12.08.2014

003. I came here tonight to get you out of my mind.

Przypominam, że zakładka bohaterowie została zaktualizowana!
Miłego czytania misie xx
_____________________________
            - Długo będziemy jechać? – Spytała Kate, poprawiając się na fotelu. Jej wzrok był utkwiony w profilu Zaca, który siedział tuż obok. Poczuła mrowienie na kolanie, gdzie umieszczona była męska dłoń. 
            Samochód skręcił w prawo, a szatynka nie potrafiła wyrzucić ze swojej głowy obrazu auta Justina. 
            - Niezbyt, to niedaleko. – Odpowiadając, posłał jej oczko, by po chwili znów skupić się na drodze. Szatynka westchnęła.
            - Jesteś spięta – usłyszała jakby przez mgłę, wpatrując się w przednią szybę.
            - Taaa, ostatnio dużo się w moim życiu dzieje – stwierdziła wymijająco, siląc się na neutralny ton.
            - Mam nadzieję, że uda mi się dzisiaj cię trochę odstresować – w jego wypowiedzi kryła się seksualna obietnica, a Kate naprawdę zaczęła żałować. Nic jednak nie mogła poradzić, więc zapadła się trochę niżej w fotelu, chcąc wyłączyć swoje kłębiące się myśli.
*
            - Serio wystawiła cię do wiatru? – Szatyn usłyszał, próbując wygodnie się umościć na rozwalonej kanapie w domu Kate. 
            - Nie będę tego powtarzał – warknął z frustracją, chcąc rzucić telefonem w ścianę.
            - Wyluzuj Bieber, pewnie niedługo wróci. Posiedź przed drzwiami czy coś – Kim stwierdziła, starając się ukryć śmiech.
            - Nie muszę. Zostawiła uchylone drzwi z balkonu.
            - Mam nadzieję, że wiesz, że to najście na czyjś teren?
            - Serio, odkryłaś Amerykę. Nie wkurwiaj mnie. Na razie, zadzwonię jak coś się zmieni. – Z tymi słowami wcisnął czerwoną słuchawkę i sięgnął po pilot. Musiał zająć czymś umysł, bo czuł, że smutek i żal wypłukują z niego resztki życia.
*
            - O mój Boże – prawie krzyknęła, wychodząc z samochodu. Znajdowała się naprzeciw wielkiej willi, z której dudniła muzyka. Mogła się założyć, że było słychać ją kilometr stąd. Ludziom najwyraźniej brakowało miejsca w środku, bo zaczęli wychodzić na ogród, tłocząc się przy krawędziach basenu.
            - Wygląda nieźle, co? – Zapytał Zac oplatając jej talię ramieniem. – Nie sądziłem, że tak szybko ludzie przyjdą – prychnął zaskoczony, uśmiechając się do dziewczyny.
            - Taa – przytaknęła, nagle tracąc swoją śmiałość.
            - Chodź, poznam cię z kilkoma osobami – popchnął ją delikatnie, nadal oplatając ręką. 
            Z każdym krokiem szatynka czuła się coraz mniejsza, a przepych panujący na imprezie osłabiał ją. Uwiesiła się na torsie chłopaka, nie chcąc upaść. Po przejściu progu uderzyła ją fala jeszcze głośniejszej muzyki, a jej bębenki nagle jakby pękły. Na szczęście ten stan trwał krótko, dzięki czemu szybko zapanowała nad własnym ciałem. 
            - Wszystko okej? – W głosie blondyna można było wyczuć troskę, gdy starał się przekrzyczeć hałas w domu. Kate jedynie przytaknęła, nie chcąc przemęczać swojego gardła. W salonie znajdowało się mnóstwo tańczących i obściskujących się ludzi. Przy drzwiach do najprawdopodobniej kuchni postawiono stół z alkoholem i przekąskami, a kanapa, prostopadle umieszczona do wyjścia na taras była zajęta przez grupę osób palących. I właśnie wtedy do  nosa dziewczyny dotarł nieprzyjemny zapach, od którego zakręciło się w jej głowie.
            - Chcesz usiąść? Zbladłaś – spytał, nachylając się nad uchem szatynki. Musnął małżowinę wargami, gdy Kate próbowała się pozbierać oraz przystosować do nowej sytuacji i otoczenia.
            - Chciałabym się czegoś napić – wydusiła, chcąc wdrążyć swój plan w życie. Przyjechała tu by zapomnieć, by odciąć się od tego wszystkiego i teraz miała zamiar to zrobić.  Przeniosła ciężar ciała z jednej na drugą nogę, nagle ciągnąc za sobą chłopaka. Oboje byli zaskoczeni jej szybką zmianą. Blondyn szybko ją wyprzedził, siadając na stołku i ciągnąc ją na swoje kolana. Jej pośladki otarły się o męskie krocze, które nagle urosło. Chłopak jęknął, a Katie nie potrafiła zatrzymać rumieńca wypływającego na jej policzki.
