11.02.2015

015. Nowhere but up.

MÓJ NOWY BLOG KLIK
Kate's POV:
Nim się obejrzałam siedziałam już na tylnym miejscu w samochodzie Zaca. Po przykrym doświadczeniu z kasyna, balanga wydawała się całkiem fajnym odreagowaniem. Z uśmiechem wpatrywałam się w nocny krajobraz za oknem pojazdu.
- Austin się ucieszy – zaszczebiotała Patricia, poprawiając swoje włosy.
- Będzie tam? - Spytałam, z niesmakiem przypominając sobie nasze poprzednie spotkanie. To, kiedy wlazłam mu do łóżka.
- Taa, po ostatnim razie ciągle o tobie gadał – zaśmiała się, obracając się do mnie twarzą.
- Nie dziwię mu się – odezwał się nasz kierowca, ale gdy tylko blondynka zgromiła go wzrokiem zamilkł, a na jego twarz wpełzł rumieniec.
- O jezu – jęknęłam, przeczuwając, że jeśli Austin mnie zobaczy to nie da mi spokoju.
- Dokładnie tak – stwierdzili razem, na co posłałam im tylko wątły uśmieszek.
Reszta podróży przebiegła w ciszy.
Ściskając w dłoni telefon, myślałam o Megan i jej „odwiedzinach”.
Co mam zrobić, żeby dała mi wreszcie spokój?

Justin's POV:
- Oszalałeś, prawda? - Odpowiedział James.
Staliśmy naprzeciwko siebie, tuż przed wejściem do domu.
- Tak, na punkcie Kate i zrobię wszystko, by ją ochronić, nawet jeśli ma to oznaczać, że będę musiał ją tobie oddać. - Ledwo udało mi się to wypowiedzieć przez ściśnięte gardło. Wiedziałem jednak, że to prawda. Wolę żeby nie była ze mną, zapewniając jej tym bezpieczeństwo.
- Mówisz serio?
Nie, nie mogę poddać się tak łatwo.
Nie rób tego Justin...
- Mam pomysł – stwierdziłem, przecierając dłonią brodę.
- Oboje jesteśmy w punkcie wyjścia, każdy z nas ma równe szanse. Co ty na to, żeby zawalczyć? Którego wybierze to jej sprawa, a drugi nie będzie się wtrącał – zaproponowałem, a kiedy zobaczyłem w jego oczach charakterystyczny błysk już wiedziałem jaką decyzję podjął.
Kamień spadł mi z serca.
Wiedziałem przecież, że Kate mnie kocha i nic tego nie zmieni.
Uśmiechnąłem się.

