13.07.2014

Przykro mi.

Piszę tę notatkę nie dlatego, by dodać tutaj rozdział, a dlatego, że jest mi cholernie przykro z powodu waszego zaangażowania. Wiecie, że kocham was całym serduchem, każdy z was może znaleźć we mnie oparcie na asku czy gdziekolwiek, a mimo to, gdy proszę, byście skomentowali jest wielki foch na autorkę, bo jak ona może nas o to prosić. Obserwatorów bloga jest 64, drugie tyle osób informuję, a komentarzy pod ostatnim rozdziałem jest 60. Nie chodzi mi o samą ilość, bo przecież nie uważam, że jest ich mało, ale niestety ta liczba jest zupełnie nieproporcjonalna do wejść czy osób, które to czytają. Napisałam trochę tu i nie chcę się powtarzać, więc macie link - klik.
Żeby ktoś mnie źle nie zrozumiał -
chcę po prostu wiedzieć czy opowiadanie/rozdział wam się podoba czy nie,
a jak mam się tego dowiedzieć, jeśli nie przez komentarze?
Postawcie się niektórzy na moim miejscu i spróbujcie zrozumieć jak bardzo jest to dołujące.
Blokuję komentowanie tej notki, bo chcę żebyście to przemyśleli i może od następnego rozdziału ruszyli z komentowaniem. Jeśli owa sytuacja się nie zmieni zastanowię się w ogóle czy jest sens pisać kontynuację czy raczej poprzestanę na 30 rozdziałach pierwszej części.
PS. Notatka nie obejmuje osób, które systematycznie komentowały, za co im szczerze dziękuję. :)