            - Wódka? Piwo? – Szepnął, znów muskając jej ucho.
            - Piwo – odpowiedziała prawie automatycznie. Po chwili podał jej puszkę alkoholu, którą szybko przystawiła do ust i wzięła łyk. Im szybciej się zatraci tym lepiej. Chłopak, na którym siedziała ocierał się o nią delikatnie, tym samym ożywiając jej libido. Nie czuła się tak dobrze jak z Justinem, ale było jej przyjemnie. Nawet bardzo przyjemnie, mając świadomość, że go podnieciła. 
            - Siema Zaccie! – Usłyszała szatynka za sobą i od razu spojrzała w tamtą stronę. Ku nim zmierzał wysoki chłopak z burzą brązowych włosów i parą zielonych oczu.
            - Cześć stary! – Odpowiedział z ożywieniem, przybijając z nim piątkę, przez cały czas trzymając dziewczynę na swoich kolanach. 
            - Kate to Austin, Austin to Kate – przedstawił ich sobie, a w głowie szatynki nagle zaszumiało.
            - Justin? – Spytała drżącym głosem. Nawet tu jego wspomnienie ją prześladowało.
            - Austin, ale dla ciebie mogę być, kim zechcesz – uśmiechnął się do niej i po chwyceniu jej drobnej dłoni pocałował wierzch. 
            - Stary, nie zapędzaj się – zaśmiał się blondyn, a Katherine poczuła jak jego ciało się spina.
            - No dobra, dobra. Miłej zabawy, ja idę sprawdzić czy mi jeszcze domu nie roznieśli – i zniknął tak szybko jak się pojawił. Słysząc ostatnie słowa Katy zrozumiała, że to on jest gospodarzem imprezy.       
*
            - Chodźmy zatańczyć – zaproponowała, odstawiając już puste piwo.
            - Nie jestem dobry w te klocki – mówiąc to, wypił kieliszek czystej. 
            - No nie daj się prosić – zeszła z jego nóg, kładąc dłoń na męskim kolanie.
            - Nie mam ochoty. Idź sama, ja popatrzę – Kate nie ciągnęła tej rozmowy dalej, jedynie burknęła i ruszyła w stronę bawiących się. Myślała, że Zac będzie jadł jej z ręki, gdy tymczasem on coraz bardziej marudził, zatapiając smutki w wódce.
            Poprawiła włosy dłonią, odnajdując skrawek parkietu dla siebie. Rytm lecącej piosenki szybko zapanował nad jej ciałem, zupełnie pochłaniając. Biodra dziewczyny zaczęły się ruszać w seksownym tańcu, gdy tymczasem dłonie błądziły po jej ciele bądź znajdowały się w powietrzu. Ludzie dookoła niej ocierali się o nią, równie dobrze się bawiąc. 
*
            Po jakichś czterech przetańczonych kawałkach, wróciła do miejsca, w którym zostawiła Zaca. Ten zaś na początku jej nawet nie zauważył – cały czas nachylając się nad szklanką z trunkiem. Gdy w końcu spojrzał w jej oczy, Katie od razu spostrzegła, że jest pijany. Westchnęła, czując zmęczenie. 
            - Nie poszedłeś ze mną tańczyć, żeby się upić? Serio? – Warknęła, nie siadając mu na kolanach, a na stołku naprzeciw. 
            - Chętnie bym ci to wytłumaczył, ale nie jestem w stanie – z tymi słowami wybiegł w stronę – najprawdopodobniej – toalety. 
            - Świetny wieczór, naprawdę – mówiąc to sięgnęła po butelkę tequili stojącej nieopodal. Jeśli Zac zostawił ją na pastwę losu, nie pozostało jej nic innego jak tylko najebać się do nieprzytomności.
            Naczynie zetknęło się z kobiecymi wargami, gdy ta zauważyła blondynkę, która zajęła miejsce tuż obok. Nieznajoma również sięgnęła po alkohol, nie przejmując się zupełnie tym, że ledwo utrzymuje równowagę. Burza falowanych włosów zasłaniała jej twarz, a gdy wreszcie na siebie spojrzały, Kate o mały włos nie upuściła butelki.
            - Patricia! – Krzyknęła nadto emocjonalnie, rzucając się w ramiona dziewczyny.
            - Jeju, Katie! Jak my się długo nie widziałyśmy – odpowiedziała w jej bark, mocno ściskając drobne ciałko. Była przyjaciółka Katherine pachniała wódką i dymem. Szatynka naprawdę cieszyła się ze spotkania po tylu miesiącach. O ile dobrze pamiętała to ostatni raz ją widziała, kiedy poznała Jamesa. (od autorki: Pamiętacie flashback z pierwszej części? To właśnie ta Patricia. )