Kate's POV:
- Boże, nie wierzę, że tu jestem – jęknęłam, wypijając już czwartego z kolei drinka. Całe szczęście, że siedziałam na kanapie z Zaciem i Patricią, bo inaczej albo zgubiłabym się w tłumie, albo po prostu zaliczyła zgona.
- Będziesz tu tak siedzieć czy wreszcie zaczniesz się bawić? - Spytała wrednie blondynka. Przypomniało mi się dlaczego miałam jej dość i z jakiego powodu zakończyłam naszą przyjaźń.
- Czekam na Austina, kochanie – wiedziałam, że to ją zdenerwuje. W końcu to jej kuzyn.
- O, twój książę chyba już idzie – odpowiedział Zac, najwyraźniej chcąc uniknąć sprzeczki między nami. Uśmiechnęłam się słodko, bojąc się odwrócić głowę. Nie chciałam go tu. Miałam cichą nadzieję, że ominę to spotkanie w jakiś magiczny sposób.
Bo w końcu... co z tego, że to jego dom?
Nie peniaj Kate.
3
2
1
Obróciłam głowę, mierząc się oko w oko z jego... kroczem.
Kurwa.
- Kogo my tu mamy? - Usłyszałam ten delikatny, lekko zachrypnięty głos.
Pieprzyć moje życie.
Uniosłam lekko głowę do góry, by ujrzeć jego pełne pożądania oczy.
- I już w dobrej pozycji – słysząc to, Patricia zaśmiała się ironicznie.
- Spierdalaj – warknęłam, wstając. Ludzie tańczyli tak żywiołowo, że prawie mnie zabili w drodze do drzwi.
Na moje nieszczęście Austin poszedł za mną.
Moje pieprzone życie mnie nienawidzi, bo po prostu... potknęłam się na progu, lądując na tyłku.
- Wstawaj – szatyn, którego tak bardzo nie chciałam tego wieczora oglądać, nachylał się nade mną, podając mi rękę. Z grymasem przyjęłam ten miły gest.
- Nie uciekaj – poprosił, gdy tuż po wstaniu obróciłam się do niego plecami z zamiarem odejścia.
- Nie chcę tu być. - Szepnęłam do siebie, jednak on usłyszał. Natychmiast chwycił mój nadgarstek. Zadrżałam. Nie czułam się z nim bezpiecznie, a na samą myśl nocy, z którą z nim spędziłam zebrało mnie na wymioty.
- Tym razem nie będę się przystawiał, obiecuje – odezwał się stanowczo. Nie wiedziałam czy mogę mu ufać w stu procentach, ale i tak nie miałam jak wrócić do domu.
- Chociaż się ze mną czegoś napij, w końcu jestem gospodarzem – nerwowym śmiechem chciał ewidentnie poprawić napiętą atmosferę między nami.
Alkohol? Jemu się przecież nie odmawia.
Energicznie przytaknęłam głową, wiedząc, że popełniam kolejny błąd tej nocy.
Ah, pieprzyć to.


Justin's POV:

- Czyli zgadasz się? - Spytałem już chyba po raz piąty w ciągu pięciu minut. James zgromił mnie wzrokiem.
- Nie denerwuj mnie, bo zmienię zdanie – warknął, siadając znowu na schodku.
- Stary, co te kobiety z nami robią – zaśmiałem się, czując, że przesiedzimy tak wspólnie całą noc.
- Taa – mruknął. Widocznie nie był skory do rozmowy, więc i ja nie chciałem się narzucać. Ruszyłem w poprzek trawnika, rozglądając się dookoła. W ciemności trudno było cokolwiek dojrzeć, ale miałem nadzieję, że jakimś cudem Megan zdradzi swoje położenie. Wiedziałem, że musi być gdzieś blisko.
Zagryzłem dolną wargę, w skupieniu wpatrując się w krajobraz.

