najwyraźniej odblokowało, bo nachylił się nade mną, by obcałować całą moją
twarz. I moje wcześniejsze postanowienie stało się jeszcze trudniejsze do
wykonania.
- No już, już – odtrąciłam go
na tyle mocno na ile mój zwiotczały organizm mi pozwolił.
Spojrzenie Justina nagle z
mojej twarzy przeniosło się na drzwi. Nie zauważyłam nawet, że ktoś wszedł do
środka. Kilka kroków od progu zauważyłam… własną matkę.
Usta chłopaka rozchyliły się,
dziwnie drżąc, a kobieta wyglądała jakby nagle miała się obrócić w kierunku, z
którego przyszła, by wybiec z piskiem.
- Co ty tu robisz? – Spytałam, a
monitory nagle zaczęły głośniej ,,pikać". – No i dlaczego ja tutaj jestem?
- Kate, nie denerwuj się,
błagam – chłopak próbował mnie uspokoić, słysząc coraz to głośniejsze odgłosy.
- Może ja lepiej na chwilę
wyjdę? – Zaproponowała matka, na co zgromiłam ją wzrokiem. Potrzebowałam ich w
tamtej chwili obojgu, by wszystko zrozumieć. Ostatnie, co pamiętałam to telefon
od Megan.
- Kochanie – szepnął szatyn.
Spojrzałam w jego zaszklone oczy, przez które poczułam ciarki na ciele.
Nienawidziłam widzieć go w takim stanie.
- Zasłabłaś, więc lekarze postanowili
zrobić badania, utrzymując cie w śpiączce farmakologicznej. Okazało się, że
masz problemy z zastawką sercową i jeśli nadal będziesz się stresować to bez
operacji się nie obędzie – wydusił z siebie, chcąc zapewne mieć to za sobą. Na
chwile zamilkłam, by z pokorą przyjąć to do wiadomości.
- A ona jest tutaj, bo…? –
Spytałam, wskazując na swoją matkę. – Nagle zaczęła się mną przejmować? –
Prawie parsknęłam śmiechem, jednak w porę udało mi się powstrzymać.
- To właśnie po nią wtedy pojechałem.
Chciałem, żebyście się pogodziły. Ona naprawdę cię kocha Kate. – Słysząc jego
słowa na samym początku może i się wzruszyłam, ale już po chwili przypomniał mi
się głos Megan i wpadł mi wreszcie pomysł do głowy. Wiedząc, że muszę ich ochronić,
chciałam wykorzystać tę chwilę.
- Oboje zwariowaliście –
wymusiłam z siebie rozbawienie, gdy w moim wnętrzu serce rozrywało się na pół. –
Ty byłaś śmieszna, myśląc, że od tak ci wszystko wybaczę, a ty naprawdę
oszalałeś, spiskując za moimi plecami. Jesteście siebie warci – zaśmiałam się
sztucznie, chcąc szybko ich stamtąd wygonić, by móc się wreszcie rozryczeć.
-
Ufałam ci – na nowo zwróciłam się do zszokowanego Justina. – A ty znowu mnie
zawiodłeś. Najlepiej będzie, jeśli oboje znikniecie. Wynoście się stąd – rzuciłam
z udawaną pogardą, czując jak głowa zaraz mi wybuchnie.
-
Kate, dziecko – tym razem głos zabrała moja matka.
-
Nagle sobie o mnie przypomniałaś? Nie rozśmieszajcie mnie, tylko się wynoście.
Nie chcę was widzieć. – Skupiłam swoją całą energię, by utrzymać kontakt
wzrokowy z Justinem. Miałam cichą nadzieję, że mi nie uwierzy, że nadal przy
mnie zostanie, jednak z drugiej strony wiedziałam, że tak nie może się stać.
Musiałam ich ochronić. Złość Megan mogła się skupić tylko i wyłącznie na mnie,
by nikt więcej przez nią nie ucierpiał.
Prawie
wyskoczyłam z łóżka, gdy Justin pociągnął moją matkę wprost do wyjścia,
zostawiając mnie samą bez słowa.
Naprawdę
jestem aż taką dobrą aktorką?
Nim
się obejrzałam, leżałam na boku, a wypływające z oczu łzy zaczęły moczyć
szpitalną poduszkę.
Justin’s POV:
- Wiedziałam, że to się tak
skończy. Przepraszam cię Justin, bo to przeze mnie się pokłóciliście… - Gdybym
nie przerwał kobiecie, pewnie przepraszałaby mnie dalej. Niepotrzebnie.
- Ona kłamała – stwierdziłem twardo,
zatrzymując się w poczekalni. Próbując rozwikłać zagadkę dziwnego zachowania
dziewczyny przeczesałem swoje włosy.