            - Co tu robisz? – Spytała Kate, odsuwając się na długość swoich ramion, patrząc w oczy znajomej. Białka miała mocno przekrwione, a źrenice powiększone. Katy dobrze wiedziała, co to oznacza. 
            - To ja się powinnam spytać, czemu siedzisz i pijesz w domu mojego kuzyna? – Zaśmiała się, biorąc łyk alkoholu.
            - Austin jest twoją rodziną? Jak to się stało, że nigdy go nie poznałam?
            - Nie było najwidoczniej okazji. Lepiej tłumacz mi się, czemu tu siedzisz? Sama? – Jej wzrok był widocznie wyczekujący.
            - Mój towarzysz jest cóż… Niedysponowany – nie starała się ukryć irytacji, wskazując głową w stronę toalety.
            - Czyżby wódka mu nie służyła? – Zaśmiała się. – Chodź do moich znajomych, przecież nie będziesz siedziała tu jak kołek.
            - Właściwie to chciałam już iść – stwierdziła szczerze, ujawniając swoje zamiary. Miała plan dopić to, co zaczęła i ulotnić się z tego miejsca jak najszybciej, jednak jak widać – nie to było jej pisane. 
            - Zwariowałaś? – Krzyknęła, bo DJ pogłośnił jeszcze bardziej muzykę. Wydawać by się mogło, że dom zaraz pęknie w szwach przez siłę bitów. – Tak długo się nie widziałyśmy, musimy to teraz nadrobić. Chodź! – Mówiąc to wstała, zabierając ze sobą butelkę i ciągnąc ramię Kate.
            Ta zaś nawet nie wyraziła na to chęci, ale kiedy zobaczyła, że kierują się do grupy palących, których zauważyła od razu po wejściu do domu, w jej głowie zrodził się plan. Chciała zaszaleć i zapomnieć? Czemu nie skorzystać z tak świetnej okazji? Myśląc czy na pewno słusznie decyduje, została popchnięta na kanapę, między dwóch chłopaków. Jednym był Austin, a między jego wargami zwisał frywolnie blant. (od autorki: Mam nadzieję, że wszyscy wiecie, iż jest to papieros z ziołem.) Ostry dym z niego dostał się do nozdrzy Kate na co ta kaszlnęła niezręcznie.
            - A więc przywitajcie Kitty, to moja kumpela ze starego liceum – wszyscy dobrze usłyszeli donośny głos Patrici, która wyjęła jakiemuś jasnemu blondynowi papierosa z dłoni. – Dzisiaj będzie bawić się z nami – mówiąc to posłała jej oczko i usiadła na kolanach chłopaka, któremu przed chwilą zabrała jego własność. Wcale nie starała się ukryć tego, że intensywnie ocierała się o męskie krocze, a on wcale nie chował emocji z tym związanych.
            - Zgubiłaś gdzieś Zaca, skarbie? – Spytał Austin wydmuchując na jej twarz dym.
            - Znudził mi się – odpowiedziała odważnie, krzyżując nogi. Bez pytania sięgnęła po blanta, mając szczerą nadzieję, że nie zauważą jej amatorszczyzny. Pociągnęła kilka razy, nawet się nie krztusząc, po czym oddała go właścicielowi. 
            - Przy nim nie byłaś taka śmiała.
            - Nic o mnie nie wiesz – odpysknęła nie myśląc nawet o tym, co mówi. Alkohol najwyraźniej zaczął już działać, a marihuana potęgowała jej odwagę. 
            - Więc chciałbym cię poznać – nachylił się nad nią, nie zwracając zupełnie uwagi na otaczających ich ludzi. Wszyscy byli wstawieni i pod wpływem narkotyków, więc ich zachowanie całkowicie odbiegało od normy. Patricia już całkowicie zapomniała o koleżance, wsysając się w usta blondyna. 
            Jakby nie mogli od razu iść do sypialni, pomyślała Kate, gdy nagle na własnej szyi poczuła mokre usta Austina, siedzącego tuż obok. Ich nogi się stykały, gdy dłoń chłopaka wyruszyła na „poszukiwania”. Najpierw ujął kolano Katie, potem udo, biodro, by z każdą chwilą zbliżać się w stronę jej biustu. Ta natomiast nie protestowała. Sięgnęła po blanta i podczas, kiedy wargi szatyna badały strukturę skóry na jej obojczykach, ona mogła bez przeszkód kilka razy się zaciągnąć. 
            Czuła tworzącą się miedzy jej nogami wilgoć, spowodowaną pieszczotami. By dać temu upust pociągnęła chłopaka za brązowe włosy, by złączyć ich usta. Nie czuła niczego innego oprócz pożądania i szumu w głowie. Zanim mogła wszystko dokładnie zarejestrować znaleźli się razem na parkiecie.
*