Kate's POV:
- Nie sądzisz, że to przeznaczenie? Znowu tu przyszłaś i po raz kolejny się spotykamy – powoli sączyłam piwo. Prawie zachłysnęłam się, słysząc jego słowa.
- Już ktoś mi to kiedyś powiedział i nie przyniosło mi to szczęścia. Przestałam wierzyć w przeznaczenie, a teraz jestem pewna, że to przypadek – zaakcentowałam ostatnie słowo, negując jego zamiary. Znowu chciał mi się dobrać do majtek, ale tym razem nie mogło mu się to udać.
Zakręciło mi się w głowie, przez co złapałam się za głowę.
- Wszystko okej? - Spytał, łapiąc mnie za podbródek. Przeszły mnie ciarki. Spojrzałam w jego zielone oczy. Musi przestać, bo ulegnę. Nie, nie mogę. Kocham Justina.
Ale przecież zerwałaś z nim, dogryzało mi sumienie.
Austin jest wolny i do tego przystojny, tym razem odezwała się moja irytująca podświadomość. Pokój w którym siedzieliśmy jakby spowity został mgłą. Widziałam tylko jego pociągającą twarz i żyły na szyi, które pulsowały w zawrotnej prędkości.
- Nie chcę cię pocałować – zanim zdążyłam się powstrzymać, moje myśli wydostały się na światło.
- Nie musisz – odszepnął chłopak, nachylając się nade mną.
- Nie, nie mogę – jęknęłam, czując, że zaraz zwymiotuję. Na szczęście udało mi się zatrzymać wymioty. Szatyn, wpatrując się w moje usta bez wahania zbliżył się do mnie. Nim się obejrzałam nasze usta współgrały razem.
Uśmiechnął się przez pocałunek.
Przez szum w głowie nie myślałam racjonalnie, więc odpowiedziałam na pieszczotę, wczepiając palce w jego włosy.
Chwilę później już siedziałam na kolanach Austina, a męska dłoń znajdowała się pod moją bluzką.
Kto by się tym jednak przejmował?
Byłam wolna i potrzebowałam odskoczni, a nią był właśnie ten zielonooki młodzieniec.
Nie poprzestaliśmy oczywiście na pocałunkach. Z czasem zaczęłam ruszać biodrami, ocierając się o jego dolną partię ciała. Pojękiwał, z każdą sekundą przyspieszając oddech.
Nie chciałam wierzyć, że naprawdę to robię.
Nie mogłam, po prostu nie.
Jaka ja jestem beznadziejna.
Już chciałam zejść z niego, kiedy ten oderwał swoje wargi od moich, chwytając mnie wolną ręką na wysokości biodra.
- Nawet nie wyobrażasz sobie jak cholernie tęskniłem – zamruczał. Ten dźwięk otarł się agresywnie o moje libido, zagłuszając zdrowy rozsądek.
Czemu nie mogłam skorzystać?
Jestem młoda, powinnam cieszyć się życiem.
Powtarzałam to niczym mantrę, podczas zdejmowania ubrań.
- Nie możemy – myślałam, że się przesłyszałam, ale nie. Austin gdy już miałam rozpiąć mu rozporek, zatrzymał mnie.
- Żartujesz, prawda? - prawie wpadłam w histerię, czując się totalnie upokorzona. Co jest z nim nie tak?
- Po ostatnim razie obiecałem sobie, że cię znowu nie wykorzystam i tego nie zrobię. Nie kiedy jesteś pijana, bo jutro pewnie byś tego żałowała – powiedział to, jakby czytał mi w myślach jeszcze chwilę temu.
Westchnęłam, zakładając koszulkę przez głowę.
- Więc co masz zamiar robić? - Spytałam, lekko zawiedziona. Moje libido niestety nadal jęczało z pożądania i gorąca.
- Sugerujesz coś? - spojrzał na mnie lubieżnie. - Nie mogę, przepraszam – w jego oczach widoczna była skrucha.
- Co mi z tego, skoro tak cholernie teraz mi się chce... - nie wiedziałam, że w stanie upojenia alkoholowego można się rumienić, ale tamta chwila była na tyle wstydliwa, że prawie natychmiast poczułam żar na policzkach.
- Brzmisz jak napalona nastolatka – posłał mi uśmiech. - Możemy po prostu porozmawiać. Tak o? - Zaproponował, nie czując się najwyraźniej zrelaksowany. Przytaknęłam, zajmując miejsce tuż obok niego.
- Ale wiesz, że my się praktycznie nie znamy? - Zarechotałam, kładąc się na plecach.
- To twoja sypialnia? - Spytałam. Pokiwał głową.
- Masz wygodne łóżko – skomentowałam, sunąc swoimi dłońmi po bokach.
- I użyteczne – dopowiedział. - To dobry moment, by się poznać. Skoro jesteś przyjaciółką mojej kuzynki... Masz ochotę na 20 pytań?
Przez pierwsze kilka sekund chciałam poprawić, że Patricia to moja była przyjaciółka, ale odważyłam się tylko zacząć grę.
- Czy to prawda, że ciągle o mnie gadasz od ostatniego razu? - Byłam odważna, szturmując go na samym początku. Zakryłam twarz dłońmi, na nowo starając się opanować wymioty. Stanowczo muszę ograniczyć picie.
- Może trochę – niewyraźnie mruknął. Zaśmiałam się, widząc jego lekko zaróżowione policzki.
- Podobało ci się ostatnim razem? - Tym razem on mnie nie oszczędzał. Postanowiłam odpowiadać zgodnie z prawdą.
- Nie pamiętam za wiele.
- Naprawdę? - Był wyraźnie w szoku.
- To kolejne pytanie? - Parsknęłam.
- Nie, nie!
- A więc hm... skoro chciałeś to dlaczego tym razem ze sobą nie spaliśmy?