- Wiem, kiedy to robi, ale
niestety tym razem nie wiem dlaczego - kobieta
była cała roztrzęsiona, więc automatycznie objąłem ją ramionami. Wiedziałem, że
odrzucenie ze strony Kate było dla niej ciosem. Ja natomiast wiedziałem, że
prędzej czy później dowiem się, o co w tym wszystkim chodzi.
Matka
dziewczyny zaczęła cicho szlochać w moje ramię.
Kate’s POV:
Przez cały wieczór i następny
dzień nie potrafiłam wyrzucić ze świadomości twarzy Justina i mojej matki.
Zadałam im obojgu wielką krzywdę, ale nic lepszego nie wpadło mi do głowy.
Musiałam ich ochronić, a to było jedyne wyjście.
Teraz musiałam jak najszybciej
wrócić do Nowego Jorku by zmierzyć się z tą psycholką.
~*~
Wypisali mnie ze szpitala po dwóch
dniach obserwacji, podczas których dwa razy wpadł Justin, raz matka, jednak,
gdy nie raczyłam odpowiedzieć na żadne z zadanych przez nich pytań odpuścili sobie.
Podczas wypisu byłam wdzięczna
szatynowi, bo zostawił w moim pokoju torbę z ubraniami, najpotrzebniejszymi
kobiecie rzeczami, dokumentami i portfelem, dzięki czemu nawet nie przejmowałam
się powrotem do domu.
Spod szpitala pojechałam
taksówką na lotnisko. Starałam się nie myśleć o konsekwencjach, by po prostu
nie rozmyślić się w ostatniej chwili. Nie wierzyłam we własne szczęście, gdy udało mi się zdobyć bilet na lot drugą
klasą.
Kiedy samolot zaczął wznosić się
w powietrze, moje zdenerwowanie osiągnęło apogeum. Oddychałam głębiej, by znowu
nie zemdleć.
Chciałam zasnąć, jednak za
każdym razem, gdy zamykałam oczy dostrzegałam zrozpaczonego i zapłakanego
Justina, który od razu odbierał mi chęci do czegokolwiek.
Ciekawe czy kiedy ten koszmar
się skończy on mi to wszystko wybaczy…
A co jeśli nie przeżyję
ostatecznego starcia z Megan?
Skupiłam swój wzrok na widoku
za oknem.
~*~
Po wyjściu z taksówki,
zaparkowanej przed moim domem nie rozglądałam się dookoła. Ze spojrzeniem
utkwionym w butach ruszyłam do drzwi. Idąc „na ślepo” prawie się wywróciłam,
potykając o czyjegoś buta. Zdezorientowana i przestraszona uniosłam wzrok.
W tamtej chwili byłam prawie
pewna, że zaraz znowu zemdleję.
Stałam jak słup soli,
wpatrując się w Jamesa.
Jeszcze jego mi tutaj
brakowało…
~*~
Od autorki: 27 komentarzy pod ostatnim rozdziałem? Naprawdę?
Jeśli znowu nie zaczniecie komentować, to po co ja mam dodawać tu cokolwiek?
Następny rozdział pojawi się, gdy wróci wasze zaangażowanie.
To taka wielka trudność skomentować rozdział?
Chociażby jednym zdaniem?
Mam wielką nadzieję, że tym razem zaskoczycie mnie aktywnością,
dzięki czemu rozdział pojawi się szybciej.
Jeśli znowu nie zaczniecie komentować, to po co ja mam dodawać tu cokolwiek?
Następny rozdział pojawi się, gdy wróci wasze zaangażowanie.
To taka wielka trudność skomentować rozdział?
Chociażby jednym zdaniem?
Mam wielką nadzieję, że tym razem zaskoczycie mnie aktywnością,
dzięki czemu rozdział pojawi się szybciej.
Nie zapominajcie o tweetach z hashtagiem #ypomPL :)
PS. Wielkimi krokami zbliżamy się do 100 obserwatorów!
Kocham! x
PS. Wielkimi krokami zbliżamy się do 100 obserwatorów!
Kocham! x
Zazdroszczę Ci talentu dziewczyno! Niedługo zaczynam pisać swoje opowiadanie i mam nadzieję, że będzie choć w połowie dobre jak Twoje :)
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny i miłego dnia :)
rozdział świetny jak zawsze.♥
OdpowiedzUsuńaint-we-all-just-runaways.blogspot.com
Super ! Czekam na next ! :-)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny! Nie mogę się doczekać nexta <33
OdpowiedzUsuńjak zawsze jest cudowny :) mam nadzieję, że ludzie zaczną komentować i szybko pojawi się następny rozdział. życzę weny i dziękuję, że poświęcasz swój czas, żeby pisać fanfiction xx @xbieberek
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Czekam na następny
OdpowiedzUsuńJezu jaka drama ;(
OdpowiedzUsuńOjej, co Megan jej powiedziała? A tym bardziej, co chce jej zrobić.. Martwię się i mam nadzieję, że Justin się domyśli o co chodzi i jakoś jej pomoże o ile się da..