            - Jest kurwa trzecia w nocy, a Kate dalej nie ma – warknął Justin do słuchawki. Nie przejmował się wcale tym, że obudził swoja przyjaciółkę, potrzebował po prostu rozmowy i wiedział, że Kim jakoś to przeżyje.
            - Jeszcze nie wróciła? – Spytała sennie, nie będąc zupełnie świadomą tego, co się wokół niej dzieje.
            - Tak i szaleję, bo wiem, że może spotkać Jamesa, a wtedy nie będzie za ciekawie.
            - A byłeś u niego w domu? 
            - Tak, przed chwilą wróciłem, ale tam też cisza. Żadnej żywej istoty. – W kuchni sięgnął po szklankę wody.
            - To nie wróży nic dobrego – szepnęła Kim, jakby tak naprawdę nie chciała, by chłopak to usłyszał.
            - Idź spać, dobranoc – i po raz kolejny tego dnia z wściekłością nacisnął czerwoną słuchawkę. 
*
            Kate przetańczyła jakieś trzy piosenki, gdy uścisk męskich dłoni na jej talii wzmocnił się, a jej samej zaszumiało w głowie. Odwróciła się, chcąc znów pocałować Austina, jednak gdy stanęła twarzą do swojego partnera prawie upadła. 
            - Justin? – Szepnęła i była pewna, że ten nie usłyszał jej głosu. Nim mogła się powstrzymać i przemyśleć całą sytuację wtuliła się w jego klatkę piersiową, chcąc poczuć ciepło jego ciała i silne ramiona, które tyle razy otaczały jej sylwetkę.
            - Chcesz iść na górę? Do łóżka? – Głos szatyna był dziwnie łagodny i pozbawiony tej charakterystycznej chrypki. Poczuła jak jej ciało zostaje podniesione. Chłopak skierował się z nią na rękach w stronę schodów, myśląc jedynie o upojnej nocy, która ich czekała. Nie obchodziło go wcale to, że dziewczyna najwyraźniej ma omamy i sądzi, że jest kimś zupełnie innym.
*
            Kate przebudziły jasne promienie słoneczne, wpadające przez dziwne zasłony. Zanim zdołała się podnieść poczuła wręcz ogłuszający ból w czaszce i suchość w gardle. 
            - Co jest? – Szepnęła tak cichutko, że można było ją pomylić z myszką. Po czasie udało się jej wreszcie rozejrzeć po otoczeniu i dotarło do niej, że nadal jest w domu Austina. Spojrzała na rozwaloną pościel, przypominając sobie wczorajsze zdarzenia. Nie wiedziała jak i kiedy znalazł się tutaj Justin, ale niezbyt się tym przejmowała, ciągle czując na sobie jego dotyk. Zajrzała pod kołdrę, by ujrzeć swoje nagie ciało. Miała cichą nadzieję, że szatyn o karmelowych oczach zostanie z nią do rana, ale ten miał najwyraźniej inne plany skoro uciekł tak wcześnie. Starając się za wszelką cenę utrzymać równowagę odnalazła swoje ciuchy i szybko je na siebie założyła. Wręcz modliła się o to, by ludzie na dole nadal spali i jej prośba spełniła się, bo gdy zeszła, salon wyglądał jak pole bitwy, a gdzieniegdzie imprezowicze zasnęli w swoich własnych rzygowinach. Ubierając buty, szatynka dostrzegła butelkę wody i nie przejmując się hałasem, który narobi, podeszła po nią. 
            Wreszcie, gdy poczuła, że jej gardło wraca do normalnego stanu wyszła z domu. Nie miała telefonu, więc postanowiła złapać stopa. Na jej szczęście znała trochę okolicę, przypominając sobie, że nieopodal mieszka Patricia. Stając na głównej drodze zauważyła taksówkę. 
            Wsiadając do samochodu myślała jedynie o ciepłym prysznicu i zbliżającej się wielkimi krokami rozmowie z Justinem. 
*
            Szatyn nie spał od kilku godzin, a kiedy wreszcie usłyszał dźwięk otwieranych drzwi, musiał się powstrzymać by nie skoczyć z radości. Jego oczy spotkały wreszcie niebieskie tęczówki Kate, która wyglądała na naprawdę zaskoczoną.
            Jak on się tu tak szybko zjawił? Dlaczego? Zastanawiała się, czując drżenie nóg. Nie sądziła, że do ich rozmowy dojdzie tak szybko. Jednak zdanie, które po chwili prawie wykrzyczał Justin całkowicie ją ogłupiło.
            - Gdzieś ty była przez tę całą jebaną noc?
________________________________
~tak żeby obyło się bez nieścisłości, bo niektórzy mogli nie zrozumieć - Kate była pod wpływem zioła przez co miała halucynacje i sądziła, że uprawia seks z Justinem, który tak naprawdę czekał na nią u niej w domu, ba dum tsss.