Austin's POV:
- Po ostatnim razie było mi wstyd, że cię wykorzystałem – kłamałem jak z nut, nie zająkując się przy tym ani razu. Wiedziałem, że dziewczyny lubią, kiedy się je szanuje, a ją powziąłem sobie za cel, który muszę zdobyć.
- Nie chciałem, by to się powtórzyło. Wiedziałem też, że myślałaś o mnie same złe rzeczy, więc zdecydowałem pokazać ci prawdziwego mnie – chciało mi się śmiać. Nie brzmiałem jak ja, a kłamstwa z moich ust wydostawały się nader łatwo. Gdybym faktycznie chciał pokazać prawdziwego mnie już dawno bym ją przerżnął, bez skrupułów. Taki właśnie jestem, ale by osiągnąć to czego chcę potrafię się poświęcić.
Potarłem dłonią brodę.

Kate's POV:
- Dlaczego wtedy powiedziałaś do mnie per Justin?
Zaszokowało mnie. Nie sądziłam, że będzie to pamiętał. Rozszerzyłam oczy w szoku, gdy nagle zaschło mi w gardle.
- Mógłbyś mnie odwieźć do domu? - Wstałam, czując narastający szum w głowie.
Chłopak był równie zszokowany moim uporem, ale bez słowa pociągnął mnie na dół. Nie przejmowałam się ani trochę tym, że pił. Chciałam wrócić do siebie. Do Justina. To jego potrzebowałam wtedy najbardziej.
Pieprzyć moje życie.

Justin's POV:
- Czy ty też to widzisz? - Usłyszałem zza siebie. Obróciłem się natychmiast, dzięki czemu zauważyłem nadjeżdżający samochód. Zatrzymał się przy bramie. Ze środka wyszła Kate. Jej drobne ciało drżało, chwiejąc się na wszystkie strony. Upadła. Z prędkością światła znalazłem się przy niej. James krzyczał coś przy mnie, podczas gdy ja musiałem zareagować jak najszybciej. Podciągnąłem ją na swoje kolana, lecz sama się z nich zerwała, by mnie nie ubrudzić, Nagle dostała konwulsji.
To był oficjalnie najgorszy widok na świecie i oddałbym wszystko, by drugi raz tego nie widzieć.
Dziewczyna miała podkrążone oczy, lekko potargane ubranie i oczywiście była totalnie pijana. W ostatniej chwili chwyciłem włosy dziewczyny, dzięki czemu chociaż ich nie ubrudziła, wymiotując na chodnik.
Oh, Kate...
Trzask samochodowych drzwi zwrócił moją uwagę, a kiedy zobaczyłem szatyna poczułem wrzątek rozlewający się w moim organizmie.
Co jeśli ona już naprawdę dała sobie ze mną spokój?


__________________
Halo, halo! Jest tu ktoś jeszcze?
Bloga obserwuje ponad 90 osób, drugie tyle informuję, a ostatni rozdział skomentowało 14 osób...
No cóż, jeśli sytuacja się nie poprawi będę musiała pomyśleć czy prowadzenie tego bloga ma dalszy sens.
Kocham Was i dziękuję za wszystko, bo wiem, że część nadal przy mnie jest i wspiera. :)
Do następnego! (mam nadzieję)
W xx
PS. POLECAM:
MOBILE FRIEND
NOT SAFE FOR WORK
NIE POTRAFIĘ Z CIEBIE ZREZYGNOWAĆ

30 komentarzy:

  1. Wkońcu Kathe i Justin "są razem " Muszą sobie wszystko wyjaśnić .Czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział. Błagam nie kończ tego bloga, kocham jak piszesz;)) x

    OdpowiedzUsuń
  3. Miech ona sie juz z Justinem pogodzi

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo fuuuuj!! Ja sobie jem kanapkę schodzę niż i co widzę? Ohydnego gifaaa!! Fuuuuj! Dziękuję za obrzydzenie xd. A co do rozdziału to meeegaaa *-* jejku, niech oni się pogodzą w końcu :((. Czekam na kolejny!! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział i czekam z niecierpliwością na następny!