OdpowiedzUsuńtroche krótki, za to z niecierpliwością czekam na rozwój sytuacji między Kate a Megan:) tylko.. co James tam robi?
OdpowiedzUsuńwiem wiem dawno nie komentowałam przepraszam ;c
OdpowiedzUsuńale dziewczyna muszę przyznać zaskakujesz ! :o
akcja się rozwija i dzieje się coraz to lepiej!
masz talent poprostu mam nadzieję że będę to czytac jak najdłużej :)
a co do rozdziału to świetnie opisany a końcówka no wow zaskoczenie ;o i czekam na sprawe z Megan
czekam na rozwój wydarzeń!
kocham to opowiadanie!
czekam na kolejny ;)
pozdrawiam ;*
Marta xx/ @xRiskItAllx
Kocham ^,^ ♥♡ :*
OdpowiedzUsuńKocham ^.^ ♥♡ :*
OdpowiedzUsuńMasz mega talent. Jestem ciekawa co będzie dalej, mam nadzieję, że szybko wrzucisz nn 😊
OdpowiedzUsuńwow wow wow o co chodzi megan jezu boje się następnego rozdziału
OdpowiedzUsuńJustin dobry obserwator hah a James po co tu czyżby chciał ja ostrzec?
OdpowiedzUsuńJesteś genialna! Musisz robić coś w ttm kierunku, bo naprawdę szkoda, żeby taki talent się zmarnował!
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału samego w sobie, jest świetny!!! Spodziewałam się wszystkiego, a i tak mnie zaskoczyłaś!!
A ten James wszędzie musi sie wpitolić... No cóż, zostaje mi czekać na nn! :*
Kate jest strasznoe chamska ja rozumiem ze ona chce chronic matke i justina ale nie musi sie tak zachwywac justin by jej pomogl :-) a le tak czy inaczej swietny rozdzial :-)
OdpowiedzUsuńciekawy rozdzial ale nie porywa, ciagle to samo. Ja rozumiem ze akcja musi sie rozwijac, ze musisz pewne watki wyjasnic ale tyle akcji ciagle robi sie wrecz nudne
OdpowiedzUsuńBoże ja też tak chce pisać jak ty moje fanfiction jesteś genialna !
OdpowiedzUsuńFajny :)
OdpowiedzUsuńłała ja chce nowy !!
OdpowiedzUsuńmatko świetny rozdział kochana ♥ mam nadzieję, że Kate będzie zdrowa i nie będzie miała problemów z zastawką w sercu, cieszę się, że już jest w miarę okay, ale boję się o nią, o jej spotkaniu z Megan, a na dodatek tego teraz wpadła na James'a. mam nadzieję, że szybko pojawi się nest ;p i proszę....dodaj chociaż dla tych kilku osób, które wchodzi i komentuje ♥
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
fuck-everything-im-belieber.bloblo.pl
krótki ale i tak świetny. ciekawi mnie co robi tutaj James, czekam na następny ily x.x <3 @believeinmeduke
OdpowiedzUsuńTa super rozdzial :)
OdpowiedzUsuńProsze kochana dodaj jak najszybciej nowy rozdzial bo zwariuje :'( najlepszy ff!
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńUwielbiam to :)
OdpowiedzUsuńKrótki, ale świetny! <33 Czekam na następny ; )
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle fajny i ciekawy.
OdpowiedzUsuńAle jest coś co mnie zdenerwowało. Nie odbierz tego jako hejt czy coś po prostu wyrażam swoje zdanie. Chodzi mi o to ze przeszkadza ci liczba komentarzy pod tamtym postem. Te 27 komentarzy to dobrze więc nie rozumiem czego ty się czepiasz. Pwoinnas się cieszyc,że masz komentatorów i wgl. Przecież mogło być gorzej.
27 komentarzy w porównaniu do 100, które kiedyś były dodawane to bardzo mało. :)
Usuńsuper rozdział ! ; - )) Świetnie Ci idzie pisanie i oczywiście życzę weny :))
OdpowiedzUsuńOMG!!! Genialnyyy... dawaj szybko następny @Alex41789
OdpowiedzUsuńPisz dalej ! <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! <3 @karolinus180 xx
OdpowiedzUsuńAmazing <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, z resztą jak każdy poprzednio. Z niecierpliwością czekam na kolejny! <3 Zazdroszcze ci talentu do pisania. Proszę dodaj następny jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć taki talent do pisania jak Ty :) Rozdział świetny ;)
OdpowiedzUsuńChcę następny! :3
OdpowiedzUsuńCzekamy na koleejny :')
OdpowiedzUsuńUwielbiam.!♡.♡
OdpowiedzUsuńŚwietny! Zżera mnie ciekawosc,czy james przyjdzie z pomocą czy znowu coś mu strzeli
OdpowiedzUsuńJezu! !! Kiedy następny rozdział , umieram z ciekawości:(( :*;*!!!!!
OdpowiedzUsuń