~*~


Od autorki: Rozdział miał pojawić się wcześniej, za co przepraszam.

Niestety muszę przyznać się przed sobą i wami, że z moją weną jest coraz gorzej, dlatego wychodzą takie ch*jowe rozdziały. Byłoby mi naprawdę miło, gdybyście mnie jakoś zmobilizowali ilością komentarzy do dalszej pracy, bo naprawdę nie chcę zawieszać tego opowiadania. 
Much love, xoxo. 
PS. Od niedawna możecie mnie również znaleźć na tumblrze, na którego serdecznie zapraszam


  

69 komentarzy:

  1. Już nie moge się doczekac ich rozmowy. Mam nadxieje ze sb wszystko wyjasnia. Rozdział cudowny

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny. Czekam na następny ! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział cudowny, jak każde inne ♥ czekam na następny i mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni @believeinmeduke

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział był świetny kochanie ;3
    Na prawdę ! Warto jest czekać ;)
    Życzę weny <3 i czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle rozdział genialny,kocham czytać to fan fiction :)
    KOCHAM TO!

    OdpowiedzUsuń
  6. mam nadzieje,że wena za niedługo wróci!
    Piszesz naprawdę świetnie,rzadkością jest teraz spotkać dobre polskie ff.Twoje jest genialne. @SwaglandJB

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! <3 Czekam na kolejny, mam nadzieję, że wena niedługo do Ciebie wróci. :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojej... co tu się stało? Cholera, czuję, że będą z tego niezłe kłopoty i Justin odrobinkę się wkurzy.. oczywiście, jeśli się dowie, o tym numerku. Już nie mogę się doczekać ich rozmowy. Przeczuwam, że będą iskry!

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział bardzo ciekawy.Kocham to czytać! Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  10. Aaaa haha i co teraz? Omg ale się działo chcę już tą ich rozmowę*.* boski x

    OdpowiedzUsuń
  11. SUPER !!!!! CZEKAM NA NEXT !!!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie moge sie doczekac tej rozmowy jate fhhfdghh

    OdpowiedzUsuń
  13. O moj boże! !! Ona... w łóżku... z innym facetem niż Justin? ! Aaaaaa. Popadam w paranoje... czekam na następny :)
    @LenneSwag

    OdpowiedzUsuń
  14. co Ty gadasz, rozdziały są świetne ♥ czekam na nn ♥ @luvvmybiebz