    OdpowiedzUsuń
  6. WOW!! Genialny rozdział, zresztą jak każdy. Błagam... nie kończ pisać tego ff, bo nie wytrzymałabym nie wiedząc jak to wszystko się skończy. Z niecierpliwością czekam na następny i życzę weny przy pisaniu @Alex41789

    OdpowiedzUsuń
  7. NIENAWIDZE JAK ONI SIE TAK MIJAJA TO MNIE DOPROWADZA DOS SZALU

    OdpowiedzUsuń
  8. proszę, prowadź to dalej, proszę jest to naprawdę bardzo ciekawe i nie przejmuj się tym, że ktoś ci tego nie komentuje, proszę..... to jest ważne dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  9. To że tak mało osób komentuje może być kwestią ich lenistwa. Uwielbiam tego bloga i szkoda by było gdybyś przestała pisać. :/ Mam nadzieje że tak się jednak nie stanie. :) Czekam oczywiście na kolejny rozdział, pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. No wreszcie Justin sie nią zajmie! Ah juz sie nie mogę doczekać co bedzie dalej!

    OdpowiedzUsuń
  11. Żeby tylko udało im się "schwytać" Megan ;))
    No... bomba po prostu :D Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział fajny, ale szkoda, że tak nami "manipulujesz". Rozumiem, że chcesz odzewu, ale bez przesady, żebyśmy przez niektóre osoby, mieli tego nie czytać. Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam nadzieję że Justin z niej nie zrezygnuje i Kate wybierze jego, a nie Jamesa..

    OdpowiedzUsuń
  14. Nieeeeeee błagam nie rezygnuj z tego bloga. Pisz dla nas dalej <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  15. KOCHAM TEGO BLOGA
    JEST ZAJEBISTY

    OdpowiedzUsuń
  16. Niech ona w końcu będzie z Justin'em i niech Megan się odczepi....
    Kocham twojego bloga, jest na prawde wyjątkowy ;D
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham ten rozdział ♥ niech kate sie ogarnie i wróci do Justina x

    OdpowiedzUsuń
  18. czekam na kolejny rozdział . mam nadzieje że będziesz nadal pisać i nas nie zostawisz : )

    OdpowiedzUsuń
  19. Kate jest sama i powinna używać życia, ale jakoś...szkoda mi Justina przez co co zaszło między dziewczyną, a Austinem. :/ Mam nadzieję, że Megan da im spokój, a Kate wróci do Biebera i wszystko będzie w porządku. ♥ czekam na nowy rozdział xx
    zapraszam do mnie
    fuck-everything-im-belieber.bloblo.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. Kate się stacza... a to Twoje trzymanie nas w niepewności mnie dobija!! czekam na kolejne rozdziały :D mam nadzieje że znajdziesz dla nas czas

    OdpowiedzUsuń
  21. nie zostawiaj nas jesteś genialna a co z'' love is not easy baby''?

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak zwykle genialny *o*
    Czekam z zniecierpliwieniem na następny <3
    Pisz pisz pisz szybciutko ;3

    Zapraszam -> http://lifelosesitsmeaning.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Rewelacyjny :) niech Justin i Kate sobie wszystko wyjaśnią i będą razem. Mam nadzieję,że tak się stanie :) *.* uwielbiam tego bloga! < 3

    Serdecznie zapraszam :))
    www.neversaye.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. świetny rozdział, zresztą jak każdy :D

    OdpowiedzUsuń