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdziały są cudowne, a wena na pewno powróci.
    Chyba każdy ma tak, że wena zanika, ale to minie.
    Rozdział cudowny. Jestem ciekawa, jak
    Katy zareaguje na wiadomość, że nie spała
    z Justinem tylko Austinem. Mam nadzieję,
    że w końcu się pogodzą.
    Czekam na następny ♥♥♥
    person-who-changed-my-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny ;) daj więcej spotkań Kate z Justinem i będzie jeszcze lepiej xx

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdziały są coraz lepsze i czekam na nie z niecierpliwością.
    Boje się tego co może zdażyć się dalej .
    Weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdziały dalej są świetne i dodajesz je często, więc nie wiem o co ci chodzi:* bardzo mi się podoba:))

    OdpowiedzUsuń
  19. czekam na kolejny : )

    OdpowiedzUsuń
  20. jak dla mnie swietnie!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. jezu podoba mi sie jak justin martwi sie o katy <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Jest swietny sjsjjdjdjsdjrjjd nie martw sie poki vo jest mniej komentarzy niż w 1 czesci ale to sie zmini :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Boski .Kocham te opowiadanie *.*

    OdpowiedzUsuń
  24. Boskie.Kocham twoje opowiadanie *.*

    OdpowiedzUsuń
  25. No to teraz będzie kłótnia coś mi się zdaje albo Kate skłamie. Justin nie będzie zachwycony. Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  26. cudowneee czekam na więcej nie poddawaj się jesteś świetna :******** xx

    OdpowiedzUsuń
  27. Oooo już nie mogę się doczekać ich rozmowy! Ten blog jest boskiiii! *.* Kocham to! <33

    OdpowiedzUsuń
  28. Normalnie BOMBAAAAA :D Czekam z niecierpliwością na następny

    OdpowiedzUsuń
  29. rozdział cudowy <3 /@monikapxo

    OdpowiedzUsuń
  30. Skarbie,mam nadzieję,że wena nie da odpuścić ci da ci wiele pomysłów,więc życzę ci tego całego mojego serducha.Co do rozdziału nic ująć nic dodac.Jak zawsze świetny.

    OdpowiedzUsuń
  31. boniuuuuu <3 kocham to opowiadanieeeee ♥ jhuyredfgjknbgytdchb ♥ #Twoja_Wierna_Czytelniczka_Klaudia ♥

    OdpowiedzUsuń
  32. No to sie namieszalo :o ciekawy rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  33. Moje ulubione fanfiction! Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  34. Opowiadanie jest boskoe . Czekm n kolejny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  35. <3
    Czekam na nastepny kochana!
    Rozdzial swiety.

    OdpowiedzUsuń
  36. Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Jestem kurwa zrozpaczona! Dopiero znalazłam to ff i żałuję. Proszę pisz więcej bo piszesz naprawdę dobrze. Powinnaś zająć się tym na poważnie. Gdybyś mogła proszę informuj mnie na tt @LuvUDanger

    OdpowiedzUsuń
  38. Omg! Niech się już pogodzą!~ Mrs.Bieber

    OdpowiedzUsuń
  39. rozdział jak zawsze miazga!

    OdpowiedzUsuń
  40. rozdział mega!

    OdpowiedzUsuń
  41. dodawaj szybciutko, bo nie mogę się doczekać kolejnego!
    ypom forever

    OdpowiedzUsuń
  42. Co do diabla..
    Kate odbiło Justin powrócił i jest mega kochany ♡ Mam nadzieję ze wszystko siebie wyjaśnia. Kochana nie zawieszaj bloga błagam wez tez pod uwage wakacje ludzie wyjeżdżają i może dlatego jest mniej komentarzy. A co do twojej weny może czujesz ze jest mniejsza ale nie dajesz tego do zrozumienia bo rozdziały są cudowne.Pozdrawiam serdecznie :* :)

    OdpowiedzUsuń
  43. czy ta Kate oszalała?? czudowny ten blog!!! czekam na next!!!!!1 ♥♥♥♥♥♥ ;* ;* : )

    OdpowiedzUsuń
  44. Jejuuu *-* Dzisiaj przeczytałam całą pierwszą część i zaczęłam czytać drugą. Czekam na nastepny rozdział, świetne ! <3

    OdpowiedzUsuń
  45. jsbshsbxjsbusbsks *-* tyle emołszyns

    OdpowiedzUsuń
  46. świetny <3/ MM.

    OdpowiedzUsuń